Wysłany: Śro 22 Lip, 2009 12:15 Skansen Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim
Skansen Rzeki Pilicy powstaje od 2000 roku i jest pierwszym w Polsce muzeum na wolnym powietrzu poświęconym rzece. Początkowo działał jako muzeum społeczne, którym opiekowało się Stowarzyszenie Przyjaciół Pilicy i Nadpilicza (pomysłodawca i twórca placówki). Od 19 kwietnia 2005 roku Skansen funkcjonuje jako samorządowa instytucja kultury, podlegająca bezpośrednio Urzędowi Miasta w Tomaszowie Mazowieckim.
Podstawowym i konsekwentnie realizowanym założeniem Skansenu Rzeki Pilicy jest tworzenie placówki żywej, w której przyrodę i historię rzeki oraz przestrzeń kulturową, jaką ona wytworzyła, można poznawać wszystkimi zmysłami – wzrokiem, słuchem, dotykiem i smakiem. Wiele eksponatów otrzymało w Skansenie Rzeki Pilicy „drugie życie”. Zbiory gromadzone są obecnie w pięciu działach.
Najbardziej rozbudowana jest ekspozycja zatytułowana „Młynarstwo wodne w dorzeczu Pilicy”. Najważniejszym jej elementem jest drewniany młyn wodny, przeniesiony wraz z całym wyposażeniem w latach 1998-2000 ze wsi Kuźnica Żerechowska, położonej nad rzeką Luciążą – największym lewym dopływem Pilicy. Wnętrze budynku zajmuje ekspozycja poświęcona tradycjom młynarstwa wodnego w dorzeczu Pilicy. Szczególną atrakcję stanowią wykonane z niezwykłą precyzją przez Jerzego Sosnowskiego z Tomaszowa Mazowieckiego makiety młynów wodnych oraz mostów i parowca „Pilica”, a także ruchome modele młynów różnego typu: wodnego, pływającego, frontowego, wiatraka-koźlaka oraz średniowiecznego młyna kieratowego wykonane przez Jana Ekiela – starego młynarza ze Zgierza. Obok skansenowego młyna w stylowej galerii zostało zgromadzonych ponad 30 kamieni młyńskich pochodzących z nieistniejących już młynów z dorzecza Pilicy. Jest to największa tego typu kolekcja w Polsce.
Pilickie militaria zostały zgromadzone w dziale „Wojenne trofea Pilicy”. Prezentowane w nim eksponaty w większości zostały wydobyte z rzeki, a pozostała część pochodzi z terenów nadpilickich. Najcenniejszym i jednocześnie cieszącym się największym zainteresowaniem eksponatem jest eksperymentalny, opancerzony ciągnik artyleryjski Luftwaffe na podwoziu SdKfz 8, nazywany potocznie „Lufcikiem”. Został on wydobyty z rzeki w 1999 roku, a więc 54 lata po zatonięciu. Obecnie jest on jedynym zachowanym pojazdem tego typu na świecie! Po wydobyciu z Pilicy został pieczołowicie odrestaurowany i wyremontowany. Prace prowadzone przy „Lufciku” w okresie wiosenno-letnim 2005 roku miały na celu jego uruchomienie. Zamierzenie to zostało zrealizowane i pojazd, który spędził 54 lata w rzece dziś jeździ! Dział militarny, prezentujący również uzbrojenie artyleryjskie z okresu II w. św., zostanie w przyszłości skupiony w pobliżu i w samym budynku dawnej świetlicy z ośrodka kolonijnego znajdującego się niegdyś w okolicy Niebieskich Źródeł.
W Skansenie Rzeki Pilicy można również oglądać obiekty i eksponaty pochodzące ze Spały – urokliwej, nadpilickiej miejscowości, będącej świadkiem wielu ciekawych wydarzeń. Większość z eksponowanych tu pamiątek pochodzi z czasów, kiedy Spała pełniła funkcję rezydencji rosyjskich carów. Znajdziemy tu m.in. niewielki budynek będący niegdyś… carską toaletą, a także dwa ozdobne słupki z jednej z bram wjazdowych do Spały oraz dwa słupki z parkanu ogradzającego niegdyś spalską rezydencję.
Przez teren placówki przebiega symboliczna „Oś rzeki Pilicy”. Stoi na niej 100-letnia, żelazna barka robocza typu „Szczupak”, przeciwdesantowa mina kotwiczna, fragment przęsła mostu wybudowanego w 1957 roku przez saperów na Pilicy w dzielnicy Tomaszowa Maz. - Brzustówce, wojskowy rzeczny kuter holowniczy KH-200 oraz wieżyczka ratownika, która od lat 60. XX w. znajdowała się przy kąpielisku w nadpilickiej przystani w Tomaszowie Mazowieckim.
Ponadto w Skansenie Rzeki Pilicy gromadzone są eksponaty związane z tradycjami wioślarskimi i szkutnictwem ludowym na tej rzece.
W tomaszowskim Skansenie odtwarzane są również wydarzenia, które miały miejsce nad Pilicą i były z nią ściśle związane. Dotychczas odbyły się tu między innymi takie inscenizacje jak: „Pojmanie pilickich szmuglerów”, „Potyczka na Linii Pilicy”, „Obrona Niebieskich Źródeł”, „Forsowanie Linii Pilicy – styczeń 1945” oraz „Pilickie Verdun. Potyczka pod Inowłodzem – styczeń 1915” i inne.
Poza przygotowywaniem ekspozycji i odtwarzaniem nadpilickiej historii Skansen posiada rzadkie i cenne archiwalia, materiały ikonograficzne oraz obszerną bibliotekę wydawnictw poświęconych Pilicy i Napiliczu. Działalność Skansenu Rzeki Pilicy została w 2005 roku doceniona przez Polską Organizację Turystyczną, która nagrodziła placówkę certyfikatem przyznawanym najlepszym produktom turystycznym w kraju.
Jest niby stacja i wagon poza tym nie ma budynku stacji. Jest jakiś budyneczek gdzie są małe rzeczy ale fotek nie wolno tam robic. Mnie udało sie zrobić z cichacza jedna i wstawiłem ją tutaj. To te szkalne gabloty. Natomiast jeśli chodzi o te płyty z rosyjską gwaizdą to jest ich tam kilka postawionych.
Niestety nie mam. Nie robiłem więcej fotek bo nie myślałem że kogoś to tak zaciekawi. Może szeregowy ma albo Crazy Wolf bo byli tam wtedy ze mna. Jeśli choidzi o te płyty to one stoją sobie od tak oparte a niektóre były rzucone na kupe. Następnym razem jak będę a będę napewno to zrobie więcej fotek tych płyt.
Szeregowy? Albo CrazyWolf? macie jakieś foty tych płyt? Jak coś to dajcie.
Powiem tak w skansenie nie byłem,ale mam fotki i krótki filmik z wydobycia ciagnika Obecnie płytka znajduje sie u kumpla jak wróci pod koniec sierpnia to zamiescze kilka unikalnych zdjęć, eh miło jest powspominać,.Szkoda tylko że niektóre rzeczy wyrwane po latach naturze ladują w prywtnych kolekcjach u zagranicznych kolekcjonerów
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10273 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Śro 22 Lip, 2009 13:27
No cóż... pieniądz górą... Swoją drogą, jeśli miałyby gnić na naszej polskiej ziemi, to już lepiej niech będą odrestaurowywane poza nią. Temat dyskusyjny... wiem, ale nie zawsze na dobre wychodzi im pozostanie u nas... Z prostych przyczyn - finansowych.
zgodze sie z przedmowcą,u nas sprzęt po wyciagnięciu zazwyczaj niszczeje pod chmurką a za granicą w krótkim czasie jest odrestourowany i nawet na chodzie przykład pantera wydobyta w naszym kraju ,a wywieziona za granice juz jezdzi. Szkoda tylko że u nas ciagle brakuje pieniedzy na takie działania i obawiam sie ze długo nic sie nie zmieni .
No właśnie. Zgadzam się z wami ale czy to jest tylko wina kasy?
Przecież po takim odrestaurowaniu sprzętu i wstawieniu go do jakiegoś muzeum czy gdzieś można zdobyć też sporą kase za bilety i pewnie jakieś dofinansowanie też by się znalazło. W końcu to jakiś kawałek historii
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10273 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Śro 22 Lip, 2009 13:49
Generał, historia najczęściej poza grupami pasjonatów nikogo nie obchodzi. W przypadku włodarzy naszego państwa wykorzystywana jest do manipulacji i politycznych machlojek i utarczek na niekoniecznie wysokim poziomie (czyt. żenującym). Tak więc o dofinansowaniu takich eksponatów raczej należy zapomnieć.
Dobrze, że co nie co w temacie architektonicznym idzie wyciągnąć z unijnych środków (pośrednio pochodzących z naszej państwowej kasy, którą wpłacamy...)
Tak więc cała nadzieja w grupach osób, którzy w ramach swoich pasji dokładają do interesu ku własnej satysfakcji i realizacji marzeń. I dla takich osób mam duży szacunek. Bilety - te nawet w części nie pokrywają kosztów To taka forma cegiełek wspierających działania. Muzea - z tymi bywa różnie, różniście... Podlegają pod miasta, gminy, a temają inne priorytety, np. wsparcie dla patologii, troli wszelkiej maści itp. tak więc o dawanie na stal czy beton lepiej nie liczyć...
Podam typowy przyklad jak rzeczy znalezione przez pajonatów niszczeją w muzeum:
-Rzecz ma miejsce w Przemyślu czyli na moim podwórku.Kolega wraz innymi znajomymi dostaje namiary na armate forteczną zakopaną na jednym z fortów. Po krótkich przygotowaniach ruszaja w teren. Fakt ,że prace wykopaliskowe wykonywane sa nie zgodnie z prawem,bez uzgodnięń konserwatorskich ale nie o to tu chodzi.Namiar okazuje sie prawdziwy i po wykopaniu armata zostaje wydobyta. Nagle zapala sie reflektor i podjezdza S.G (poniewaz akcja ma miejsce w pobliżu granicy) Pogranicznicy spisują chlopaków ,piszą notatke i wraz ze znaleziskiem puszczają. Armata zakonserwowana trafia do ekspozycji na fort dzierzawiony przez znajomego .Kolega robi dla niej replike lawety i udostepnia zwiedzajacym wraz z innymi swoimi eksponatami za co łaska na rewitalizacje obiektu. Nie mija trzy miesiace od tego zdarzenia jak koledzy dostają wezwanie do prokuratury, a armata zabrana z ekspozycji laduje na podworzu przemyskiego muzeumi lezy tam ok 3lat rdzewiejąć,Muzealnicy na pytanie dlaczego tak sie dzieje odpowiadają "przenosimy sie w inne miejsce i nie mamy srodków na renowacje". Rodzi sie pytanie na jaka renowacje skoro bedac w ekspozycji na forcie była zakonserwowana. Finał jest taki w ekspozycji na forcie została replika lawety pod armate a, sama armata juz w prawdzie nie lezy na polu i nie moknie ale tez nie jest wystawiona w ekspozycji(pytanie co sie z nią stalo?)Przykładów jest wiele pozwolilem sonie przytoczyć tenz miojego podwórka mam nadzieje ,że nie wszystkie muzea podchoidza w ten sposób do znalezisk. Dodam ,iz drugiej takiej armaty nie ma w Twierdzy .
Na terenie Skansenu rzeki Pilicy,znajdują się też takie obiekty.Widoczny budyneczek to młyn.Zdjęcie zrobione przez samego - uznanego w środowisku - eksploratora red.Ryszarda Wójcika.Na zdjęciu oczywiście ja i brat.Innego nie posiadam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach