Kiedy serwer wyeliminował zmarłych, z siedmiu tysięcy pozostały 42 osoby. Romuald Kulik wydrukował listę i pojechał do Niemiec. Pytał żołnierzy, co robili, kiedy płonęła Warszawa
By dojechać do Ericha do Turyngii, Romuald Kulik wstał o piątej rano. O dziesiątej włączył dyktafon. - Najpierw czułem, że to fajna zabawa takie palenie miasta, ale po kilku dniach przestało mi się podobać -wspominał Erich. - Zaczynało brakować jedzenia. Nie było nawet zupy, tylko chleb ze smalcem i gorąca herbata. Konserw nikt nie jadł, bo były przeterminowane i baliśmy się zatrucia.
Romuald dostał prezent i zaczął szukać Niemców
28-letni Romuald mieszka z rodzicami pod Opolem. Pisze bajki dla dzieci i wiersze, które publikuje w niskonakładowych wydawnictwach literackich. Dwie jego bajki wydrukował kiedyś "Miś". W weekendy pracuje dorywczo w firmie kurierskiej. Jest pomocnikiem od przesyłek wielkogabarytowych.
W sierpniu 2004 roku dostał od dziewczyny "Kronikę Powstania Warszawskiego". Wcześniej w Warszawie nigdy nie był. Książka go wciągnęła.
- Ale brakowało mi w niej relacji Niemców. Zacząłem szukać w bibliotekach, w internecie, ale ...