Wysłany: Sob 21 Lut, 2009 18:52 Zamach na Hitlera koło Bydgoszczy.
Osiągnięcia wywiadu pomorskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej, wyznaczają najwyższą z możliwych pozycji w bilansie sukcesów polskiej konspiracji. Odzyskane z archiwów brytyjskich dokumenty w pełni potwierdziły pierwszeństwo Augustyna i Romana Trägerów w rozpoznaniu niemieckich badań rakietowych broni V w ośrodku PeenemĹąnde. Kolejną akcją, która mogła odwrócić przebieg wojny, a czekającą na pełne uwierzytelnienie, jest zamach na Hitlera dokonany w Borach Tucholskich latem 1942 r.
Już prawie rok Polacy zatrudnieni na kolei w części tzw.? korytarza pomorskiego? pomiędzy Chojnicami a Tczewem, obserwowali osobliwe zjawisko. W pewnych okresach Niemcy przerywali pracę przy konserwacji torów, odsuwali od urządzeń kolejowych Polaków i robotników innych narodowości oraz obstawiali posterunkami SS wszystkie punkty o znaczeniu wojskowym. Po kilku takich akcjach okazało się, że wszystko wraca do normy po przejeździe jednego tylko pociągu. Specjalnym pociągiem jeździł tędy FĹąhrer i kanclerz Rzeszy Niemieckiej, Adolf Hitler. Dziś wiemy, że celem podróży bywał? wolfschanze? wojenna kwatera Hitlera w Gierłoży na Mazurach.
Informacja o pociągu dotarła do zatrudnionego na kolei w Kościerzynie komendanta Okręgu Kościerskiego Polskiej Armii Powstania (PAP), ppor. rez. 66. Kaszubskiego Pułku Piechoty, a obecnie kapitana Stanisława Lesikowskiego, ps.?Las?. On to postanowił o zorganizowaniu zamachu na ów osobliwy pociąg, z nadzieją na likwidację Adolfa Hitlera, przy pierwszej nadarzającej się okazji.
W jego podporządkowaniu od 1941 r. znajdował się oddział partyzancki Stanisława Miszkiera, ps.?Kacke?, liczący ok. 20 dobrze wyszkolonych i uzbrojonych ludzi. Miszkier do września 1939 r. był podoficerem nadterminowym 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich w Starogardzie Gdańskim i dobrze znał tamtą okolicę. Z kpt.?Lasem? współpracował też ok. 30-osobowy oddział partyzancki Tajnej Organizacji Wojskowej ?Gryf Pomorski? porucznika Jana Szalewskiego, ps. ?Sobol? ( późniejszy oddział AK ?Szyszki-103?). Na te oddziały mógł liczyć kpt.?Las?.
Przygotowanie i realizację akcji zlecił Stanisławowi Miszkierowi. Jego wybór padł na okolicę wsi Strych k. Zblewa. Walorem tego miejsca były dobre warunki ubezpieczenia bojowego akcji, które było zadaniem oddziału por.?Sobola? oraz zapewnienie skrytości odwrotu.
Okazja do zamachu przyszła niespodziewanie szybko. Otóż na początku czerwca zmarł, raniony w zamachu, obergruppenfĹąhrer Reinhard Heydrich, zastępca namiestnika Protektoratu w Pradze, wierny, stary towarzysz Hitlera. Należało więc oczekiwać, że fĹąhrer weźmie udział w pogrzebie i jeśli jest na wschodzie, będzie wracał do Berlina przez ?korytarz?.
Informację o terminie przejazdu pociągu specjalnego otrzymał kpt.?Las? prosto z komendy wielkiego poligonu zwanego ?SS-Ĺ°bungsplatz Westpreussen? w Chełmach Wielkich koło Brus. Pracował tam jako kancelista Bernard Bukowski, ps.?Buk?. Oddziały SS otrzymały rozkaz ubezpieczenia przejazdu pociągu specjalnego i obstawienia torów w nocy z 8 na 9 czerwca 1942 r. Była to, więc pewna wiadomość.
Oba oddziały, łącznie 64 partyzantów odzianych w mundury SS, uzbrojonych m. in. w 6 karabinów maszynowych wyruszyło do miejsca akcji. Obowiązywał zakaz posługiwania się językiem polskim. Wolno było porozumiewać się tylko w języku niemieckim.
Główne zadanie przypadło grupie w składzie: Stanisław Miszkier, Jan Saldat, Zachariasz i Hieronim Szymańscy, Maksymilian Drobiński oraz Alojzy Jędrzejewski.
Wpierw poluzowano przęsło podtorza, wyczekując na przejazd poprzedzającej pociąg lokomotywy z pustym wagonem. Potem dopiero rozmontowano do końca przęsło nawierzchni i przesunięto je w bok. Zerwano łączność telefoniczną, także z pobliską leśniczówką.
W miarowy łoskot pędzącego pociągu wdarł się nagle huk spadających z nasypu wagonów i trzask łamanego żelastwa. Była godz. 245. Do ocalałych w katastrofie i usiłujących w popłochu opuścić wagony ludzi, odezwały się przyczajone dotąd karabiny maszynowe por. ?Sobola?. One dopełniły reszty zniszczenia.
W pociągu znajdowała się wyborowa gwardia?Leib Standarte?, ale jednak nie było Hitlera... Zginęło 300 żołnierzy niemieckich, w tym 2 generałów.
Wiadomo, że 9 czerwca w Berlinie Adolf Hitler uczestniczył jednak w pogrzebie Heydricha. Widocznie podróż odbył w innym terminie albo w inny, np. lotniczy sposób.
Efekty katastrofy zaskoczyły nie tylko Niemców, ale i partyzantów. Okazało się, że stosunkowo łatwo można zadać wrogowi ogromne straty. Dwa tygodnie później, 3 km na wschód od Czarnej Wody, por.?Sobol? dokonał kolejnego zamachu na tej trasie. Straty nieprzyjaciela wyniosły 80 zabitych i 240 rannych. Przerwa w ruchu pociągów trwała 3 dni.
Dopiero teraz Niemca ogarnęła wściekłość. Gorączkowe śledztwo nie przyniosło żadnych efektów. Spośród 150 aresztowanych, ok. 50 osób zesłano do obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Dochodzenia trwały do końca wojny. Za wskazanie sprawców obu zamachów wyznaczono nagrodę w gigantycznej wysokości 250.000 marek.
Niemcom udało się ująć tylko Maksymiliana Drobińskiego, którego stracono 25 sierpnia 1944 r. Inni bohaterowie zamachu także, niestety, zginęli tragicznie: Stanisław Miszkier w walce z ekspedycją żandarmerii 23 sierpnia 1943 r., zaś Stanisław Lesikowski został stracony w Stutthofie 26 lipca 1944 r. Jan Szalewski, wybitny kaszubski partyzant, zginął tragicznie w dniu 8 marca 1988 r.
Dzieje II wojny światowej ciągle odkrywają nieznane jeszcze karty historii. Nawet, jeśli przedstawione wyżej zamachy na niemieckie pociągi wojskowe były znane już od dawna, a dopiero stosunkowo świeżo pojawił się wątek z zamachem na Hitlera, to historia ta zasługuje jednak na uwagę. Warto ją potraktować poważnie, gdyż jest po prostu sensowna. Zresztą nawet, gdyby tak nie było, to i tak nie można lekceważyć wpływu przypadku na losy wojny.
Hmmm... No to zabiliście mi kolejnego ćwieka tym artykułem.
Ta historia jest mi znana i jest na jej temat wiele kontrowersji, a ten artykuł przysporzył kolejnych znaków zapytania.
Gwoli precyzji podam informację:
Akcja pod Czarną Wodą
Jesienią 1941 roku nie zidentyfikowana grupa dywersyjna zasadziła się na linii kolejowej między Schwartzwasser a Freidorf w południowej Polsce. Była to najprawdopodobniej linia kolejowa, biegnąca przez Czarną Wodę w Borach Stobrawskich na północ od Opola. Na terenach należących wówczas do III Rzeszy Bahnpolizei nie pilnowała torowisk tak skrupulatnie jak w Generalnym Gubernatorstwie i polskiej grupie udało się założyć kilkunastokilogramowy ładunek wybuchowy. Minę podłożono niecałe pół godziny przed nadejściem pociągu, a nie miał to być zwykły transport tylko Fuehrerzug, którym Adolf Hitler udawał się na wschód na inspekcję dywizji zwycięskiego Wehrmachtu. Zamach nie powiódł się. Z nieznanych przyczyn pociąg specjalny zatrzymał się w nocy i puszczono przed nim transport wojskowy, który uruchomił zapalnik i wyleciał w powietrze. Zbrojni w karabiny i granaty dywersanci zaatakowali zszokowanych Niemców i, jak podaje meldunek, w wyniku akcji zginęło 430 Niemców, a ruch na linii kolejowej został przerwany na dwa dni. Czający się w lesie Polacy wiedzieli, że celem jest pociąg Hitlera. Fakt, że ich meldunek znalazł się w aktach SOE świadczy, że mieli kontakt z Brytyjczykami, urzędującymi na londyńskiej Baker Street. Inne dokumenty SOE z tego okresu wspominają, że Kierownictwo Operacji Specjalnych szkoliło i zrzucało zaopatrzenie dla polskich grup dywersyjnych atakujących transporty, idące na front wschodni. Grupy te, według materiałów SOE, liczyły 12 ludzi. Sześciu do podłożenia ładunku, pięciu na czujkach oraz radiotelegrafista dla utrzymywania łączności.
Źródła:
Polska Zbrojna „ Akcja pod Czarną Wodą „ Rafał Brzeski
Newsweek „ Polski zamach na Hitlera „ Dariusz Baliszewski
z wywiadu Wańkowicza z Szalewskim:
„... – I cóż pan dalej robił? – pytam Szalewskiego.
- Mieliśmy pełne ręce roboty. Właśnie wysadziliśmy pociąg pod Czarną Wodą, co zyskało nam wielki mir w świecie partyzanckim. Samotny Jastrząb nadał nam sprawę niezmiernej wagi: Hitler będzie przejeżdżał do swojej kwatery w Kętrzynie w Prusach Wschodnich. Było wiadome, że jedzie najprzód zmotoryzowana drezyna, potem pociąg pancerny i wreszcie skład osobowy z salonką Hitlera. Wybrano taki odcinek na torze, którego pilnował członek „Gryfa”, dróżnik Bernard Sikorski. Las w tym miejscu podchodził do samego toru. Nieoceniony Rost, ten, który wyszmuglował dla „Szyszek” tyle amunicji, dostarczył materiał wybuchowy. Dróżnik Sikorski zameldował, że kilku cywilów wdało się z nim w rozmowę po polsku. Kiedy on jednak odpowiadał po niemiecku, nabrali zaufania, wzywali do specjalnej czujności w najbliższych dniach. Jędrzejewski, obecny naczelnik stacji Ugoszcz , założył ładunki na szynach. Tor obstawili dezerterzy w mundurach niemieckich, doskonale znający dryl wojskowy. Obstawa niemiecka, która przyszła obsadzić tor, przesunęła się wobec tego na dalszy odcinek. Leżącemu przy aparacie odpalającym biło serce; nie wiadomo było, którym pociągiem jedzie Hitler. Czy wysadzić pociąg z salonką? Loteria, w której stawką miało być zakończenie wojny. Zdecydowano, że ponieważ rzecz dzieje się nie w żadnym Generalnym Gubernatorstwie, pokrytym przez dywersję AK, Niemcy nie będą się czuli zagrożeni. Zresztą taka sama przecie śmierć w wysadzonym pancernym pociągu jak w salonce. Po cóż więc fuhrer miałby narażać się na bezcelową niewygodę? Przepuszczono więc drezynę, przepuszczono pancerkę i zaraz potem potężny huk rozdarł powietrze, a słup ognia zaalarmował najdalsze posterunki niemieckie. W rumowisku pogiętych szyn, zwęglonych płonących wagonów jak robactwo wiły się ciała Leibstandarte ginącego w ogniu. Potem okazało się że 320 Niemców zostało zabitych i rannych. Ale to była nagroda pocieszenia. Wielkiego losu „Gryf” nie wyciągnął: Hitler przejechał w pancerce.”
Informacja o tym zamachu znajduje się w archiwalnych materiałach brytyjskiego wywiadu odtajnionych w lipcu 1998 roku, choć występuje błąd w datowaniu - jesień 1941 roku, lecz podane miejscowości Freidorf - Trzy wsie to Kaliska, Strych i Dąbrowa oraz Schwarzwasser - Czarna Woda nasuwają skojarzenie z zamachem, z 8/9.VI.1942 roku.
W zawiązku z tym, iż już wczoraj pisałem post o dość późnej porze to nie zdążyłem go skończyć. Nie ma tego złego i mogę dalej kontynuować w dniu dzisiejszym.
Ogólnie artykuł, który przeczytałem w pierwszym poście skłania mnie do stwierdzenia, że nastąpił brak rzetelności dziennikarskiej. Te archiwa, o których piszę ów dziennikarz zostały odtajnione 22 lipca 1998 roku w związku z tym są doskonale znane. Dodatkowo jeżeli posłużył by się nimi jak faktycznie niby ma miejsce trafiłby na pułapkę związaną z informacjami, które zamieściłem na końcu poprzedniego postu (kolejna informacja). Dodatkowo iż w brytyjskich archiwach jest błąd to powstała teoria, którą opisałem na początku pierwszego postu (Akcja pod Czarną Wodą); publikacja ukazała się 1-go sierpnia 1998 roku. Skutkowało umieszczeniem całej akcji w województwie opolskim. Dodatkowo w tejże dokumentacji napisane jest o wysadzeniu pociągu. Także mit o tym, że dziennikarz posłużył się tymi dokumentami został złamany.
Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że autor artykułu posłużył się książką Alojzego Liegmanna "Szlaki pomorskich kolejarzy" wydanej w Toruniu w 1978 roku (Wyd. Toruńskie Towarzystwo Kultury). Tam właśnie zostało opisana akcja rozkręcania szyn oraz kolejny zamach na pociąg dwa tygodnie później. Jednak tu też występuje kolejne ALE. Liegmann opisuje, że partyzanci dokonujący obu zamachów należeli do organizacji partyzanckiej z oddziału "Szyszki". Nie wspomina natomiast ani słowem o organizacji "Gryf Pomorski".
O "Gryfie Pomorskim" napisał natomiast Adam Majewski (dziennikarz "Polityki") w artykule "Akcja pod Strychem. Polski zamach na Hitlera" w 1998 roku. Według tej relacji ta organizacja nie miała żadnego związku z AK (dopiero w 1944 roku, gdy Niemcy rozbili "Gryf" to część oddziałów przeszła w struktury AK). Jednak według tego opisu nastąpiła detonacja ładunku (wcześniej przepuszczono parowóz pchający wagony z piaskiem). Majewski twierdzi, że faktycznie wysadzono pociąg Hitlera, ale jego wagonu tam nie było, gdyż salonkę odłączono w Malborku. Wydaje się to mało prawdopodobne, żeby historia z odłączeniem wagonu była prawdziwa.
Jak można zauważyć autor artykułu nie posługiwał się brytyjskim dokumentami, a dwiema hipotezami, które połączył w niedorzeczną całość.
Do dzisiaj nie jest wiadomo czy zamachu dokonała Armia Krajowa czy Gryf Pomorski. Natomiast jest pewne, że miał on miejsce.
"Zamach na Hitlera koło Bydgoszczy". Zastanawia mnie czy tytuł artykułu był właśnie taki jak został wprowadzony w nazwie tematu, bo od opisywanych zamachów w Czarnej Wodzie do Bydgoszczy jest przeszło 100 km.
Próba zamachu na Hitlera faktycznie miała miejsce w odległości 8 km od Bydgoszczy późną wiosną 1943 roku, ale w tym artykule nie ma o tym żadnego słowa. Za tym zamachem stał bydgoski "Zagra-lin" oddział dywersyjny KG AK. Z-ca dowódcy oddziału Józef Lewandowski ps. "Jur" dowiedział się od oficera SS Rudolfa Teschkego, że za dwa dni będzie przejeżdżał pociąg "Brandenburg" z Hitlerem na pokładzie. Pociąg miał być wysadzony za pomocą dwóch ładunków zakopanych pod torami. Umówiony dróżnik na pobliskim przejeździe kolejowym miał dać znać kiedy będzie jechał pociąg. Takiego sygnału nie dostali w związku z czym przepuścili pociąg, który okazał się towarowym. Pociąg pancerny się nie pojawił w związku z czym akcja została odwołana. Kilka dni później "Jur" dowiedział się od Niemców, że w ostatniej chwili Hitler zmienił plany.
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10270 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 24 Lut, 2009 22:10
Odkrywca nr 2 luty 2009
A tak swoją drogą, to dziś, po wielu latach snuć będą nieziemskie teorie wszyscy nawiedzeni dorabiacze ideologii i historii do niedorzecznych koncepcji, nie udanych akcji i najzwyklejszych mitów. Szkoda, że zatraca się część faktograficzną w tych wszystkich relacjach, że powstają bajki niemal na zamówienie, że nierzetelność dziennikarska mąci w głowach współczesnemu czytelnikowi, że... historia jest jak panienka lekkich obyczajów. Dziś możemy lawirować między jednymi gusłami a drugimi i starać się wypośrodkować. Należy zachować dużą dozę krytycyzmu i rozsądku w przyswajaniu "prawd oczywistych", gdyż w mojej ocenie owe oczywistości wcale nie są takie oczywiste...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach