Wysłany: Pią 01 Maj, 2009 13:02 Erich von dem Bach-Zelewski.
Erich von dem Bach-Zelewski, właściwie: Erich Julius Eberhard von Zelewski (ur.1marca1899 w Lęborku, zm. 8 marca 1972 w Monachium-Harlaching) – generał SS (SS-ObergruppenfĂźhrer), członek NSDAP od 1930, SS od 1931. Generał Waffen- SS od 1 lipca 1944r. Wyższy Dowódca SS i Policji na Śląsku następnie na ziemiach ZSRR okupowanych przez III Rzeszę W latach 1943-1944 dowódca oddziałów do walki z partyzantami w państwach okupowanych. Dowódca tzw. Korpsgruppe von dem Bach, w trakcie tłumienia powstania warszawskiego w 1944r.
Polskie pochodzenie von dem Bacha
Erich Julius Eberhard von Zelewski, znany później pod nazwiskiem von dem Bach-Zelewski, wreszcie von dem Bach, urodził się w Lęborku (wówczas Lauenburg) na Pomorzu jako syn inspektora ubezpieczeniowego Ottona Jana von Zelewskiego (1859-1911) i jego żony Elżbiety Eweliny Szymańskiej (Schimansky).
Rodzina Ottona Jana von Żelewskiego była niewątpliwie rdzennie polska – stwierdził Marek Dzięcielski, biograf von dem Bacha. Ten sam badacz wykazał, że żaden z przodków przyszłego niemieckiego generała SS i Policji nie używał przydomku "Bach". Jeszcze w średniowieczu w Zelewie w pow. wejherowskim osiadła rodzina Bach, która później pisała się Bach Żelewski, ale późniejszy wojskowy niemiecki się z niej nie wywodził. Pochodzenie od tej rodziny przypisał sobie samowolnie, żeby zatrzeć swoje słowiańskie pochodzenie. Po raz pierwszy użył podwójnego nazwiska von dem Bach-Zelewski w 1933 r., sześć lat później zdecydował się na ostateczne zerwanie śladów, mogących wskazywać na jego pochodzenie. W liście do Heinricha Himmlera z 29 października 1940 r., tak motywował swoją decyzję: Powołując się na naszą rozmowę podjąłem w większym zakresie badania genealogiczne, aby w rezultacie przestać nosić drugie polsko brzmiące nazwisko. (...) przywiązuję wagę do tego, aby moi potomkowie, a zwłaszcza moi trzej synowie, mogli w przyszłości wstąpić do SS, i w każdej chwili wykazać działania swego przodka, SS-GruppenfĂźhrera przeciwko Polsce. Zgodę na zmianę nazwiska uzyskał 28 listopada 1940 r. i odtąd pisał się von dem Bach. Polskie korzenie potwierdził także biograf von dem Bacha Tomasz Żuroch-Piechowski.
Pierwszym uchwytnym źródłowo jego przodkiem był Michał von Żelewski (ok. 1700-1785), właściciel części wsi Milwino, Niepoczołowice i Zakrzewo, żonaty z Anną Zofią von Pirch. Ich synem był Franciszek (ok. 1735-1788), który odziedziczył i powiększył majątek w Niepoczołowicach, poślubił on Ewę von Kętrzyńską. Ich synem był Andrzej Klemens von Żelewski (ur. 1778), właściciel części Niepoczołowic i Zakrzewa, który poślubił Konkordię Wilhelminę Henriettę von Grubba. Ich najstarszy syn Otton August Ludwik Rudolf von Zelewski (ur. 1820 w Zakrzewie, zm. 28 czerwca 1878 w Zęblewie) był dziadkiem von dem Bacha. W 1855 r. w rzymskokatolickim kościele parafialnym w Strzepczu poślubił on Antonię Fryderykę z d. von Żelewską. Jednym z ich potomków był Otton Jan von Żelewski (ur. 19 maja 1859 r. w Zęblewie, zm. 12 kwietnia 1911 r. w Dortmund), który ok. 1890 r. poślubił Elżbietę Ewelinę Szymańską. Miał z nią trzy córki i trzech synów, w tym Ericha Juliusa Eberharda von Zelewskiego. Rodzina Ottona Jana była mocno zubożała, on sam często zmieniał miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy. W niektórych opracowaniach niesłusznie podaje się, że wywodził się z warstwy junkrów pruskich, niemieckiej arystokracji. Jest to legenda, którą rozpowszechniał sam von dem Bach.
Wszyscy znani przodkowie niemieckiego wojskowego byli wyznania rzymskokatolickiego, przez stulecia związanymi z kościołem parafialnym w Strzepczu. Fakt ten był niewygodny dla von dem Bacha, który starał się zacierać ślady swojego pochodzenia. On sam był wyznania ewangelickiego, jednak nie wiadomo kiedy zmienił konfesję.
Nie ma dowodów na to, że przyszły GruppenfĂźhrer SS znał język kaszubski lub polski, ale jest to prawdopodobne, bowiem do listopada 1914 r. był uczniem gimnazjów w Wejherowie, Chojnicach i Brodnicy. Dla większości uczniów tych szkół polski był językiem macierzystym, posługiwali się nim na co dzień w nieoficjalnych kontaktach.
Wczesna kariera
9 listopada 1914 r. Erich von Zelewski wstąpił na ochotnika do armii cesarskiej. Walczył na froncie I wojny światowej, kolejno w 176 pułku piechoty, a następnie w 10 pułku grenadierów śląskich. Był dwukrotnie ranny, otrzymując Żelazny Krzyż I oraz II klasy, oraz liczne odznaczenia za odwagę. W 1916, w wieku 17 lat, uzyskał stopień podporucznika. Po zakończeniu wojny służył we Freikorpsie i w Reichswehrze (walczył przeciwko Polakom w powstaniach śląskich). Zawodową służbę wojskową w Reichswehrze pełnił do 1924. Od 1924 do 1930 znajdował się w niemieckiej straży granicznej (niem. Grenzschutz), wypełniając zadania na pograniczu Polski – w rejonie Śląska Opolskiego oraz na Mazurach. W 1930 został członkiem NSDAP, a w 1931 także SS. Następnie pełnił funkcje regionalnego dowódcy SS i gestapo w Prusach Wschodnich i na Śląsku. Od czerwca 1938 Wyższy Dowódca SS i Policji (HSSPF) na Śląsk. W latach 1932-1944 von dem Bach reprezentował okręg wrocławski jako poseł do Reichstagu. W okresie od 1934 do 1941 dowodził formacjami policji i SS w Prusach Wschodnich, na Śląsku i w Sudetach[2].
Zbrodnie w Polsce
Po agresji III Rzeszy na Polskę w dniu 1 września 1939, nie brał bezpośredniego udziału w walkach kampanii wrześniowej, natomiast w czasie jej trwania podległe mu formacje policyjne ze Śląska uczestniczyły w akcjach pacyfikacyjnych i terrorystycznych na zajętych terenach polskich. W październiku 1939 został pełnomocnikiem Heinricha Himmlera do spraw umacniania niemczyzny na wcielonym po kampanii wrześniowej do III Rzeszy polskim Śląsku. Rezydował wówczas w Katowicach, które stały się centrum niemieckiej administracji. Jego zadaniem było organizowanie przesiedleń miejscowej ludności i umieszczanie na jej miejscu osadników niemieckich. W okresie od września do grudnia 1940 oddziały von dem Bacha, w ramach tzw. Saybuscher Aktion, zmusiły do opuszczenia miejsc zamieszkania ok. 17,5 tysięcy Polaków (liczba zarejestrowana w dokumentach niemieckich, z planowanych 20 000 Polaków do wysiedlenia w rejonie Żywca], których przymusowo wysłano do Generalnego Gubernatorstwa. W ich miejsce sprowadzono ok. 600-800 rodzin niemieckich górników z Galicji, którzy przejęli polskie gospodarstwa z całym mieniem (wysiedlani Polacy mieli możliwość zabrania jedynie bagażu ręcznego) Von dem Bach osobiście nadzorował operację przesiedleńczą, objeżdżając Żywiecczyznę i nadzorując sprawny przebieg wysiedleń. Pod koniec 1939 wystąpił do Himmlera (jako Wyższy Dowódca SS i Policji we Wrocławiu, za pośrednictwem podległego mu SS-ObersturmbannfĂźhrera Arpada Wieganda), z propozycją utworzenia w Oświęcimiu obozu koncentracyjnego dla 10 000 więźniów. Skutkiem tego było powstanie w czerwcu 1940 obozu Auschwitz-Birkenau
Zbrodnie w ZSRR [
22 czerwca 1941, w dniu napaści Niemiec na ZSRR, został mianowany wyższym dowódcą SS i Policji w regionie działania Armii "Środek" (Heeresgruppe Mitte). W przyszłości miał zostać Wyższym Dowódcą SS i Policji w Moskwie, co w wyniku klęski III Rzeszy nigdy nie nastąpiło. Do końca 1942 von dem Bach dowodził natomiast jednostkami Waffen-SS przydzielonymi do Armii "Środek", które zajmowały się eksterminacją ludności żydowskiej. M.in. kierował rozstrzelaniem 35 tysięcy Żydów w Rydze czy masakrami w Mińsku i Mohylewie na Białorusi. W styczniu 1942, w związku z tymi zbrodniami, dostał nawet rozstroju nerwowego i do służby powrócił dopiero w lipcu 1942. W sumie oblicza się, że von dem Bach jest odpowiedzialny za śmierć ok. 230 tysięcy ludzi w krajach bałtyckich, na Białorusi i we wschodniej Polsce. 10 czerwca 1943 mianowany przez Heinricha Himmlera pełnomocnikiem do spraw zwalczania partyzantki w okupowanej Europie (Chef der Bandenkampfverbände). W okresie po mianowaniu na to stanowisko, podległe mu formacje zbrojne zwalczające ruch partyzancki, dopuściły się masowych zbrodni ludobójstwa na terenach ZSRR i Polski
Pacyfikacja powstania warszawskiego
1 sierpnia 1944 r. von dem Bach przebywał w Sopocie, po wybuchu powstania warszawskiego został mianowany przez Heinricha Himmlera na dowódcę oddziałów SS skierowanych (zgodnie z dyrektywą Hitlera) do jego stłumienia. Do Sochaczewa pod Warszawą przybył prawdopodobnie wieczorem 5 sierpnia, choć na procesie w Norymberdze utrzymywał, że stało się to dopiero w połowie sierpnia. Oddziały SS i tzw. Osttruppen pod komendą von dem Bacha, dopuściły się zbrodni wojennych na ludności cywilnej Warszawy (głównie podczas masakry na Woli i Ochocie) za które jest odpowiedzialny von dem Bach jako dowódca Korpsgruppe von dem Bach. Von dem Bach osobiście potwierdził swoją odpowiedzialność za zbrodnicze działania wojsk niemieckich w trakcie pacyfikacji powstania warszawskiego, które podlegały mu w czasie gdy nimi dowodził- zeznania te złożył przed polskim prokuratorem przesłuchującym go na przełomie stycznia i lutego 1946 w Norymberdze.
Oblicza się, że z 150-200 tysięcy cywilnych ofiar powstania, aż 65 tysięcy zginęło w masowych egzekucjach. Po 2 miesiącach ciężkich walk powstańcy skapitulowali. Von dem Bach otrzymał Krzyż Rycerski za przeprowadzenie tej operacji (Warszawa została zburzona w znacznej części), w szczególności Hitler docenił (nadane odznaczenie) bezwzględność wobec ludności cywilnej miasta. 11 października 1944 został przeniesiony do Budapesztu. Następnie awansował na dowódcę X Korpusu Armijnego SS, lecz stanowisko to piastował jedynie od 26 stycznia do 10 lutego 1945, gdyż jego oddziały zostały błyskawicznie rozbite przez aliantów.
Procesy powojenne
Gdy klęska III Rzeszy stała się nieunikniona, próbował się ukryć, lecz 1 sierpnia 1945 został aresztowany przez Amerykanów. W zamian za zeznania przeciwko swoim byłym przełożonym w trakcie procesu głównych zbrodniarzy hitlerowskich przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, władze amerykańskie odmówiły ekstradycji von dem Bacha do Polski lub ZSRR. 26 stycznia 1946 został przesłuchany przez prokuratora KRN Jerzego Sawickiego. W 1947 roku został "wypożyczony" przez Amerykanów (władze USA odmówiły jego ekstradycji do Polski), i składał zeznania w Warszawie na procesie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. W 1949 opuścił areszt, a w 1951 Izba denazyfikacyjna w Monachium skazała go na 10 lat obozu pracy, jednak szybko karę zamieniono na areszt domowy. W 1961 został ponownie aresztowany i za udział w "nocy długich noży" skazany na 4,5 roku pozbawienia wolności. Podczas procesu w 1961 zadeklarował, iż nie wierzy w odpowiedzialność Hitlera za popełnione zbrodnie, stwierdzając m.in.: "Byłem do końca człowiekiem Hitlera. I jestem do dziś jeszcze przekonany o jego niewinności". Oskarżony ponownie już w 1962 o morderstwo 6 niemieckich komunistów w 1933 został skazany przez sąd w Norymberdze na dożywocie, nie odpowiadając przed sądem za zbrodnie ludobójstwa. Zmarł w szpitalnym więzieniu na przedmieściach Monachium (MĂźnchen-Harlaching) 8 marca 1972. Za swoje zbrodnie wobec ludności cywilnej ZSRR i Polski nigdy von dem Bach nie poniósł odpowiedzialności.
Udział w samobójstwie GĂśringa
Von dem Bach twierdził, iż pomógł w popełnieniu samobójstwa Hermannowi GĂśringowi w 1946, przekazując mu kapsułkę z cyjankiem. Alianci nigdy nie skomentowali tych twierdzeń, ale i nie oskarżyli von dem Bacha o udział w śmierci GĂśringa. Obecnie większość historyków odrzuca tę wersję wydarzeń.
Z czasów wojny zachował się spisywany na gorąco przez von dem Bacha "Dziennik wojenny" (Kriegstagebuch), który obecnie przechowywany jest w archiwum federalnym w Koblencji.
Rodzina von dem Bacha
Na temat najbliższej rodziny von dem Bacha wiadomo niewiele. Ożenił się w 1922 r. z Ruth Apfeld, miał dwie córki i trzech synów. W 1947 r., będąc więźniem w Norymberdze wziął z żoną katolicki ślub kościelny.
Odznaczenia:
KRZYŻ RYCERSKI ŻELAZNEGO KRZYŻA - 30.09.1944 r.
KRZYŻ NIEMIECKI W ZŁOCIE - 23.02.1943 r.
KLAMRA 1939 DO KRZYŻA ŻELAZNEGO I KLASY 1914 - 20.05.1942 r.
KLAMRA 1939 DO KRZYŻA ŻELAZNEGO II KLASY 1914 - 31.08.1942
KRZYŻ ŻELAZNY I KLASY - 25.09.1918 r.
KRZYŻ ŻELAZNY II KLASY - 5.08.1915 r.
ODZNAKA RANNEGO 1918 W CZERNI
HONOROWY KRZYŻ ŻOŁNIERZA FRONTOWEGO
ORDER KRAJOWY
ZŁOTA ODZNAKA PARTYJNA
ODZNACZENIE ZA SŁUŻBĘ W NSDAP (SREBRNA i BRĄZOWA) ODZNACZENIE ZA SŁUŻBĘ W SS
Nigdy nie wiadomo, jak każdy z nas zachowałby się w tamtym czasie. Czy gotowi byśmy byli zdradzć swój kraj by ratować swoje zycie? Ludzkie sumienie czasami nie ma granic!!!
Dodam jeszcze iż spod ręki von dem Bacha a konkretniej z Urzędy Wyższego Dowódcy SS i Policji we Wrocławiu, którym Bach zarządzał, wyszła inicjatywa utworzenia oświęcimskiego obozu, który później był niejako oczkiem w głowie Bacha, dopóki "ważniejsze obowiązki" nie pochłonęły go bardziej.
Jakimś wyjaśnieniem opieszałości władz alianckich w ukaraniu czynów Zelewskiego, może być fakt iż podczas procesów zbrodniarzy bardzo chętnie dzielił się z prokuratorami swoimi wiadomościami. Zawsze jednak w taki sposób, aby nie obciążać sam siebie. To też może świadczyć o typowo konformistycznym nastawieniu Bacha. Ustawiał się zawsze plecami do wiatru.
Podczas jednej z rozpraw został poczęstowany przez Goeringa głośnym "Ty świnio", po tym jak udzielił wyczerpującej odpowiedzi rosyjskiemu prokuratorowi na temat wschodniej działalności Wehrmachtu.
Informacje zaczerpnięte z książki W. Bartoszewskiego "Prawda o von dem Bachu"
Chyba przeoczyłeś tekst o Oświęcimiu, było o nim w opisie. Ale o tym, że go Goering "poczęstował" tekstem "ty świnio", to nie było. Ogólnie facet wyglądał na "karierowicza" i typowego "pieska swego pana". Jak dostał rozkaz, to go wykonywał, co do słowa, a nawet wykazywał się nadgorliwością! Widać, to zresztą po odznaczeniach, przełożeni, to doceniali. Moim zdaniem "ciekawa" i jednocześnie bardzo nieciekawa!!! Postać.
Mea culpa. Czytałem tekst późno w nocy i przeoczyłem. Co do pana Zelewskiego to nadgorliwością się wykazywał, ale ponadto dużą własną inicjatywą też. Stanowisko Pełnomocnika ReischfĂźrera SS do zwalczania band dostał po osobistym liście do Himmlera w którym to opisywał błędy systemu zwalczania "band" i sposób ich naprawienia.
Jeśli chodzi o "karierowiczostwo" to właśnie przyznanie się do dostarczenia cyjanku GĂśringowi oraz niesławne "byłem do końca człowiekiem Hitlera" wynikało z chęci przypodobania się dawnym towarzyszom, którzy po procesach nazistów, unikali go. Szkoda iż nie miał na tyle odwagi by powiedzieć to na sali sądowej zaraz po wojnie a nie w latach sześćdziesiątych. Widać odwagi stawało mu tylko wtedy kiedy za plecami byli uzbrojeni kamraci z SS a po przeciwnej stronie przestraszona ludność cywilna
Popieram Cię w 100%, ogólnie naziści byli mocni w tzw grupie. A jakich mordów SS i Wermacht zresztą też(może w mniejszym stopniu) dokonali, to zapewne sam wiesz. Nawet nie umiem określić czasu ile trzeba byłoby na ten temat pisać, żeby całość ich mordów wykazać, chociażby na terenie samej Polski, a wziąć pod uwagę całość Europy to.
Wczoraj tz w środę tak o 23 godz. był program poświęcony czy Hitler uciekł pod koniec wojny do Argentyny wraz ze swoimi ludzmi.Ciekawe hipotezy padały w temacie. Jak widać wielu nazistów a nawet bardzo wielu po wojnie miało się dobrze.Bo to że gen Peron zaproponował azyl w kraju w którym rządził to już było wiadomo. Ale wymienia się wiele innych krajów które tego azylu udzieliły.Temat ja rzeka.Końca nie widać.
Powstało na ten temat wiele filmów i napisano książek, ale zawsze lubię coś nowego się na ten temat dowiedzieć. Szkoda, że nie wiedziałem, że taki program był
Tak ja też tak przez przypadek przełączyłam na National Geografik.Choć też już wiele filmów widziałam i wiele różnych publikacji czytałam, to teraz wraca teza że Hitler w porę został ewakuowany.I nie tylko Niemcy w tej "ewakuacji" pomagali.Ale jaka jest prawda .Choć ja myślę że w tej ewakuacji jest prawda.
Od pewnego czasu drażni mnie cytowanie Dr Dzięcielskiego że Zelewski bezprawnie używał beinamen czyli pierwotnego nazwiska Bach.. Badania doprowadzone do początku XVIII wieku wcale nie zaprzeczają faktu że rodzina była Bach Zelewskimi a to że przodek Ericha Michał żyjący w latach 1700 do 1785 nie używał przydomku Bach wcale nie jest dowodem że nim nie był i że jego przodek nie pochodził z Bachów. Dział który trzymał w żelewie może wręcz potwierdzać pochodzenie od Bachów.... Moi Przodkowie zarzucili przydomek w połowie XVII wieku uznając nazwisko z końcówką ski jako bardziej atrakcyjne.. jednak nie zmienia to faktu że pochodzili z rodu który przydomek nosi do dzis.. Pisanie więc że nastąpiła uzurpacja jest nadużyciem które człowiekowi z tytułem Doktora nie bardzo pasuje bez konkretnego wywodu genealogicznego... To do Pana Dzięcielskiego.
Bardzo dziękuję za Wasze informacje! Właśnie piszę tekst o " swoich" rejonach( mieszkam w Sierakowicach między Kartuzami a Lęborkiem). Byłbym wdzięczny za więcej...
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10273 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Nie 03 Lut, 2013 22:07
Bardzo ciekawie przedstawiono jego sylwetkę w teatrze TVP pt. "Przerwanie działań wojennych".
W ogóle to polecam wszystkim zainteresowanym II W.Św. ten spektakl (w zasadzie w formie sfabularyzowanej, więc ogląda się go jak film - to tak jakby ktoś chciał zrezygnować, "bo teatr"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach