FORUM OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA Strona Główna FORUM OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
ROK ZAŁ. 2006

www.stowarzyszeniebastion.com

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat

Tagi tematu: sierpnia

1 sierpnia 1944
Autor Wiadomość
Krawiec 
komendant plutonu



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1162
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008 01:42   1 sierpnia 1944

Dzisiaj mija 64 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.To była walka o wolnośœć i honor.



Był ktośœ z Was w Muzeum Powstania Warszawskiego ?
 
 
mucha1992
starszy drużynowy



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 201
Skąd: Hannover
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008 11:15   

Jak dla mnie to było niepotrzebne...
 
 
 
jaszka 
zastępca komendanta drużyny



Dołączyła: 20 Paź 2006
Posty: 449
Skąd: Inowrocław
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008 15:16   

Byłam.

Niesamowite miejsce. Ktośœ powie, że z premedytacją nastawione na efekt wstrząsu, a przez to odmóżdżające, ale dla mnie to było niesamowite przeżycie.

Całośœć maksymalnie multimedialna. Widzisz, słyszysz, dotykasz, czujesz wstrząsy. Jest tam kilka miejsc, których nie zapomnę nigdy, choćby krótkie przejśœcie kanałami, które są w podziemiach muzeum.

Polecam wszystkim.
 
 
Krawiec 
komendant plutonu



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1162
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008 19:05   

Dużo słyszałem o muzeum,że wrażenie niesamowite!Zobaczymy...moze w tym roku dam rade.

Mucha gdybyśœ zawitał do muzemu to pewnie Twoje zdanie uległoby zmianie.Pamietam lekcje historii w latach 80tych i krotką notkę o powstaniu.Dzieki dziadkowi co słuzył w AK dowiedziałem sie wiecej.
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 00:29   

No cóż... długo temat wisi, a mimo tego nazbyt wielu głosów nie ma... Hmmm... dziwne? Czy nie? Nie do końca chce mi się wierzyć, że nie ma tu fanów tego zrywu, jak również i jego antagonistów... Poprę Muchę... To tak na początek... Z tym AK - Krawiec, sprzymierzeńca we mnie nie znajdziesz :)

Powstanie wciąż trwa... - to taka metafora do podróży w przeszłośœć... 64 lata... Może co nie co rozruszamy temacik?

Mnie na początek nazwisko Dirlewanger zainteresowało, a to za sprawą artykułu w "RP" (Rzeczpospolita). W wolnej chwili wklepię go w tym dziale. Tymczasem znalazłem w sieci cośœ z marca w tym temacie również:



Odkryta kartoteka zbrodniarzy

Cezary Gmyz 17-05-2008,



Nikt ich nie niepokoił przez 64 lata Lista esesmanów, którzy brali udział w eksterminacji cywilów i żołnierzy powstania warszawskiego, trafi do śœledczych z IPN









– Fakt, że w czasie PRL nikt nie próbował rozliczyć zbrodni popełnionych w czasie powstania warszawskiego, nie jest dziwny. Komunistom po prostu nie zależało na czczeniu pamięci powstania. Jednak za jedno z największych zaniedbań niepodległej Rzeczypospolitej uznać należy, że przez 18 lat nikt nie podjął tego tematu – mówi „Rz“ Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.



Pojawiła się jednak szansa, by osądzić zbrodniarzy wojennych. Muzeum ma listę esesmanów, którzy tłumili powstanie. Okazało się, że żyje co najmniej kilkunastu członków najbardziej zbrodniczej formacji II wojny śœwiatowej – osławionej brygady Dirlewangera. Zostanie ona przekazana śœledczym z IPN. Zbrodnie, których dopuśœcili się dirlewangerowcy, nie podlegają przedawnieniu.



Esesmani w Internecie



Na trop esesmanów trafiono przy okazji badań archiwalnych prowadzonych przez muzeum. Chciano zebrać śœwiadectwa niemieckich żołnierzy, którzy walczyli przeciw warszawskim powstańcom. Ich danych szukano w Ludwigsburgu, Berlinie i Koblencji. Złożono też zapytanie do Czerwonego Krzyża.



Z Austrii otrzymano kartotekę zawierającą ok. stu kart z danymi esesmanów z brygady Dirlewangera. Pracownicy muzeum poprosili niemieckie wolontariuszki o sprawdzenie, czy te osoby żyją.



Dane z kartoteki zawierały adresy. Okazało się, że pod takimi adresami w niemieckiej internetowej książce telefonicznej nadal mieszkają byli esesmani. Wolontariuszkom udało się dodzwonić do kilkunastu z nich. – Miały duże opory, wiedziały, że nie będą rozmawiać z żołnierzami Wehrmachtu, ale ze zbrodniarzami z SS – mówi Hanna Nowak-Radziejowska z MPW.



– Zazwyczaj reakcją było odłożenie słuchawki. Wolontariuszki usłyszały także obelgi– opowiada Ołdakowski.



Polujący na ludzi



Brygada Dirlewangera była formacją SS składającą się prawie wyłącznie z samych kryminalistów, którym naziśœci darowali kary w zamian za walkę na najtrudniejszych odcinkach frontu. Powstała w 1940 roku jako Wilddiebkommando Oranienburg (Komando kłusowników Oranienburg). Nazwa pochodziła od tego, że większośœć jej stanu osobowego stanowili kryminaliśœci złapani na kłusownictwie.



O umiejętnośœciach ludzi Dirlewangera wspominał Erich von dem Bach – dowódca oddziałów SS skierowanych do stłumienia powstania warszawskiego. „Posiadali zadziwiającą sprawnośœć strzelecką, w związku z tym wytworzyła się w brygadzie swoista ambicja: tylko celny strzał do przeciwnika na dalszą odległośœć zasługiwał na uznanie“ – relacjonował. Nie wspominał już, że owymi przeciwnikami bardzo często była ludnośœć cywilna, współzawodnictwo zaśœ miało cechy polowania na ludzi.



Podwładni Dirlewangera byli fanatycznymi nazistami. Zabijali bez sądu towarzyszy walki, którzy ośœmieliliby się powątpiewać w ostateczne zwycięstwo III Rzeszy.



Do tłumienia powstania warszawskiego jako brygada ludzie Dirlewangera zostali skierowani 4 sierpnia 1944 r.



Wzięli udział w rzezi ludnośœci cywilnej na Woli, gdzie między5 a 7 sierpnia rozstrzelano aż40 tysięcy cywilów. Potem dirlewangerowcy dopuszczali się zbrodni na Starym Mieśœcie i Czerniakowie.




http://www.rp.pl/artykul/135379.html
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 00:48   

Barbarzyńcy w Warszawie

"Esesmani Dirlewangera nie brali jeńców, ale i sami nie otrzymywali litośœci. W trakcie walk ludzi Dirlewangera było łatwo rozpoznać. Stanowili bandę brudnych obdartych zbirów".

Podczas narady wyższych dowódców niemieckich, 21 wrześœnia 1944 r., ReichsfĂźhrer-SS Heinrich Himmler miał powiedzieć o Powstaniu Warszawskim, że to: "walka najbardziej zażarta spośœród prowadzonych od początku wojny, równie ciężka, jak walka uliczna o Stalingrad".

Dopiero od niedawna temat Powstania Warszawskiego zaczął docierać do śœwiadomośœci opinii publicznej na całym śœwiecie. To wydarzenie z czasów ubiegłej wojny było jednym z najbardziej tragicznych w historii XX wieku. Sześœćdziesiąt trzy dni prawdziwego piekła na ziemi, morderczych walk w scenerii ruin, huku wystrzałów, duszącego pyłu i cuchnących trupów.

Powstanie związało znaczną cz궜ć 9 Armii Niemieckiej, zadając okupantowi ciężkie straty. Zginęło siedemnaśœcie tysięcy niemieckich żołnierzy, a dziewięć tysięcy odniosło rany.

Mało kto zdaje sobie sprawę, że walki w Warszawie stały się swoistym eksperymentalnym poligonem dla hitlerowskiej machiny wojennej. Na miasto rzucono wiele rodzajów nowatorskiej broni, jak również odziały złożone z morderców, zwyrodnialców i wszelkich przestępców.

3 sierpnia 1944 r. dowódcą niemieckich sił walczących w Warszawie został SS - ObergruppefĂźhrer Erich von dem Bach-Zalewski. Natychmiast rozpoczął poszukiwania formacji, które bez większego uszczerbku dla frontu mogłyby wziąć udział w walkach. Do stolicy śœciągnięto między innymi pododdziały 5 Dywizji Pancernej SS "Viking" i Dywizji Pancerno-Spadochronowej "Herman GĂśring", pułk szturmowy Brygady RONA (Rosyjskiej Narodowej Armii Wyzwoleńczej), oddział białoruski (cz궜ć 13. Batalionu Specjalnego SS), 209. Kozacki Batalion Schutzmannschaften, I/111. Batalion Azerski, II Batalion "Bergmann" (kaukaski), ukraiński Legion Wołyński i wiele innych formacji Wehrmachtu i policji. Kluczową rolę w tłumieniu powstania miała jednak odegrać SS Sturmbrigade pod dowództwem OberfĂźhrera Oskara Dirlewangera.

Zbieranina degeneratów

Początki Sturmbrigade "Dirlewanger" sięgają początków wojny. Wówczas to u Himmlera zameldował się sam Oskar Dirlewanger, proponując sformowanie jednostki, która swoimi walorami bojowymi przewyższy wszystkie inne. W jej szeregach mieliby się znaleźć ludzie nade wszystko kochający ryzyko i przygodę, a przy tym bezwzględni i brutalni.

Gdzie ich znaleźć? Oczywiśœcie w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Mordercy, gwałciciele, wszelkiej maśœci pospolici przestępcy no i przede wszystkim kłusownicy - śœwietnie posługujący się karabinem i doskonale radzący sobie w terenie.

ReichsfĂźhrer zaakceptował projekt. Ośœrodkiem szkoleniowym nowego batalionu został obóz w Sachsenhausen, zaśœ punktem dowodzenia dawny klasztor żeński in der Fischergasse zu Krakau.

Metody szkolenia i atmosfera w jednostce daleko odbiegały od cywilizowanych standardów. Na porządku dziennym były kary cielesne. Za drobne przewinienia groziła chłosta, zaśœ za niesubordynację - pluton egzekucyjny. Batalion posiadał własną policję zwaną Burg - Gandarmen, która dysponowała swoistym aresztem - ciasną skrzynią utrzymującą winowajcę w pozycji stojącej.

Latem 1941 r. oddział Dirlewangera skierowano nad Bug, gdzie nadzorował ludnośœć żydowską zapędzoną do niewolniczej pracy. Następnie trafił na Lubelszczyznę, biorąc tam udział w mordach i pacyfikacjach.

Głównym przeznaczeniem batalionu były antypartyzanckie działania na tyłach frontu. W rzeczywistośœci oznaczało to masową eksterminację absolutnie wszystkiego. Podwładni Oskara Dirlewangera okrucieństwem i zezwierzęceniem wielokrotnie przewyższali wszystko, co najgorsze w III Rzeszy. Tylko w drugiej połowie lipca 1943 r. w wyniku działań oddziału z powierzchni ziemi uniknęło 807 wsi na wschodzie.

W sierpniu 1943 batalion przekształcono w pułk - SS Sonderregiment "Dirlewanger". Jednocześœnie oddelegowano doń około półtora tysiąca więźniów z karnego obozu w Matzkau pod Gdańskiem. Byli to głównie policjanci i esesmani - często z wyrokami śœmierci - osadzeni tam za przestępstwa kryminalne. Rok później jednostka przekształca się w osławioną brygadę - SS Sturmbrigade "Dirlewanger".

Rzeźnicy Warszawy

5 sierpnia 1944 roku SS Sturmbrigade "Dirlewanger" rzucona została do Warszawy, wchodząc w skład grupy bojowej Heinza Reinefahrta. To na niej miał spocząć główny ciężar pacyfikowania powstania.

Sturmbigade uderzała od strony ulicy Wolskiej i Towarowej. Utopiła we krwi Górny Czerniaków, ŒŚródmieśœcie, Powiśœle i Starówkę, urządziła rzeź Woli.

W trakcie walk ludzi Dirlewangera było niezwykle łatwo rozpoznać. Stanowili bandę brudnych obdartych zbirów bez dystynkcji na mundurach. Podczas natarcia pędzili bezładną masą, często zamroczeni alkoholem, na powstańcze pozycje, ginąc przy tym jak muchy (w trakcie powstania straty Sturmbrigade osiągnęły 315 %). Cz궜ć z nich pozbawiona była broni. Zdobywali ją, wyrywając z zesztywniałych w pośœmiertnym skurczu dłoni swoich towarzyszy.

Z tyłu zazwyczaj jechał w czołgu Oskar Dirlewanger. Popędzał całą tę zgraję, a co oporniejszym po prostu strzelał w plecy. ŒŚwiadkowie tamtych wydarzeń opowiadają, że SS-OberfĂźhrer miał zwyczaj urządzania w każdy czwartek egzekucji. Wieszał za byle co i byle kogo. Nieważne czy swój czy wróg.

Esesmani Dirlewangera nie brali jeńców, ale i sami nie otrzymywali litośœci. Zdaje się, że takie ich traktowanie było w pełni uzasadnione. Mathi Schenk - saper z Wehrmachtu - wspominał: "Za każdym razem, kiedy szturmowaliśœmy piwnicę, a były w niej kobiety, dirlewangerowcy je gwałcili. Często kilku tę samą, szybko, nie wypuszczając broni z rąk. Wtedy, po jakiejśœ walce wręcz, trząsłem się pod śœcianą, nie mogłem się uspokoić; wpadli ludzie Dirlewangera. Jeden wziął kobietę. Była ładna, młoda. Nie krzyczała. Gwałcił ją, przyciskając mocno jej głowę do stołu. W drugiej ręce miał bagnet. Najpierw rozciął jej bluzkę. Potem jedno cięcie, od brzucha po szyję. Krew chlusnęła".

Innym znowu razem: "Weszliśœmy do śœrodka z nastawionymi bagnetami. Ogromna hala z łóżkami i materacami na podłodze. Wszędzie ranni. Oprócz Polaków leżeli tam ciężko ranni Niemcy. Prosili, żeby nie zabijać Polaków. Polski oficer, lekarz i 15 polskich sióstr Czerwonego Krzyża oddało nam lazaret. Ale za nami biegli już dirlewangerowcy. Zdążyłem wepchnąć jedną z sióstr za drzwi i zakluczyć. Słyszałem po wojnie, że przeżyła. Esesmani rozstrzelali wszystkich rannych. Rozwalali im głowy kolbami. Niemieccy ranni krzyczeli i płakali. Potem dirlewangerowcy rzucili się na siostry, zdzierali z nich ubrania. Nas wypędzili na wartę. Słychać było krzyki kobiet.

Wieczorem na Adolf Hitler Platz był wrzask jak na walkach bokserskich. Wdrapaliśœmy się z kolegą po gruzach, żeby zobaczyć, co się dzieje. Żołnierze wszystkich formacji: Wehrmacht, SS, kozacy od Kamińskiego, chłopcy z Hitlerjugend; gwizdy, nawoływania. Dirlewanger stał ze swoimi ludźmi i się śœmiał. Przez plac pędzili pielęgniarki z tego lazaretu, nagie, z rękami na głowie. Po nogach ciekła im krew. Za nimi ciągnęli lekarza z pętlą na szyi. Miał na sobie kawałek szmaty, czerwonej, może od krwi, i kolczastą koronę na głowie. Szli pod szubienicę, na której kołysało się już kilka ciał. Kiedy wieszali jedną z sióstr, Dirlewanger odkopnął jej cegły spod nóg".

Po wojnie SS-BrigadefĂźhrer Ernst Rode, szef sztabu von dem Bacha, powiedział o tej bandzie: "była to raczej gromada śœwiń aniżeli żołnierze". Jego zdanie podzielało wielu ówczesnych niemieckich dowódców. Odmienny pogląd na tę sprawę miał Adolf Hitler.

FĂźhrer uznał, że nie kto inny, jak Oskar Dirlewanger był rzeczywistym pogromcą powstania. W uznaniu zasług Dirlewanger odznaczony został Krzyżem Rycerskim, a w mieśœcie Esslingen zorganizowano uroczystą akademię na cześœć zwycięzców z Warszawy.

Marny koniec

Po upadku Powstania Warszawskiego Brygada skierowana została na Słowację, gdzie we właśœciwy sobie sposób wzięła udział w pacyfikacji tamtejszego powstania.

Kolejnym punktem w szlaku bojowym SS Sturmbrigade "Dirlewanger" stał się odcinek frontu na Węgrzech. I tam kompletnie zawiodła. W starciu z wojskami radzieckimi esesmani uciekli z pola walki. Czterystu sześœćdziesięciu przeszło na stronę Rosjan. W odwecie za ten blamaż Dirlewanger osobiśœcie zgładził szesnastu podoficerów. Od tej pory brygada znajdowała się w permanentnym odwrocie. 18 marca 1945 roku została przeformowana na 36. Waffen Grenadier Division der SS. Dywizja istniała w zasadzie już tylko na papierze. Jej koniec nastąpił 29 kwietnia 1945 roku, kiedy to została całkowicie rozbita.

Oskar Dirlewanger w przebraniu przedostał się do Francji. Najprawdopodobniej został zastrzelony w jednym z tamtejszych aresztów.

Azjatycka horda

Oprócz rdzennie germańskich jednostek w walkach na ulicach Warszawy wzięło udział wiele cudzoziemskich jednostek, złożonych zazwyczaj z mieszkańców ZSRR.

Jedną z nich była Brygada RONA dowodzona przez byłego radzieckiego oficera, a przy tym wyjątkowego łotra Mieczysława Kamińskiego.

Pododdziały RONA w początkowej fazie powstania stacjonowały na Ochocie, gdzie wsławiły się gwałtami, mordami i rabunkiem. Później żołdacy Kamińskiego palili i plądrowali między innymi w okolicach szpitala Dzieciątka Jezus przy ul. Nowogrodzkiej i Wojskowego Instytutu Geograficznego. W walkach na Ochocie RONA straciła przeszło 30 procent swojego stanu.



Kamiński nie doczekał końca wojny. Niemcy rozstrzelali go za niesubordynację.



Niemieckie siły w Warszawie były swoistym tyglem narodowośœciowym, zbiorowiskiem wyrzutków z Azji i Europy Wschodniej. Walczyli tam Azerowie, Gruzini, Białorusini, Ukraińcy, Rosjanie itd. Naprzeciwko nich stali nastolatkowie, często uzbrojeni jedynie w butelki z benzyną. Te niemalże jeszcze dzieci, stawiły zaciekły opór i zadały ciężki straty armii zawodowych morderców; morderców, których ogromu zbrodni Warszawa nie zapomni nigdy.


WOJCIECH ROMEROWICZ

http://www.mw.org.pl/t.php?id=2531
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 01:17   

I w temacie kolejny ciekawy art http://niniwa2.cba.pl/pow...zawski_szal.htm
 
 
Vrill
szeregowy


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 66
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 10:36   

Rzecz piękna i słodka zginąć za Ojczyznę...

Najgłupsze powstanie o jakim słyszałem. Ruscy i tak by weszli do warszawy za kilka dni a tak zginęła cała Patriotyczna elita Wawy... ułee
 
 
jaszka 
zastępca komendanta drużyny



Dołączyła: 20 Paź 2006
Posty: 449
Skąd: Inowrocław
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 17:36   

Vrill napisał/a:
Najgłupsze powstanie o jakim słyszałem.




Rzeź. Hekatomba. Samobójstwo narodu.

Jakby nie nazwać Powstania zmiotło z powierzchni śœwiata miasto i jego mieszkańców. I to zmiotło w sposób wyjątkowo brutalny, żeby nie powiedzieć ohydny (dla przykladu podwładni Dirlewangera, o których pisał DrF).

Przyczyny, dla których wybuchło, decyzje o jego podjęciu - dyskusyjne z perspektywy lat coraz bardziej. Można tematu bronić opowieśœciami o potrzebie walki, rozpaczliwej wręcz potrzebie odzyskania niepodległośœci. Można usprawiedliwiać wiarą w pomoc sojuszników czy Armii Czerwonej stojącej po drugiej stronie rzeki.

Wiele można powiedzieć ... ale myśœląc sobie o tych, którzy tam walczyli i ginęli, mieszkali i ginęli nie użyłabym słowa "najgłupsze" - ktośœ powie że to semantyka. Dla mnie to jednak cośœ więcej.
 
 
Krawiec 
komendant plutonu



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1162
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 23:15   

powstanie mialo trwać 2,3 dni...trwalo o wiele dluzej i za dlugo.wiadomo jakie byly rozgrywki tam na gorze i o co tak wlasciwie chodzilo powstancom.lud warszawy przez cala okupacje byl "zgrany" pomimo wielkiej tragedii.patrzac na historie Polski i wiele narodowych zrywów....najwodoczniej taki bitny naród mamy...walczacy po prostu o wolnośœć...i czemu sie tu dziwić jesli takich mielismy wladców ktorzy nie potrafili zadbac o interes państwa przez co naród sam musiał walczyć o swoje...po Powstaniu Warszawskim był czerwiec 1956 czerwiec 1976 sierpień 1980



podjałbym broń w 1944 r. bez wahania
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 19 Sie, 2008 23:32   

Krawiec napisał/a:
wiadomo jakie byly rozgrywki tam na gorze i o co tak wlasciwie chodzilo powstancom.


Hmm... jakie one były? I o co chodziło?

Krawiec napisał/a:
najwodoczniej taki bitny naród mamy...walczacy po prostu o wolnośœć...


W 99% miękki i podatny na wszelkie manipulacje... hipokrytyczny i szowinistyczny... Okreśœleń bez pozytywów jest zdecydowanie więcej w moim odczuciu.

Krawiec napisał/a:
mielismy wladców ktorzy nie potrafili zadbac o interes państwa przez co naród sam musiał walczyć o swoje...po Powstaniu Warszawskim był czerwiec 1956 czerwiec 1976 sierpień 1980


Walczył o swoje? Tzn kto? Kowalska zdecydowała, że ruszy do boju? Czy Kowalską ktośœ pokierował, wmówił, że czas najwyższy zadziałać? A jeśœli tak to kto nią kierował i w jakim interesie? W interesie Kowalskiej? Dla mnie była tylko narzędziem w rękach innych...

Krawiec napisał/a:
podjałbym broń w 1944 r. bez wahania


No, to gratuluję postawy obywatelskiej.
 
 
flathead 
starszy szeregowy



Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 72
Skąd: Ino
Wysłany: Śro 20 Sie, 2008 01:37   

Polskie piekielko jak zwykle kipi. Nie chce tu wyrazac swojej opinii na temat Powstania Warszawskiego czy bylo sluszne czy nie. Tak sie zlozylo, ze moj dziadek byl powstancem, walczyl w Batalionie AK "Kilinski", byl kilkakrotnie ranny - wiec nie moge byc chyba nazbyt obiektywnym. Mysle jednak, ze trzeba duzej odwagi aby nazwac to powstanie "najglupszym" a ciekawosc mnie zzera jakie mozna nazwac w takim razie "najmadrzejszym". Mysle tez, ze teraz latwiej o jakiekolwiek sady, paru historykow napisalo cos madrego lub nie na ten temat. I wydaje sie to takie latwe powiedziec, ze cos jest super albo do dupy. Jedno wiem na pewno, zal mi tych wszystkich ktorzy w imie czystej idei poniesli najwyzsza ofiare...
 
 
Krawiec 
komendant plutonu



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 1162
Wysłany: Śro 20 Sie, 2008 09:51   

wiem do czego "biegniesz" a jesli faktycznie nie wiesz to najwodoczniej kiepskiego historyka w szkole miales.jest tez wyszukiwarka google.

w jakiej Polsce bysmy żyli gdyby nie wszelakie zrywy patriotyczne ?



odrywaja sie od tematu Powstania Warszawskiego...czu zauwazyliscie ze bardzo wiele sie mówi o Listopasdowym,Styczniowym....a o wiele mniej o Wielkopolskim jako jedynym udanym powstaniu.moze faktycznie tutaj za malo krwi poleciało ?





ana nie zadna postawa obywatelska ale to ze nie lubie jak mi ktos na karku siedzi i mowi co mam robic i w jaki sposob myslec
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Śro 20 Sie, 2008 13:55   

Krawiec napisał/a:
wiem do czego "biegniesz" a jesli faktycznie nie wiesz to najwodoczniej kiepskiego historyka w szkole miales.jest tez wyszukiwarka google.


Jednym słowem nie odpowiedziałeśœ mi na pytanie... Nie zadałem wyżej postawionego pytania wyszukiwarce tylko Tobie :)

Krawiec napisał/a:
w jakiej Polsce bysmy żyli gdyby nie wszelakie zrywy patriotyczne ?


A w jakiej żyjemy wg Ciebie? W mojej ocenie: zależnej (politycznie i gospodarczo...), śœmiesznej i pajacowatej (to w odniesieniu do polityki i jej kreatorów, którzy "reprezentują" naród...), sprzedanej (bez wojny...), pozbawionej wartośœci (społecznośœciowo ujmując), aspołecznej (postawa państwa względem społeczeństwa) itp...

Krawiec napisał/a:
ana nie zadna postawa obywatelska ale to ze nie lubie jak mi ktos na karku siedzi i mowi co mam robic i w jaki sposob myslec


Pozornie nikt Tobie nie mówi... ale to tylko pozory... Nie ma życia niezależnego... Wybory dokonywane są pozornie niezależne, gdyż wybierasz to co ktośœ Ci podyktował, zaoferował...
 
 
orderek 
zastępca komendanta plutonu



Dołączył: 25 Wrz 2007
Posty: 930
Skąd: INOWROCŁAW
Wysłany: Pią 22 Sie, 2008 00:27   

dla mnie jest to tyko wynoszenie zolnierzy AK na piedestal ale zapomina sie w tym kraju co wladze AK nakazywaly robic z partyzantami w Lubelskim mysleli ze sami te wojne wygraja lecz chwala tym co polegli po stronie AK, BCH,AL i innych formacji.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Kopiowanie wszelkich treści zawartych na forum bez zgody administracji i autorów tematów/postów zabronione!

Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy - są one własnością ich autorów.