Między Tryńczą a Grodziskiem Dolnym na Podkarpaciu znajduje się ponad stuletnia budowla o której przeznaczeniu wiedzą nieliczni. Aby odkryć tajemnicę „wachhauzu” – jak lokalni mieszkańcy zwykli ją nazywać, musimy cofnąć się do czasów zaborów.
Na początku 1900 roku otwarto w Galicji nowe połączenie kolejowe. Licząca 74,7 km linia prowadziła z Przeworska przez Leżajsk i Nisko do Rozwadowa. Dworce Grodzisko Dolne, Leżajsk, Ruda (obecnie Nowa Sarzyna), Łętownia, Rudnik i Nisko zbudowano według dwóch uderzająco podobnych projektów (w wersji mniejszej dla przystanków i większej dla stacji), zmieniając tylko niektóre elementy wykończenia.
W 1914 roku w Galicji istniało ponad 20 bardzo podobnych ufortyfikowanych strażnic kolejowych. Wszystkie projekty zakładały upodobnienie do zameczku i ukrycie funkcji obronnej. Strażnica Tryńcza (przydzielano nazwę najbliższej stacji lub przystanku) jest jedną z dwóch zachowanych do dzisiaj, obok strażnicy w Tarnowie. Strażnice kolejowe miały zabezpieczyć newralgiczne odcinki tras kolejowych (mosty i tunele) przed zniszczeniem. Strażnica Tryńcza powstała około roku 1905, chroniła most linii kolejowej biegnącej bardzo blisko rosyjskiej granicy, niemal równolegle do linii Sanu.
Dwukondygnacyjny budynek strażnicy wzniesiono z cegieł, przy czym dolną kondygnację obłożono z zewnątrz piaskowcem, co przypomina kamienny fundament. Powyżej nałożono tynk z poziomym boniowaniem. Stropy wykonano w ...