Proponuję wszystkim zainteresowanym historią II W.Św. kolejny temat,którego zgłębianiem jestem również osobiście zainteresowany.Na początek rozszerzone więzienie policyjne,jakim był wówczas obiekt na Radogoszczy w Łodzi - Erweitertes Polizeigefangnis Arbeitserziehungslager Radegast - Jako że Hohensalza był ściśle związany z Litzmannstadt, m.in.poprzez Obóż na Błoniach (początkowo pełńiący funkcję obozu przejściowego [Ubergangslager] a od 1944 jako więzienie policji bezpieczeństwa i obóz pracy wychowawczej [Polizeigefangnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager]...były prezydent policji w Łodzi SS-Brigadefuhrer dr Karl Wilhelm Albert w 1944 roku został prezydentem rejencji inowrocławskiej...do łódzkiego getta trafiały osoby pochodzenia żydowskiego z Inowrocławia...
Po przekształceniu inowrocławskiego urzędu tajnej policji państwowej [Gestapo] w 1943r w placówkę terenową niższego szczebla [Aussendienstelle],zadania dotychczasowego urzędu , przejęły placówki Staatspolizeileitstelle w Posen i Litzmannstadt [w Poznaniu i Łodzi] Placówka inowrocławskiego Gestapo podporządkowana została urzędowi w Poznaniu. I dokumencik z moich zbiorów:
Wysłany: Nie 12 Lip, 2009 21:12 Rozszerzone Więzienie Policyjne Radogoszcz-Łódż
Radogoszcz – Rozszerzone Więzienie Policyjne, utworzone 1 lipca 1940, w fabryce włókienniczej Samuela Abbego, położonej u zbiegu obecnych ulic Zgierskiej i gen. J. Sowińskiego.
Powstało na bazie obozu przejściowego stworzonego w listopadzie 1939 w fabryce włókienniczej Michała Glazera, przy ówczesnej ul. Krakowskiej, dziś Liściastej. Tamtejszy obóz powstał ok. 9-10 listopada 1939, dla realizacji przez łódzkie gestapo dużej akcji represyjnej skierowanej przeciwko miejscowej inteligencji. W tym czasie w fabryce Abbego funkcjonował obóz przesiedleńczy dla ludności cywilnej. W II połowie grudnia 1939, po zakończeniu zasadniczego etapu wspomnianej akcji represyjnej - w wyniku której rozstrzelano co najmniej 500 osób w pobliskich lasach lućmierskich - zaczęto stopniowo przemieszczać pozostałych w fabryce M. Glazera więźniów do fabryki S. Abbego. Ostatnia ich grupa opuściła teren fabryki przy Krakowskiej (Liściastej) w dniu 5 stycznia 1940 roku. Przez następne 6 miesięcy w fabryce S. Abbego funkcjonowały jednocześnie i obóz przesiedleńczy i obóz tymczasowy. W obozie przesiedleńczym, w hali fabrycznej dla osób wysiedlonych m.in. z Kujaw zapewniono spanie na słomie i wyżywienie rację chleba oraz zupę z brukwi. Osoby tam umieszczone (także starcy i dzieci) przechodziły trzykrotną selekcję oraz badania lekarskie. Wszystkim zabierano cenniejsze rzeczy. W wypadku stwierdzenia pochodzenia żydowskiego osoby kierowane były do obozów koncentracyjnych. Osoby młode i zdrowe kierowano na roboty przymusowe do Niemiec, a pozostałe na teren Generalnego Gubernatorstwa (m.in. do Tomaszowa). Nielicznym młodym udało się uniknąć wywózki do Niemiec dzięki symulowaniu jaglicy, poprzez sypanie cukru do oczu (z własnych zapasów żywności) - porada współwięźnia lekarza.
Radogoszcz był więzieniem wyłącznie męskim. Zasadniczą funkcją więzienia radogoskiego było gromadzenie więźniów w większe grupy w celu wysyłki do rzeczywistych więzień, np. w Sieradzu, Wieluniu czy Łęczycy, do obozów pracy przymusowej, np. do Ostrowa Wielkopolskiego, bądź do obozów koncentracyjnych, np. Auschwitz-Birkenau, Gross-Rosen, Mauthausen-Gusen, Dachau. Szacuje się, bo prawie cała dokumentacja więzienia zaginęła po wojnie, a przez Radogoszcz przeszło około 40 tys. osób. Bezpośrednio na miejscu, szacunkowo, w wyniku znęcania się załogi więzienia i niezwykle trudnych warunków bytowania śmierć mogło ponieść ok. 2 tys. więźniów.
Większość osadzonych to osoby, które popełniły "przestępstwa" przeciwko interesom III Rzeszy. Do takich przypadków należały: nielegalny ubój i szmuglowanie żywności ze wsi, nielegalne przekraczanie granicy pomiędzy Generalnym Gubernatorstwem i Krajem Warty, ucieczki z robót przymusowych w Niemczech. Również przywożono tu zatrzymanych w "łapankach" ulicznych. Osadzano tu też więźniów politycznych przed wysłaniem np. do obozów koncentracyjnych.
Radogoszcz nie był miejscem masowej eksterminacji, jednak każdego dnia na skutek głodu, chorób, wycieńczenia, tortur, oraz sadystycznego znęcania się wachmanów ginęli tu więźniowie. Stąd wywożono ludzi na masowe egzekucje w rejonie Łodzi: las lućmierski, lasy łagiewnickie i "Okręglik" w lesie chełmskim. Także stąd zabrano grupę więźniów, których zamordowano w największej na terenie Kraju Warty publicznej egzekucji, dokonanej w Zgierzu 20 marca 1942 roku.
Najtragiczniejsza była noc z 17 na 18 stycznia 1945, podczas której ewakuujący się Niemcy podpalili budynki i zamordowali blisko 2 tys. osób. Mord przeżyło ok. 30 więźniów, którym udało się ukryć podczas ludobójczej masakry. Pogrzeb ofiar Radogoszcza odbył się 28 lutego 1945 roku na cmentarzu pod wezwaniem św. Rocha.
Wyrazem pamięci ofiar było odsłonięcie Pomnika-Mauzoleum oraz "Iglicy" 9 września 1961 roku. Na sarkofagu umieszczony jest napis:
"Tu spoczywamy zamordowani w przeddzień wolności. Imiona i ciała zabrał nam ogień, żyjemy tylko w waszej pamięci. Niech śmierć tak nieludzka nie powtórzy się więcej"
19 stycznia 1976 roku otworzono na terenie byłego więzienia Muzeum Martyrologii, które obecnie jest oddziałem Muzeum Tradycji Niepodległościowych. Obok Mauzoleum przebiega Szlak pamięci ofiar hitlerowskiego ludobójstwa.
W tym więzieniu w czasie wojny kilka chwil spędził mój ojciec.Po tym pobycie sporo czasu musiał się leczyć na nerki.Ale zmarł w połowie lat osiemdziesiątych.
Ciekawe czy Raiso, coś tata, Ci opowiadał na temat pobytu w tym więzieniu? Ja wiem, że ludzie po takich tragicznych przeżyciach nie chcą przekazywać swoich okropnych wspomnień. Mówię tu o swojej babci, która uciekała z Generalnej Guberni, żeby ją nie wysłali na roboty do Niemiec. Cokolwiek z niej wyciągnąć na ten temat jest niesłychanie trudno. Szkoda, że tak jest, bo historia to ludzie, a niestety Ci którzy ja przeżyli, umierają i my nie będziemy mogli przekazać jej następnym pokoleniom.
8) Tatko coś tam opowiadał.Tyle że jak ja zjawiłam się na świecie tatko miał już swoje lata.A my jako dzieci dość byliśmy zajęci zupełnie czym innym.Rodzic specjalnie nas nie męczył swoimi opowiadaniami.Kiedy już mieliśmy ochotę słuchać to się ojcu zmarło.Trochę wiadomości i szczegółów zna moja mama.
Wiem Raiso, że temat jest dla Ciebie dość niemiły, ale strasznie mnie zaciekawił. Pisałaś, że tata miał długo problemy z nerkami, jak sadzę niemcy mu w tym "dopomogli"? Moja przyjaciółka odnalazła na liście spalonych żywcem więźniów, osobę ze swojej rodziny. Może się wypowie na ten temat jak uzna to za stosowne.
Szeregowy ma rację,mojej babci brat cioteczny spłonął żywcem w tym więzieniu.Trafił tam za kare za szmuglowanie.Jest na liście więźniów,które wiszą w muzeum.Tylko z tą historią o nim to tak jak w przypadku Raisy,jak babcia żyła to byłam mała ,a dzieci o takie rzeczy nie pytają. Teraz już nie żyje.Mój tata kiedyś o nim wspomniał i ze nigdy nie zidentyfikowano jego ciała,więc pozostaje tylko pamięć ze był ktoś taki.
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10266 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Czw 10 Wrz, 2009 19:52
Ważna informacja dla zainteresowanych tematem... - w antykwariacie na Piotrkowskiej w Łodzi jest ciekawa pozycja z 1946 (albo 48) roku dot. więzienia w Radogoszczu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach