W ostatnim numerze Newsweeka pojawiła się krótka notka dotycząca nowego niemieckiego filmu o Johnie Rabe - niemieckim biznesmenie, który dał się poznać jako obrońca ludności chińskiej w czasie Masakry nankińskiej w 1937/1938 roku. Tytuł "Byliśmy ofiarami".
Głównym zarzutem wobec filmu jest scena, w której Chińczycy chronią się przed japońskim nalotem pod wielką flagą, na której widnieje swastyka. Swastyka czyli symbol, który jednoznacznie i bez wyjątków ma się kojarzyć negatywnie.
Według autorów tekstu w Newsweeku autorzy filmu wpisują się w popularny nurt gloryfikowania Niemców, którzy sprzeciwiali się Nazizmowi czy też ratowali innych (Żydów, Chińczyków) wbrew polityce Rzeszy. Dla poparcia tej tezy przywołują takie filmy jak "Sophie Scholl - ostatnie dni", "Listę Schindlera" czy "Walkirię".
Koniec końców autorzy stwierdzają, że nie jest dobrym pomysłem pokazywanie "dobrych Niemców" jeśli nie porównuje się ich jednocześnie z większością społeczeństwa, które popierało Hitlera. Ponadto autorzy argumentują że niemiecka i europejska młodzież poznaje niemieckich bohaterów nie mając pojęcia o bohaterskich Polakach na przykład. Ciekawa jestem skąd się piszącym ten krótki kawałek wzięła myśl że polska młodzież wie cokolwiek o niemieckim oporze, organizacjach antynazistowskich ... że o polskich nie wspomnę
A teraz już w temacie ...
John Rabe (ur. 23 listopada 1882 w Hamburgu – zm. 5 stycznia 1950) był niemieckim biznesmenem, który dał się poznać jako obrońca ludności chińskiej w czasie Masakry nankińskiej w 1937/1938 roku. Pomógł stworzyć specjalną strefę "Nankińska Strefa Bezpieczeństwa" (The Nanjing Safety Zone), która uchroniła około 200 000 nankijczyków przed śmiercią w czasie masakry. Zwany jest czasami Oskarem Schindlerem Azji. Urodził się w Hamburgu w Niemczech. Otrzymał wykształcenie handlowe. W latach 1903-06 przebywał w Afryce. W 1908 roku wyjechał do Chin, gdzie w latach 1910 - 1938, pracował dla Siemens AG China Corporation w Mukden, Pekinie, Tiencin, Szanghaju i pod koniec w Nankinie. Zmarł 5 stycznia 1950 roku, z powodu udaru mózgu. W 1997 jego prochy zostały przeniesione z Berlina do Nankinu gdzie złożono je na honorowym miejscu upamiętniającym masakrę. W 2005 roku dawny dom Rabego w Nankin został odremontowany i od 2006 roku mieści się w nim siedziba "John Rabe and International Safety Zone Memorial Hall".
W 1937 r. ówczesna stolica Chin wpadła w ręce sprzymierzonych z Hitlerem Japończyków. Rzeź cywilów trwała sześć tygodni. Zdjęcia wykonane przez japońskich żołnierzy, którzy zabrali na wojnę aparaty fotograficzne, pokazują zakopywanie ofiar żywcem, góry trupów spuszczanych rzeką Jangcy i ciała zgwałconych kobiet. Historycy chińscy i japońscy spierają się o liczbę ofiar. Międzynarodowy trybunał w Tokio, który sądził 28 japońskich zbrodniarzy wojennych, uznał, że w Nankinie zabito 142 tys. ludzi. Chińczycy mówią o 300 tys. ofiar, niektórzy politycy japońscy - o 20 tys. (...) Niemiec Oskar Rabe, nankiński Schindler. biznesmen i szef NSDAP w niemieckiej diasporze w Nankinie nie ewakuował się z miasta, bo chciał ratować swoich chińskich pracowników. W mieście zostało dwunastu takich jak on - Niemców, Amerykanów i Brytyjczyków. Interweniowali u władz japońskich i starali się przemycić informacje z oblężenia w świat. Brytyjski chirurg Robert Wilson po ucieczce personelu medycznego został jedynym chirurgiem w Nankinie.
Oskar Rabe stanął na czele samozwańczego komitetu cudzoziemców, który powołał do życia "międzynarodową strefę bezpieczeństwa". Obejmowała kwartał wokół uniwersytetu, ambasady amerykańskiej i chińskich budynków rządowych. Dobry Niemiec o potężnej posturze nazwany przez Chińczyków "Buddą Nankinu" sam jeździł po mieście i, okazując legitymację ze swastyką, wyrywał kogo mógł z rąk Japończyków; odpędzał żołnierzy gwałcących chińskie kobiety i zabierał je do bezpiecznej strefy. "Aniołowie Nankinu" ocalili może nawet ćwierć miliona ludzi. (...)
Niezwykłe były dalsze losy Oskara Rabego. W 1938 r. z mikrofilmem z rzezi zaszytym w nogawce wyjechał z okupowanych Chin. W Berlinie prosił Hitlera o audiencję, bo liczył, że ten zainterweniuje w Tokio. Do spotkania nie doszło, natomiast zainteresowało się nim gestapo. Po wojnie jako były członek NSDAP został objęty denazyfikacją, był regularnie wzywany na przesłuchania przez Rosjan i Brytyjczyków. Oszczędności wydał na obronę, stracił pracę, bezrobotny głodował z rodziną. Uratowali go mieszkańcy Nankinu. O tym, że nie ma co jeść, dowiedzieli się - nie wiadomo, skąd - w 1948 r. Mer Nankinu osobiście przyjechał wtedy do Berlina z kartonami skondensowanego mleka, czekoladą oraz pieniędzmi. Kontakt urwał się po roku, gdy do Nankinu wkroczyli komuniści. Rabe zmarł w 1950 r.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach