Temat może dość dziwny ,bo większości ludzi słowo ''survival'' kojarzy sie przede wszystkim z łażeniem po lesie i jedzeniem wszystkiego co wpadnie w ręce.
Ale osoby znające temat wiedzą o czym mowa.Nie mam bynajmniej na myśli zdobywania pożywienia w mieście ale o poruszanie sie w ''
miejskiej dżungli'' Największym wrogiem człowieka jest.... inny człowiek.Ja znacznie lepiej czuje sie w lesie niż między ludźmi ,bo wiem czego moge sie spodziewać od ''matki natury'' a z ludźmi to bywa różnie.
Kilka razy miałem okazje zobaczyć na czym polega ''zezwierzęcenie ludzi'' czyli zachowanie sprowadzone do pierwotnych instynktów ,takich jak agresja.W publikacjach na temat survivalu ,od jakiegoś czasu pojawiają sie informacje poruszające ten temat.Chodzi głównie o unikanie kłopotów.Wiedza ta jest przydatna głownie samotnym kobietom, wracającym późno z pracy ale tak naprawde to nikt nie może czuć sie bezpieczny bo chamstwo nie zna granic.
Często ktoś mnie pyta po co nosze nóż.Po pierwsze to take przyzwyczajenie a po drugie to jak z prezerwatywą :D ''Lepiej mieć i nie potrzebować ,niż nie mieć kiedy jest potrzebna'' :D
Musze powiedzieć że w moim przypadku sprawdza sie powiedzenie ''Duży może więcej'' :D ....Spokojnie dziewczyny....mam na myśli nóż ...