Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10273 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Czw 13 Mar, 2008 15:09 Życiorysy pełne brunatnych plam
Niemieckie szkoły i uniwersytety do dzisiaj czczą pamięć naukowców o faszystowskiej przeszłości.
Klaus Riedel i Wernher von Braun mają ze sobą wiele wspólnego. Obaj mieli słabość do rakiet. Już na początku lat trzydziestych prowadzili eksperymenty z powietrznymi pociskami. Później skonstruowali Adolfowi Hitlerowi narodowosocjalistyczną "cudowną broń": rakiety V2. Mimo wątpliwych osiągnięć Riedel i von Braun oraz tak kontrowersyjni politycy, jak Paul von Hindenburg do dzisiaj cieszą się w Niemczech poważaniem, a wiele szkół nosi ich nazwiska. Również kilka wyższych uczelni czci pamięć faszystowskich naukowców odsuwając na dalszy plan ich kontrowersyjną przeszłość.
Wernher von Braun, fot. AFP
Zaledwie przed kilkoma miesiącami saksońskie miasto Bernstadt nadało szkole średniej imię Klausa Riedla. Także szkoła oddaje hołd jego odkryciom. W końcu rakietą zachwycił się sam Adolf Hitler. Dzisiaj burmistrz Gunter Lange przyznaje, że wszystko "przedstawiono w trochę niefortunny sposób". Artykuł na stronie internetowej opatrzono dopiskiem o ofiarach pocisków rakietowych V2, a ostatecznie całkowicie go usunięto. Teraz można przeczytać, że w celu "zdobycia dalszych materiałów i informacji strona znajduje się w opracowaniu". Lange stwierdza, że mimo wszystko nie rozumie szumu związanego z nazwiskiem patrona szkoły. Właściwie Bernstadt pragnęło jedynie uczcić "historyczne dokonanie z 1930 roku". Wtedy to na jednym ze wzgórz położonych na południu miasteczka, na tyłach domu babki burmistrza, po raz pierwszy w Europie przeprowadzono testy z rakietami napędzanymi płynnym paliwem. Przecież to nie ma nic wspólnego z narodowym socjalizmem.
Opinię Langa podziela niemała grupa mieszkańców. Harald Tresp, biograf Riedla uważa ją za "lekkomyślną i bezkrytyczną". Riedel był "mózgiem" w zespole badawczym Wernhera von Brauna. W ośrodku doświadczalnym PeenemĂźnde na bałtyckiej wyspie Uznam wspólnie pracowali nad zbudowaniem rakiety Agregat 4, znanej lepiej pod wymyśloną przez Goebbelsa propagandową nazwą "cudowna broń". Do marca 1945 roku około 3 tysiące rakiet tego typu odpalono na miasta w Anglii, Belgii i Francji. Niezbędną wyrzutnię skonstruował Riedel. Jego biograf Tresp odrzuca argument, że naukowiec pragnął tylko zbudować rakietę, która dotrze na Księżyc: "Wiedział dokładnie, w czym bierze udział".
Dwie niemieckie szkoły oddają hołd nacjonalistycznej przeszłości Wernhera von Brauna, przyjaciela i kolegi Riedla. Nazwane jego imieniem gimnazjum w bawarskim Friedbergu utworzyło w połowie lat dziewięćdziesiątych grupę roboczą, która miała zająć się historyczną rolą budowniczego rakiet. W rezultacie ustalono, że choć kariera von Brauna stanowiła "słuszny przyczynek do krytycznej oceny“, to jednak nie można sobie wyobrazić współczesnej nauki bez jego "wybitnego naukowo-technicznego dokonania". Krótko mówiąc: pozostanie patronem szkoły. Mało tego. Szkoła podkreśla na stronie internetowej, że von Braun opowiedział się w 1944 roku "przeciwko pracy więźniów obozów koncentracyjnych". Johannes Weyer, biograf von Brauna nie podpisałby się pod tak sformułowaną tezą, choć jego bohater powszechnie przedstawiany jest jako bojownik ruchu oporu i sławiony jako pionier lotów kosmicznych. – Nie miał żadnych skrupułów moralnych pozwalając, by więźniowie obozów koncentracyjnych zaharowywali się na śmierć – stwierdza socjolog z Dortmundu. – Fakt, że szkoła obiera sobie za patrona takiego wojennego zbrodniarza, skłania do obaw.
Druga niemiecka szkoła imienia Wernhera von Brauna znajduje się w Neuhof w Hesji i wyraźniej zwraca uwagę na "ciemne oblicze" swego patrona. Prezentuje także zdjęcia z 1975 roku, kiedy to patron ją odwiedził. W ubiegłym roku toczono na ten temat wewnętrzne dyskusje. Według informacji dyrekcji i w tym przypadku podjęto decyzję: von Braun pozostanie patronem szkoły.
Von Braun i Riedel nie są wyjątkami. Niemcy po dziś dzień zmagają się ze spuścizną faszystowskich naukowców. Co i rusz nasuwają się pytania: komu należy oddawać hołd za naukowe dokonania, a kto zasługuje na pogardę? Także w przypadku osoby Ferdinanda Porsche nie jest łatwo znaleźć odpowiedź. Imieniem konstruktora volkswagena garbusa nazwano wiele szkół, ale i jego życiorys zawiera brunatne plamy. Pod kierownictwem inżyniera-pupila Hitlera w fabryce Volkswagena w nieludzkich warunkach pracowali przymusowi robotnicy. Wielu z nich nie przeżyło gehenny.
Na Uniwersytecie w Greiswaldzie dwie tablice upamiętniają następnego kontrowersyjnego naukowca: fizyka Johannesa Starka. W 1919 roku otrzymał Nagrodę Nobla, potem jednak stał się zagorzałym zwolennikiem hitlerowców i zapiekłym antysemitą. Alberta Einsteina napiętnował przydomkiem: "żydowski fizyk". Pamiątkowa tablica nie wspomina o tym ani słowem, choć rektorat uczelni podkreśla, że do politycznych poglądów Starka podchodzi w krytyczny sposób.
W nowym ośrodku badawczym w Monachium przy stacji metra Garching wmurowano tablicę poświęconą budowniczym myśliwców: Willy Messerschmittowi i Claude Dornierowi. Dopiero w wyniku społecznych protestów monachijska politechnika opatrzyła ją uwagą, że w czasie rządów nazistów za wiedzą obu konstruktorów do produkcji samolotów wykorzystano tysiące robotników przymusowych i więźniów obozów koncentracyjnych.
Tymczasem Uniwersytet w Kilonii zrezygnował z przyjęcia sumy ćwierć miliona euro, obawiając się choćby podejrzenia, że czci pamięć naukowców z brunatną przeszłością. Rektor nie przyjął spadku od Waltraud Hunke, ponieważ zachodzi podejrzenie, że fundatorka należała do "lojalnych zwolenniczek" narodowego socjalizmu. Dlatego uniwersytecki hotel nie zostanie nazwany jej nazwiskiem. Dla władz uczelni Hunke "nie jest wzorem godnym do naśladowania".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach