FORUM OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA Strona Główna FORUM OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
ROK ZAŁ. 2006

www.stowarzyszeniebastion.com

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat

Tagi tematu: inowroclawiu

V-2 w Inowrocławiu
Autor Wiadomo¶ć
aldek1944
zastępca komendanta plutonu


Doł±czył: 25 Mar 2006
Posty: 962
Wysłany: Czw 05 Kwi, 2007 16:45   V-2 w Inowrocławiu

W poniedziałek,13 listopada 1944 roku życie w Inowrocławiu w jesienny poranek toczyło się w wojennych warunkach biedy i niedostatku.Odczuwali to zwłaszcza Polacy,choć ogłoszona przez hitlerowców wojna totalna dawała się również mocno we znaki napływowej w większo¶ści ludnosci niemieckiej tego miasta.

Hohensalza(tak nazywano Inowrocław m.in.w okresie 1939-1945)będaca wówczas stolic± jednej z trzech(obok Poznania i Łodzi)rejencji wchodzacych w skład REISCHEGAU WARTHERLAND(Okręg Rzeszy-Kraj Warty) stanowiła ważny punkt na mapie III Rzeszy. W tym dniu,jak codziennie w tym okresie, na potrzeeby frontu wschodniego pełn± par± pracował miejscowy węzeł kolejowy,po ulicach centrum miasta kursowały normalnie tramwaje,górnicy w kopalni wydobywali solankę w warzelniach zamienian± na sól.Nic nie zwiastowało nadchodzacej tragedii...

W okupowanym Inowrocławiu jego mieszkańcy wielokrotnie spogladali w niebo-kiedy gdzie¶ś wysoko pojawiały się dziwne,"¶świetliste cygara",za którymi snuły sie w±skie,białe smużki kondensacyjne.Nie były to jednak samoloty.Domy¶ślano się ,że jest to tzw."Wunderwaffe" czyli cudowna broń Hitlera,która pozwoli mu zwycięsko zakończyć prowadzon± wojnę z aliantami.

Dochodziła godzina 11 w południe kiedy mieszkanców dzielnicy M±twy(Montwy) w Inowrocławiu usłyszeli dziwny szum.Na niedużej wysoko¶ści zbliżał się błyskawicznie do miasta od strony Janikowa nieznany ,czarny obiekt,który nie przypominał żadnego znanego samolotu.Po chwili dzielnic± wstrzasnęła ogromna eksplozja a na niebie pojawiła sie smuga dymu.Kiedy opadły tumany kurzu i piasku ,okazało się ,że w dom mieszkalny przy ówczesnej ulicy Rungestrasse 13(obecnie Kwiatowa)trafił pocisk o ogromnej sile rażenia,któr± okazała się rakieta V-2.Pod gruzami budynku pozostała matka i kilkuosobowa -niemiecka rodzina z Berlina przybyła tutaj w odwiedziny.Ś¦mierć na miejscu ponie¶śli:Salomea Schumacher,54-letnia Katarzyna Mielcarek-Małachowska oraz siedem osób z niemieckiej rodziny o nieustalonym nazwisku.EKSPLOZJĘ PRZEżYŁ TYLKO 14-LETNI JAN MAŁACHOWSKI,KTÓRY PRZEBYWAJˇC W MOMENCIE EKSPLOZJI NA PODDASZU TEGO BUDYNKU, SIŁˇ WYBUCHU ZOSTAŁ ODRZUCONY RAZEM Z ŁÓżKIEM,NA KTÓRYM ODSYPIAŁ NOCNˇ ZMIANĘ W POBLISKIEJ CUKROWNII,NA ODLEGŁOŚ¦Ć KILKUDZIESIECIU METRÓW DALEJ W POLE-OGRÓDKI DZIAŁKOWE, GDZIE PRZYKRYTY SPORYM KAWAŁKIEM WYRWANEGO DACHU, ZOSTAŁ ODNALEZIONY PRZEZ SASIADÓW NIEPRZYTOMNY I POTURBOWANY CUDEM UNIKAJAC SMIERCI.Jego zegarek zatrzymał sie na godz.11.00.W zwałach gruzu wygrzebano niewiele dobytku.Lej po wubuchu miał ¶średnicę na ponad 5 metrów a głębokosć na 6 metrów.Szyby wyleciały w wiekszo¶ści domów w tej dzielnicy a odłamki gruzu-cegły spadły nawet w okolicach dworca kolejowego M±twy.Jeszcze długo po wojnie wszędzie w okolicy miejsca eksplozji leżały porozrzucane fragmenty zniszczonego budynku.Zagadk± dla wielu mieszkańców pozostawał fakt,dlaczego pocisk V-2 eksplodował akurat w M±twach i skad został wystrzelony?Wiadomo było ,że Niemcy ostrzeliwuj± tego typu pociskami z Hagi Londyn ale fizyczn± niemozliwo¶ści± było jej dolecanie do Inowrocławia. Zasieg maksymalny wynosił bowiem tylko maksymalnie 350 kilometrów,a Inowrocław znajdował sie o wiele dalej!Ś¦wiadkowie opowiadali o tajemniczej platformie kolejowej w Borach Tucholskich,gdzie w okolicach miejscowosci Wierzchucin wystrzeliwano zgromadzone wczesniej w wagonach-węglarkach przykrytych niedokładnie plandekami, nieznane rakiety.Sprawę pocisków i lokalizacji wyrzutni V-2 wczesniej rozpracowała Armia Krajowa,która ustaliła ze rakiety wystzeliwane s± z poligonu w miejscowosci Blizna koło Mielca.Zdobyta rakieta została wysłana w jednej z operacji AK "Most" do Angli.Odbywało sie to jednak w okresie kiedy na te tereny nie wkroczyła jeszcze Armia Czerwona. Po zdemontowaniu i cz궜ciowym wysadzeniu 20 lipca 1944 roku obiektów tej stacji doswiadczalnej przez Niemców, miejsce doswiadczeń oraz wystrzeliwania rakiet zostało przeniesione.

Po zbombardowaniu w nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 roku tajnego o¶środka hitlerowskiej bronii rakietowej w Peenemunde na wyspie Uznam, produkcję i do¶świadczenia z t± broni± musiano przenie¶ść w utajnione i niedostępne dla alianckich bombowców miejsca.Jednym z miejsc na terenie obecnej Polski w listopadzie 1944 roku był własnie Wierzchucin,sk±d wystrzeliwano w lesie testowane rakiety.Pociski st±d wystrzeliwane spadły m.in. w Turku,Heliodorowie,Dzięciołach, Sarbicku koło Tuliszkowa, w poblizu Obrzycka,na terenach na północ od Konina i Koła, w okolicach Chodzieży a najwięcej w okolicach wioski Błaszki pod Sieradzem.Łacz±c lini± ciagł± Wierzchucin z t± ostatni± miejscowo¶ści± dochodzimy do wniosku, że Matwy i ww miejsca upadków rakiet znajduj± sie również na przedłużeniu trajektorii lotów pocisku V-2.Wniosek jest oczywisty-Inowrocław był jednym z wielu miejsc,które spotkało smutne do¶świadczenie z "cudown± broni±" Hitlera w końcu II wojny ¶światowej.W naszym przypadku skuteczno¶ść "wunderwaffe" najbardziej odczuli go¶ście ze stolicy III Rzeszy,którzy zgineli od własnej bronii.

Sam Wierzchucin w końcu stycznia 1945 roku,kiedy zbliżały sie do niego oddziały Armii Czerwonej przeżył potężn± eksplozję,kiedy to uciekajacy w popłochu hitlerowcy wysadzili w powietrze obiekty o¶środka do¶świadczalnego bronii rakietowej.Nie przerwano jednak dalszych prac nad nowa rakiet± i kontynuowano je nadal za Odr± ,w lasach rozciagaj±cych sie w pobliżu autostrady 111, niedaleko Wolgastu.Nie pomogło to zwyciesko dla Niemców obronić sie jednak przed aliantami ale do¶świadczenia i technologia stworzona przez Hitlerowców doprowadziła do tego, że człowiek poleciał w kosmos.Inowrocław był więc przypadkowym ogniwem,dzieki któremu teraz juz niedługo być może rozpocznie się podbój Marsa.To juz jednak inna historia.

Ps.Interesujac± spraw± jest fakt,że osoba ,która była odpowiedzialna za projekt V-2 w Peenemuende i z powodu niewydania pewnego rozkazu musiała zakończyć przedwcze¶śnie swoje życie, urodziła sie w 1900 roku w miejscowo¶ści Hohensalza!!!Biografia tego człowieka niebawem pojawi sie w dziale naszego forum z tym zwiazana.
 
 
explorer 
kandydat



Doł±czył: 21 Mar 2011
Posty: 8
Sk±d: Inowrocław
Wysłany: Pi± 08 Kwi, 2011 17:12   

Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

POD RAKIETĘ V2



Kiedy 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło powstanie, dawna, berlińska, zniemczona rodzina mieszkała w tym mie¶ście. Stolica Polski wydawała się jej nawet do¶ść przyjemna, ale teraz po wybuchu powstania, to już co innego. Postanowiła jak najszybciej opu¶ścić j± i udać się do matki mieszkaj±cej w jednym z ładnych i spokojnych domków

w M±twach koło Inowrocławia. Jednak swym szcz궜ciem niezbyt długo mogła się tu cieszyć rodzina państwa dawnych Małachowskich.

Miałem wówczas 12 lat i mieszkałem w dwupiętrowym domu przy ul. Poznańskiej 355, oddalonym o 150 m od owego domku w ogrodzie pani Małachowskiej.

13 listopada 1944 roku był dniem chłodnym, ale słonecznym. Naprzeciw domu stała „Cukrownia M±twy”, zakład w którym prowadzona była doroczna kampania buraczana. Do¶ść często st±d było słychać rozładunek przywożonych buraków i szum wody, którym spłukiwano je na transportery, a także miarowy huk dĽwigów.

Tego dnia o godzinie 11, moja mama podawała mi przez okno kromkę chleba ze smalcem, a także młodszemu bratu Tadkowi, który był ze mn±.

Naraz wydawało się jakby powietrze od nas uciekło, z przydomowego płotu uniosły się mokre chodniki i szmaty, okno z hałasem wpadło do mieszkania z ogromnym brzękiem wybitych szyb. Potem nast±pił olbrzymi huk i zatrz±sł ziemi± i budynkami.

Niebo pociemniało zapełniło się czerwonym pyłem, oddychanie zatykał gorzki smród, a kamienie i gruz ze ¶świstem złowieszczo przelatywał obok nas.

Tak jak zawsze, w groĽnych chwilach jak najszybciej zbiegli¶śmy do piwnicy, byli¶śmy zupełnie głusi i zakurzeni, a rozmawiać nam udało się dopiero po dłuższej chwili.

Może dopiero po godzinie pełen strachu wyszedłem. W mieszkaniu był już ojciec, który spał okryty pierzyn±, po nocnej zmianie w cukrowni. W sypialni też było wyrwane okno i pełno szkła walało się po łożu, obrazy pospadały ze ¶ścian, firany z okna i żadne drzwi nie dały się domkn±ć.

Przez wyrwane okno widać było pokryt± brudn± czerwieni± ulicę M±tewsk±, któr± teraz przejeżdżały dwa samochody wojskowe, za sob± kurz±c pyłem.

Miejscowo¶ść wygl±dała jak po bombardowaniu. Widoczne st±d domy były bez szyb

i okien, pozrzucane z dachów kominy, kłęby drutu zwisaj±ce ze słupów energetycznych

i wielki bałagan.

Jak opadł czerwony pył, naprzeciw widać było gejzer czarnego dymu, który unosił się wysoko w niebo i straszył sw± wielko¶ści± i kształtem.

Wyszedłem na ulicę, na rogu ul. Poznańskiej i M±tewskiej stały zielone samochody

i oficerowie Wehrmachtu z psami. Zatrzymane przez zwisaj±c± linię energetyczn±, jeden z ich psów wpl±tał się w druty pod napięciem i w¶śród nich pozostał. Dalej na chodniku naprzeciw starej szkoły stał czterokołowy wózek przyci¶śnięty dużym ceglanym kominem, który spadł na niego z tego budynku.

Córka M. pani Małachowskiej miała wówczas 16 lat, przebywała na polu, obok Janikowa. Kiedy usłyszała wybuch i zobaczyła gejzer czarnego dymu nad M±twami zaraz wy-czuła, że stało się nieszcz궜cie.

Szybko okazało się, że w jej dom trafił pocisk V2. Po domu pozostała tylko wielka dziura. Zginęła jej matka i przybyła do niej rodzina z Warszawy. Zginęła też pani Schumacher. Jej brat cudem przeżył, wyrzucony podmuchem razem z cz궜ci± dachu i wyl±dował na polu po wschodniej stronie osiedla.

Mówiono wówczas, że tam zginęło razem 9 osób, ale zgin±ł też zawiadowca kolejowej stacji M±twy i robotnik pracuj±cy na torach.

Mówiono też wówczas, że podobny pocisk spadł obok Sławska nad Gopłem.

Ten uderzył w budynek na kolonii, dzi¶ś by stał przy ul. Kwiatowej, naprzeciw

ul. Poznańskiej i parafialnego ko¶ścioła pw. „Opatrzno¶ści Bożej”.

Miejscowo¶ść przez parę dni była opustoszała, dopiero Siebentryt po trzech dniach otworzył swoj± piekarnię, w ¶środku rynku naprzeciw kolonii domków otwarto też mleczarnię.

Po kilku dniach stałem w kolejce za mlekiem pilnowanej przez Schutzpolizei, potem udało mi się z pełn± bańk± pój¶ść w stronę upadku pocisku. Domu pani Małachowskiej nie było, pozostał tylko wielki krater, który po wschodniej stronie miał nikły kołnierz gruzu. Wo-kół inne domy stały bez szyb, okien i kominów jak po wielkim bombowym nalocie.

Z drugiej wschodniej strony tej kolonii 250 metrów dalej, przy ul. M±tewskiej stał

„Oflag 10”. Wybudowano go 18 listopada 1940 roku. Przebywali w nim Francuzi, Anglicy, Amerykanie (nawet był tam jeden Murzyn), a pod koniec wojny tylko żołnierze radzieccy.

Były to osoby pozbawione stóp, na kolanach mieli dłubanki z drewna, na płozach tych poruszali się bardzo powoli. Było to dopiero dobrze widoczne w styczniu 1945 roku, po wyzwoleniu kiedy wyszli gęsto na ulicę.

W obozie tym było około 25 dużych baraków po 25 sal zamieszkałych przez jeńców. „Oflag 10” był ogrodzony gęstym podwójnym płotem i kolczastym drutem, pilnowany z wieżyc przez uzbrojonych wartowników w dzień i noc.

Jeńcy ginęli tu z głodu, brudu i zimna, chowano ich w trzech zbiorowych mogiłach na przyległym cmentarzu.

Obok „Oflagu 10” znajdowała się fabryka, która w listopadzie miała kampanię, ponad tysi±c dwustu trzydziestu pracowników produkowało na trzy zmiany cukier z buraków.

Dyrektorem tej fabryki jeszcze od przed wojny był Leon Nehring – dawniej wła¶ściciel Markowic, człowiek który Polakom do¶ść często pomagał, nawet dyrekcja jego fabryki ufundowała dzwony do parafialnego ko¶ścioła, nazwane imionami jego córek Celina, Rita

i Maria. Dużo osób ¶ści±gn±ł z obozów i przymusowych robót do pracy w swoim zakładzie. Dotyczyło to też mego ojca Stanisława, który był wcze¶śniej komendantem straży pożarnej w zakładzie, a przebywał na robotach przymusowych na Prusach Wschodnich. O wybuchu rakiety V2 zrobiło się gło¶śno, mówiono że wystrzeliwano je spod Dziarnowa i okolic Szubina, z ruchomych platform-pojazdów, z niewielkiej odległo¶ści od miejsca upadku tego pocisku. Mówiono też, że rakieta miała spa¶ść na „Oflag 10”, że przesuniecie lotu jej o 300 m, to była sprawka Leona Nehringa, który miał na celu oszczędzenie „Zuckerfabrik Montwy” i to dzięki niemu odchylono lot tej rakiety. Czyżby zatem V2 miała być przeznaczona na niechlubnie prowadzony przez Niem-ców „Oflag 10”? Rz±dzony przez Waffen SS.

A jest to całkiem prawdopodobne. że „CUDOWNA BROŃ” temu służyła i miała zniszczyć, prowadzony przez Niemców „obóz ¶śmierci” razem z ponad tysi±cem przebywaj±-cym w nim jeńców?



Zbigniew Adamski

Jelenia Góra
 
 
FISHER
drużynowy



Doł±czył: 20 Sty 2013
Posty: 101
Sk±d: INO-City
Wysłany: Pon 04 Lut, 2013 04:18   

http://kurierinowroclawski.pl/art.php?wiad=10807
 
 
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Kopiowanie wszelkich tre¶ci zawartych na forum bez zgody administracji i autorów tematów/postów zabronione!

Administracja forum nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶ć komentarzy - s± one własno¶ci± ich autorów.