Parafraza słów ks. Twardowskiego w ujęciu lokalnym nabiera znaczenia o ponurym zabarwieniu.
Nie powinno mnie to zdziwić, jednak zniknięcie detalu ze ściany budynku, sprawiło, że w zwątpienie poddałem termin określający miłośników historii jako patriotów, dla których - jak się okazuje - małe ojczyzny jakimi bez wątpienia są miasta przez nich zamieszkiwane, znaczą tyle ile można w nich/z nich rozgrabić.
Rzecz o której piszę, nie rzucała się w oczy przypadkowemu przechodniowi. Statystycznego mieszkańca z gwarancją bliską 100% nie zainteresowałaby zamalowana tabliczka przytwierdzona do ceglanego muru.
Jednak o jej istnieniu wiedzą - czy raczej w obecnej sytuacji właściwszym będzie użycie słowa - wiedzieli ci, którzy takimi smaczkami żyją.
Nie mam konkretnego adresata, któremu można by zadedykować niniejszy post. Przeczucie jednak mi podpowiada, że dojdą do niego te słowa...
W zasadzie nic one nie zmienią w obecnej chwili, gdyż tabliczki ubezpieczeniowej - bo to ona jest główną bohaterką tego postu - już w tym miejscu nie zobaczymy. Jak długo już jej nie ma - nie wiem. Ostatni raz mijałem ją kilka m-cy temu. Dziś idąc ulicami miasta stwierdziłem jej brak.
Tabliczka ubezpieczeniowa z ul. Łącznej przymocowana była do ceglanej ściany kamienicy, w której od strony ul. Królowej Jadwigi jest m.in. sklep zielarski i jubiler.
Jak zapobiegać takim zdarzeniom? Może prezentując podobne detale z ich dokładnym opisem i lokalizacją, tak by stały się one bardziej charakterystycznymi dla większej liczby osób, co pozwoliłoby na ich regularne doglądanie, zanim jakaś pazerna hiena ją zawłaszczy?
Może choć w ten sposób uda się takie przedmioty "ocalić od zapomnienia"?
Zachęcam wszystkich zainteresowanych do łowów i zastawiania sideł na swoistych kłusowników historii.
Miejsca takie i tym podobne przetrwały wojenne zawieruchy, zmiany ustrojów... niestety są bezsilne wobec grabieżczej polityki pseudo hobbystów.
Oczywiście założyłem taki wariant, który wydaje się najbardziej prawdopodobny, gdyż scedowanie ewentualnej winy na kolekcjonera złomu w przypadku 2mm kawałka blachy o wymiarach ok. 20x10cm zamontowanej na 2,5m wysokości która nie wzbogaciłaby wagi o kolejne kilka kilogramów, wygląda mało poważnie i nie jest dość przekonujące.
Być może ujrzymy ją w wirtualnej przestrzeni jako "cenny element historii miasta" uratowany/zabezpieczony (bo takiej nomenklatury teraz modnie się używa w "branżowych" środowiskach) dla przyszłych pokoleń.
Tyle, że te elementy radziły sobie przez dziesięciolecia bez samozwańczych opiekunów.
Stanowią relikty przeszłości, których można dotknąć, zobaczyć w naturze, a nie oglądać za szklaną szybą w muzealnej gablocie.
Szanujmy takie miejsca, bo tak szybko odchodzą...
Poniższej tabliczki w jej pierwotnej lokalizacji (jak i wielu innych, które jeszcze pamiętam) już też nie zobaczymy.
Zniknęła przed wymianą drzwi (ul. Farna):
Podobny los dzielą każdego dnia stare klamki, skrzynki pocztowe, elementy zdobień na klatkach schodowych...
Wszystko ma swoją cenę... poza pamięcią.
W przypadku, gdyby moje słowa okazały się błędne, a zniknięcie tabliczki zainicjowane było przez instytucję państwową o charakterze muzealnym, chylę czoła w wyrazie szacunku jednak z zachowaniem w/w opinii dot. muzealnych gablot.
Teraz ten budynek na rogu Św. Mikołaja i Studziennej z kamienną podbudówką przechodzi do lamusa. W przyszłym roku chyba przetarg na zbycie ... i pewnie rozbiórka ... swoją drogą ... ładnie miasta dba o mienie.
Kamienic nie remontuje, sprzedaje, inwestor burzy, i nic nie stawia ... ile to już mamy takich braków tzw "plomb" w mieście ? Na samej św. Mikołaja sa chyba 2 lub 3 bez tej która powstanie.
Sprawę bada już policja. Czyżby po Inowrocławiu grasował cichy pasjonat i kolekcjoner, który to za lat kilka dokona otwarcia własnego muzeum?
Jakiś czas otrzymałem bardzo ciekawe zdjęcie od miłej nieznajomej, proszę spojrzeć
Zdjęcie wykonane w Inowrocławiu, ulica Targowisko i pewien pan z narzędziem przypominającym łom. Raczej nie można tego nazwać odkurzaniem lub odśnieżaniem.
Cytuję "[...]Polecam też zaintersowanie się pewnym stowrzyszeniem, które kradnie macewy, okrada wojsko polskie i dokonuje innych przestępstw, ściganych z urzędu[...]"- Inoline, post użytkownika Zmielcar. Chciałbym wiedzieć cóż to za stowarzyszenie? Chciałbym też konkretne dowody na jakich opiera się ów użytkownik? Czyżby gdzieś bajarka udzielała korepetycji?
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10270 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Pią 13 Sty, 2012 18:37
Mógłbyś podać link do tego materiału?
Swoją drogą na bazie Twojego cytatu sam jestem ciekaw, jakie stowarzyszenie okrada wojsko polskie i dokonuje innych przestępstw, ściganych z urzędu? Może ów autor jest sam jego członkiem?
O macewach nie piszę, bo to zakrawa na jakąś nekrofilię ze strony potencjalnego kolekcjonera Choć bywają pasjonaci o różnych skrzywieniach.
Swoją drogą, to czy ich lokalne składowisko za Medykiem nadal funkcjonuje?
Uważam, że niezależnie od przeznaczenia napis ten jest przynależny temu budynkowi.
ZAKŁAD PRZYRODOLECZNICZY czyli 'zakład leczący przyrodą - naturą'.
Funkcjonują przecież nazwy np 'Stara prochownia' itp- i inne galerie, hotele, kawiarnie, restauracje, które przejęły stare nazwy po swoich poprzednikach niekoniecznie z branży, dodając im jeszcze uroku. Nie rozumiem tego podejścia.
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10270 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 19 Lut, 2013 16:19
Zgadzam się z Tobą.
No cóż... nie mamy wpływu na tych co kreują rzeczywistość...
Być może reżyser nie wziął tego pod uwagę.
Podejmujący takie decyzje rzadko kiedy kierują się lokalnym sentymentalizmem. Ba, pokuszę się o stwierdzenie, że częstokroć niewiele się orientują w historii określonych miejsc, a ruchy które wykonują są pozornymi...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach