Nasza kujawska tradycja związana z końcem karnawału, czyli harcowanie przebierańców z kozą po naszym Inowrocławiu. Nie mam w u nas osoby co by nie znała naszej kozy i tego zwyczaju. Mamy dwie kozy .Jedna to Szymborska Koza oraz mlodsza od niej , Koza Mątewska.nam znana jest bardziej ta z Mątew gdyż ona obchodzi caly Inowrocław , a Szymborska chodzi tylko po Szymborzu i Miechowicach. koza Mątewska składa sie z pracowników zakładów chemicznych, za szymborska posiada dwa orszaki!!!! oprocz kozy z ,, osób doroslych" chodzi takze tzw mała koza czyli złozona z nastoletnich mieszkańców Szymborza
Sam nie znałem źródla "kozy" i znalazłem taki oto artykuł
Kujawskie kozy zapowiadają nadejście wiosny
Grzegorz Piaskowski
Zapusty to ludowa i staropolska nazwa karnawału. A karnawał to przede wszystkim czas zabawy, który pozwala w tym wolnym od prac polowych okresie wyjść z codziennych ról, przebrać się i zachowywać swobodnie, a zarazem bezkarnie. To czas tuż przed pojawieniem się wiosennego życia podobny do mitologicznego chaosu – okresu przed ukształtowaniem się świata. Karnawałowy świat na opak to także wentyl dla drzemiących w człowieku sił, okazja do wykazania się spontanicznością i inwencją. A tych na pewno nie brakuje kujawskim przebierańcom. Pomysłowe, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach stroje nie powstały na potrzeby folklorystycznego konkursu. Ich symboliczne i estetyczne przesłanie nie jest kierowane do jury, lecz do mieszkańców wsi.
Strzelają z bicza, tańczą i śpiewają
Tradycyjnie od pokoleń pojawiające się stroje istot nadprzyrodzonych, zwierząt, obcych, uzupełnione są współczesnymi dodatkami w postaci plastikowych kościotrupów, masek rodem z Halloween czy kreskówek, jak Kubuś Puchatek. Diabeł może więc być kosmatym stworem z rogami, ale może też przypominać lorda Vadera, niedźwiedź zaś coraz częściej przywdziewa maskę będącą disnejowskim gadżetem.
Kozy maszerują, strzelając z bicza, krzycząc „koza, koza”!. A widząc zainteresowanie gapiów, zaczynają tańczyć w rytm weselnego szlagieru, piosenek rezerwistów lub przebojów disco polo, które sami śpiewają do akompaniamentu przygrywających im akordeonistów, trębaczy, doboszy.
Diabeł atakuje każdego, kto znajdzie się w zasięgu jego wideł, jednocześnie tańcząc z drugim diabłem. Koza kłuje rogami. Uzbrojona w kosę śmierć udaje, że ścina głowy gawiedzi. Żydówka i Dziad wciągają gapiów do tańca. Nagle przebierańcy porywają przyglądającą się im dziewczynę do przyczepy. Pisk, śmiech, szarpanina. Kiedy ją uwalniają dziewczyna jest wysmarowana sadzami. W jednej chwili Dziad powala Żydówkę na ziemię i zaczynają udawać kopulację. Nad nimi zjawia się biało-czerwona postać bociana. Na ulicy tworzy się korek – diabeł kładzie się na maskę samochodu i zagląda przez przednią szybę. Inne „stwory” otaczają pojazd, zaglądają przez otwarte boczne okno. Jest datek – można ruszać dalej.
Koza – urodzaj, bocian – nowe życie
Żywiołowość harców, barwność strojów, głośna transowa muzyka, okrzyki i śpiew wyraźnie kontrastują ze scenerią otoczenia – uśpioną jeszcze, cichą przyrodą. Źródeł specyficznych zachowań zapustników i odgrywanych postaci doszukiwać się należy w archetypach z prehistorii.
Ich pierwotnym zadaniem było dopomóc przyrodzie w przebudzeniu, sprowadzenie płodności na ziemię i ludzi. Turlany przez diabła widłami po ziemi niedźwiedź pierwotnie był symbolicznie składaną ofiarą, przekazaniem ziemi sił mocarnego zwierza. Żywy-na-umarłym to alegoria cyklicznego przeplatania się życia ze śmiercią. Z kolei obecny w kozach koń to symbol siły i szczęścia – stąd m.in. nadal powszechna wiara w moc podkowy. Zapustnym harcom postaci przedstawiającej kozę wtóruje nadal zaśpiew-zaklęcie: „Tam gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi”. Bocian zaś zwiastuje wiosnę i przynosi dzieci – to gość z nieba. Nowożeńcy sami w sobie stanowią obietnicę płodności i szczęścia. Nie dziwi więc, że zawsze byli chętnie witani w gospodarstwach, a nawet nagradzani za wnoszenie radości i witalności.
Żyd i Cyganka to „obcy”, i jako tacy w przedhistorycznych czasach mają źródło jako postaci występujące w folklorze. Czasem „obcymi” są „miastowi”, np. „fotograf” lub „lekarz”.
Jeszcze na początku lat 80. XX w. wędrujących w karnawale po wsiach przebierańców można było spotkać na Mazowszu Płockim. Dziś bakusy, jak nazywano tu takie grupy, występują już tylko na folklorystycznym Przeglądzie Przebierańców Zapustnych. Po drugiej stronie rzeki Skrwy, na Ziemi Dobrzyńskiej i Kujawach jest to jednak nadal autentyczna, żywa tradycja. Obok „dorosłych” kóz po kujawskich wsiach w ostatnim dniu karnawału chodzą liczne, przebrane dzieci. Można zatem sądzić, że nie jest to tradycja zamierająca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach