Dołączył: 24 Mar 2007 Posty: 1638 Skąd: Inowrocław
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 02:50 Kapliczka we Wladysławowie
Idąc wylotówką z Władysławowa w stronę Helu, zaciekawiła mnie śliczna nowa ścieżka (piesza i rowerowa) prowadząca wprost do... gołębnika. Wrodzona wścibska ciekawość nakazała mi tam iśc i o to natknęłam się na wieżę z dzwonem (działający i każdy może zadzwonić) pełniąca rolę przydrożnej kapliczki. pikanterii dodaje fakt, że ma ona w tym roku setne urodziny.
na wsi kazdy wie o ktorej bije dzwon...jesli zdarzy sie ze zabrzmi on o nieustalonej porze badz ilość uderzen bedzie nieokreslona to sygnal ze cos sie stalo we wsi...np pozar badz inna tragedia...wiem to z praktyki gdyby ktos z Was zabimbał se raz to daje glowe uciac ze pół wsi kuka zza krzaka
To raczej wyje syrena z remizy a nie dzwon z kapliczki
tak bywalo dawniej w czasach gdy nie funkcjonowaly remizy to raz,dwa nie kazda wieś ma remize,trzy zwroc uwage ze wszelkie kapliczki sa umiejscowione na skrzyzowaniu badz laczeniu dróg albo w centralnych punktach wsi okolicy skupiskach ludzi itp...wiec jesli jest tam zainstalowany dzwon to jego rola nie była wykorzystywa tylko w celach religijnych
a czy zawsze było miastem ? "...Rok 1885 to między innymi początek zorganizowanej obrony przed pożarami na terenie Wielkiej Wsi (Grossendorf), co miało związek z wydanym przez Rząd Pruski Zarządzeniem dotyczącym Ochrony Pożaru, którą obowiązkowo musiała mieć każda zwarta wieś, w tym również Wielka Wieś. Do czasu założenia Ochotniczej Straży Pożarnej opiekę nad sprzętem pożarniczym sprawował ogniomistrz Józef Kortas, w którego stodole zlokalizowano m.in. zakupioną w 1886 roku ręczną sikawkę oraz sprzęt podręczny w postaci beczek, wiader, hełmów, węży itp. Obowiązkowe wówczas stawiennnictwo ludności do pożaru dotyczyło wszystkich mężczyzn w wieku od lat 18 do 60, oprócz księdza, nauczyciela i właściciela karczmy, który był zobowiązany udzielić bezpłatnie noclegu śpiewakom, włóczęgom i żebrakom. W 1906 roku powstała pierwsza w Wielkiej Wsi remiza, która rozpadła się po kilku latach..." wiec jak sadze rola owego dzwonu mogla sluzyc jako ozdoba i pewnie jako sygnał dla mieszkanców...no bo po co są dzwony aby o czyms donosić informowac przypominac
daleko daleko no może nie aż tak, ale na pewno jej nie było słychać na morzu, jest bliżej zatoki. jakieś 150-200 m do morza to z 1 km. Chociaż w 1908 Portu nie było w takiej postaci jak obecnie więc nie wiem gdzie morze dokładnie było wtedy.
Kapliczki. Przy chłapowskim bulwarze stoi dwukondygnacyjna kapliczka z pocz. XIX w. z figurą Chrystusa Zmartwychwstałego. Podobna, równie stara kapliczka zdobi skrzyżowanie ulic Starowiejskiej i Bohaterów Kaszubskich w dawnej Wielkiej Wsi; w kapliczce widnieje rzeźba św. Józefa.
My mówimy o tej drugiej o ile dobrze kojarzę chociaż dwukontygnacyjna to niby chłapowo ...
Ania no wyjaśnij mi bo zgubiłem orientację, też mi się wydaje, że na wylocie na Hel jest ta z cegieł, a tu mi piszą w necie, że na odwrót.
To jest na takim placyku rozjeździe, niedaleko jest pizzeria hmm Decz ? Hecz ? jakoś tak
Jestem ulamki sekund po rozmowie z ksiedzem proboszczem....kapliczke wybudowano z inicjatywy mieszkanców osady poniewaz w tym czasie Władysławowo nie mialo swojej parafii a najblizsza byla kilka kilometrów dalej w kierunku Gdańska we Swarzewie.Dzwoń mial na celu informowanie tutejszej ludności a glownie rybaków pracujacych na brzegu ze zbliza sie czas modlitwy badz umarł ktoś bliski.Zajmowala sie tym wyznaczona osoba we wsi ktora w okreslone godziny "dudniła".W 1930 roku wybudowano kościół i powstała parafia wiec zwyczaj został przeniesiony na dzwony kościelne.
Ciekawostka...do budowy kapliczki uzyto po czesci cegiel ze zburzonego/spalonego budynku.Podobnych obiektów jest wiecej jadac w strone Helu...lecz dzwon moze byc zdemontowany z roznych powodów.Aaaa ksiadz proboszcz zna Inowrocław...i Kruszwice poniewaz ma tutaj rodzine
Zapomniałem jak sie ksiadz proboszcz nazywa ale chcialbym raz jeszcze podziekowac za mila rozmowe
I czy ksiądz się nie pomylił ... wydaje mi się, że do Kościoła w Kuźnicy bliżej niż do Swarzewa
wyraznie zaznaczyl ze Swarzewo...moze wtedy byly takie podzialy na parafie...nie wnikalem w to
Anusiaino napisał/a:
czyli pożarnicza wersja odpada?
ksiadz probosz zaznaczyl ze dzwon na modlitwe bił w okreslone godziny np 12 lub 13 bicie w godzinach nieokreslonych informowalo o wydarzeniach np smierc osoby...nie chcialem sugerowac odpowiedzi poprzez zadanie pytanie...sluchalem ksiedza jak przykladny wierny !
Kolego!Zapraszam na mszę lub na spotkania religijne zgłebiejace istote wiary i obecności Boga w naszym codziennym zyciu!Najłatwiej zapytac o definicję,tak?Nie idźmy na skróty,ale starajmy sie podążać ścieżką prawdy!
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10266 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Sob 18 Paź, 2008 19:32
Krawiec napisał/a:
drFaustus napisał/a:
Krawiec napisał/a:
...sluchalem ksiedza jak przykladny wierny !
Jaka jest definicja takiego kogoś?
Kolego!Zapraszam na mszę lub na spotkania religijne zgłebiejace istote wiary i obecności Boga w naszym codziennym zyciu!Najłatwiej zapytac o definicję,tak?Nie idźmy na skróty,ale starajmy sie podążać ścieżką prawdy!
Kolego,Nie bójmy się definicji
"Ścieżka prawdy" - zawiła i kręta droga... gdzie jej szukać? Kto określa ową "prawdę"?
Wątek sekciarski proponuj ę założyć w stosownym dziale Tu odbiega już znacznie od tematu zasadniczego
Tak Aniu. Pożarnicza wersja odpada. Do pożaru to wyła syrena na remizie strażackiej
nie mogła wtedy wyć syrena jak nie było remizy jesli mowa o Władysławowie.jesli nie bylo mowy o wersji "pożarniczej" to nie mozna z miejsca jej wykluczać.
"Uderzył grom i bije dzwon, Pożaru dzwoń na trwogę"
to jest ciekawe ze wzgledu na szybka akcje ""Pod Najsurowszą karą stróżom mariackim w razie dostrzeżenia ognia nie wolno było bić w dzwon, lecz winni byli dać znać na odwach, że się gdzieś pali. Oficer dyżurny był zobowiązany posłać z odwachu żołnierza na Stradom do komenderującego generała, że się tam i tam pali. Generał komenderujący wysyłał swego adiutanta na wskazane miejsce, żeby się naocznie przekonał, czy to jest prawdziwy pożar, czy też może rewolucja. A dopiero pan adiutant obaczywszy własnym okiem, miał rozkaz udać się na odwach i tam dać dopiero oficerowi dyżurnemu polecenie, aby strażaków ogniowych na wieży Mariackiej zawiadomił, że wolno im bić na alarm, iż w mieście gore"
warto tez zwrocic uwage na lektury szkolne lub np na sceny w filmach w ktorych to fabula toczy sie wieki wstecz(pomijam tu wyzej wspomniana kapliczke a odnosze sie do dzwonów róznej masci) gdzie bicie dzwonów uzywano aby ostrzec wioske przed zblizajacym sie wrogiem/zagrozeniem pozarem przybyciem zacnych gości .... w Potopie jest taka scena o ile pamiec mnie nie myli takze w Panu Tadeuszu...nie wzielo sie z wyobrazni pisarza czy rezysera
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach