wygrzebałem w sieci ciekawy artykuł,będący spisaną relacją jednego ze swiadków tamtejszych dni.niestety nie posiadam adresu strony skąd i gdzie to namierzyłem,co w najbliższym czasie postaram się zrobić o ile uda mi się ponownie natrafić na nią.W każdym bądź razie zachęcam do zapoznania się z poniższym tekstem:
Opowieść Niemca z Inowrocławia
Urlich Kuss:
(ur. 1925, do 1945 roku mieszkaniec Inowrocławia, relacja spisana w 1998, udostępniona przez historyka Tomasza Łaszkiewicza)
Ktoś powiedział, że syn redaktora Kussa dawał niemieckim lotnikom znaki lampką kieszonkową. Chciano mnie zastrzelić. Wtedy zjawił się pracownik drukarni, Polak, pan Budziński, który powiedział: „Ja znam tego czternastolatka, on takich rzeczy nie robi”. Zostałem zwolniony z aresztu.
Kilka dni wcześniej (chyba 30 sierpnia) ojciec mój został aresztowany „jako członek wrogiego narodu” i wraz z innymi Niemcami miał być przetransportowany do twierdzy Modlin. W obliczu wojny transport koleją nie wchodził w rachubę, toteż wszyscy musieli iść piechotą pod eskortą policji. Zdrowsi i młodsi podtrzymywali starszych i słabszych. Ludność polska nienawidziła wtedy wszystkiego, co niemieckie. Transportowanych Niemców chłostano. Tak doszli aż do Łowicza, gdzie ...