Temat dotyczy Aryjskich lóż które w większym lub mniejszym stopniu przyczyniły się do powstania germańskiego Narodowego Socjalizmu i późniejszych jego odmian. Wśród najbardziej znanych można wymienić Germanenorden, Towarzystwo Thule, Eddy, Lista i Zakon Nowych Templariuszy Jorga Lanza Von Liebenfelsa których zarys historyczny postaram się przedstawić poniższymi tekstami.
Zakon Germanów
[.....] Skoro List wolał odgrywać rolę mistagoga i mistrza w gronie uczniów , zadanie przekazywania jego idei przypadło tym zwolennikom, którzy przyłączyli się do rasistowskich organizacji w wilhelmińskich Niemczech. Należeli do nich: pułkownik Karl August Hellwig, Georg Hauerstein senior, Bernhard Koerner, Philipp Stauff i Eberhard von Brockhusen. Okultystyczno-nacjonalistyczne idee Lista wnieśli oni do historycznie ważnych prawicowych organizacji w Rzeszy Niemieckiej. Hellwig i Hauerstein należeli do założycieli „Reichshammerbundn (Związku Młota Rzeszy) w Lipsku w 1912 r., podczas gdy Koerner, Stauff i Brockhusen zajmowali kluczowe stanowiska w Zakonie Germanów, siostrzanej nielegalnej organizacji. Historia ariozofii w Niemczech wprowadzi w końcu na scenę Rudolfa von Liebenfelsa, który w latach 1917-1919 założył dwie rasistowskie sekty w Monachium, kolebce Narodowosocjalistycznej Partii Robotniczej (NSDAP)
Zarówno Reichshammerbund, jak i Zakon Germanów były grupami jadowicie antysemickimi, którym początek dał organizacyjny talent Theodora Fritscha, wybitnej postaci przedwojennego antysemityzmu niemieckiego, działającej w polityce niemieckiej w latach 1900-1914. Fritsch urodził się 28 października 1852 r. w Wiesenau koło Lipska, gdzie wykształcił się jako inżynier młynarstwa; jego rodzicami byli sascy wieśniacy**. Wkrótce też rozwinął talenty publiczne i organizacyjne w odniesieniu do działań zawodowych, politycznych. Począwszy od października 1880 r. wydawał „Kleine MĂźhlen-Journal" („Mały Dziennik Młynarski"), a w 1882 zainicjował drugi periodyk młynarski i starał się zorganizować młynarzy w Niemieckim Związku Młynarzy. Fritsch martwił się zagrożeniem, jakie dla małych kupców i rzemieślników stanowił rozwój dużych firm, fabryk i produkcji masowej. Zagrożenia te usiłował zmniejszyć tworząc nowy cech. Obronę interesów małych przedsiębiorstw uzupełniał postawą antysemicką. Nowy ład ekonomiczny Fritsch przypisywał rosnącemu w Niemczech wpływowi żydowskiego biznesu i finansów. W1881 roku opublikował zbiór pan germańskich i antysemickich maksym pod tytułem Leuchtkugeln (Pioruny kuliste). W 1887 napisał Antisemiten-Katechismus i długą serię pamfletów zatytułowanych Brennende Fragen (Palące kwestie). W 1884 r. założył swoją pierwszą organizację antysemicką — Leipziger Reformverein, dla której od 1885 r. wydawał czasopismo „Antisemitische Correspondenz". W 1889 r. odbyła się w Bochum konferencja antysemicka, w której wzięło udział wielu reprezentantów z Francji, Węgier, Niemiec i Austrii, z Georgiem von SchĂśnererem włącznie, doprowadziła ona do zawiązania dwóch niemieckich partii antysemickich, mających swych przedstawicieli w parlamencie: Deutsch-Soziale Partei pod przywództwem Maxa Liebermanna von Sonnenberga oraz Antisemitische Volkspartei, której przewodził podżegający chłopów demagog Bockel*. Fritsch nie przystępował do żadnej z tych partii, ponieważ był przekonany, że antysemityzm jako siła polityczna nie może liczyć na sukces w parlamencie. To przekonanie okazało się słuszne. Ponieważ po konferencji w Bochum powstały dwie partie, więc współzawodnictwo miedzy nimi doprowadziło do redukcji liczby antysemickich kandydatów w wyborach do Reichstagu. W 1894 roku obie partie wprawdzie połączyły się w Deutsch-Soziale Reformpartei, ale pojawiły się inne problemy — pragnienie współpracy parlamentarnej i osiągnięcia konwergencji poglądów nadały ich manifestowi ideowy charakter tak umiarkowany, że mniejszy nacisk kładły na antysemityzm, niż na obronę interesów ekonomicznych klasy średniej. W 1903 r. konserwatywny rząd spacyfikował niemal wszystkich parlamentariuszy-antysemitów, którzy w coraz większym stopniu uzależniali się od układów z takimi organizacjami pozaparlamentarnymi, jak Liga Agrarna i Niemieckie Narodowe Stowarzyszenie Pracowników Handlu. W wyborach / 1907 roku Deutsch-Soclale Reformpartei zdobyła tylko sześć miejac w parlamencie, a w roku 1912 zaledwie trzy, Pritsch potępiał Żydostwo jako obcych rasowo. W rozprawie Zur UtkUm-pfitng zwfitaustndjahriger IrrthUmer (Zwalczanie dwuryaiącietnich błędów) z 1886 roku podkreślał znaczenie „aryjskolci" i jej atoiunku do tradycji niemieckich w kontekście pogańskim, Pritsch chciał takiej reorganizacji intelektualnego, ekonomi&nego, społecznego i politycznego życia narodu, która wyeliminowałaby Żydów. Myśli Pritscha mają odpowiedniki w publikacjach bardziej naukowych studiów nad rasą pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. Arthur de Gobineau (1816-1882) dał zarys ewolucji i upadku rasy i doszedł do wniosku, że przeznaczeniem Aryjczyków jest zatonięcie w oceanie ras żółtej i czarnej, Vacher de Lapouge (1854-1936) i Houston Stewart Chamberlain (1855-1927) pisali pod wpływem nowych osiągnięć zoologii i biologii; Żydów uznawali za rasę najbardziej szkodliwą dla aryjskiej wyższości rasowej. O ile Gobineau za standard różnic rasowych uznawał lingwistykę, otyle późniejsi pisarze rasistowscy podpierali się pomiarami czaszek i badaniami innych fizycznych cech człowieka, jak barwa włosów i oczu. Pritsch chciał stworzyć szeroki i potężny pozaparlamentarny ruch antysemicki, który byłby bardziej skuteczny w działaniu. W październiku 1901 r. rozesłał w tej sprawie okólnik do około trzystu osób, które były wcześniej aktywnymi członkami partii antysemickich. Nie uzyskał zachęcającego odzewu, ale w styczniu 1902 r. założył periodyk „Hammer" („Młot") początkowo miesięcznik, później dwutygodnik — który miał być ośrodkiem krystalizującym nowy ruch. W 1905 r. czytelnicy „Miota" H było ich wówczas ponad trzy tysiące — zaczęli organizować się w lokalnych Hammer-Gemeinden (Gminy Młota). Członkowie tych gmin rekrutowali się w dużej mierze z upadającego Jugendbundbewegung (Ruch Związku Młodzieży) i Niemieckiego Narodowego Stowarzyszenia Pracowników Handlu (DHV) . W 1908 r. grupy te nazywały się Deutsche Erneuerungs-Gemeinde (Niemieckie Gminy Odrodzenia): ich członkowie interesowali się antykapitalistycznymi formami reformy rolnej, mającej ożywić stan chłopski, ruch miast-ogrodów i Lebensreform *. Fritsch aktywnie popierał te spontaniczne organizacje lokalne. W 1904 roku jego współpracownik, Paul FĂśrster, opublikował wezwanie do stworzenia vol-kistowskiego sztabu generalnego, który miałby być czołówką nacjonalis-tyczno-rasistowskiego przebudzenia Niemiec, jednocząc wiele grup i związków, które usiłowały założyć więcej niemieckich kolonii zamorskich, zbudować potężniejszą marynarkę wojenną mogącą rywalizować z Anglią i w ogólności zwiększyć międzynarodowy prestiż Rzeszy Niemieckiej pod panowaniem Hohenzollernów, jednocześnie „oczyszczając" naród z rzekomo zdradzieckich agentów w kraju, zasadniczo utożsamianych z socjalistami. Żydami i innymi przeciwnikami wojowniczego imperializmu niemieckiego . W marcu 1912 roku Fritsch przypomniał sobie o słabości wcześniejszych antysemickich partii politycznych i zażądał stworzenia antysemickiej organizacji „ponad partiami" . Rok 1912 był przełomowy dla tych, którzy martwili się stanem narodu. Drugi kryzys marokański (lipiec 1911 roku), kiedy rząd wysłał kanonierkę do Agadiru, aby wywrzeć na Francuzów nacisk i zagwarantować niemiecki udział w eksploatacji złóż żelaza w zachodnim Maroku oraz zrzeczenie się przez Francję części Konga na rzecz Niemiec, pokazał, że kolonializm niemiecki był ciągle hamowany przez Francuzów i Brytyjczyków. Do niepowodzeń w polityce imperialnej dołączył się szok w polityce wewnętrznej: w wyborach do Reichstagu styczeń 1912 roku Socjaldemokratyczna Partia Niemiec zdobyła sto dziesięć miejsc, co oznaczało ogromny wzrost w porównaniu z czterdziestoma i trzema w poprzedniej izbie. Głównymi przegranymi w tych wyborach byli konserwatyści i antysemici, którzy zachowali tylko sześćdziesiąt osiem miejsc ze stu dziewięciu, które mieli po wyborach w 1907 roku. Te alarmujące wydarzenia pobudziły Heinricha Classa, przewodniczącego antysemickiej Alldcutscher Verband (Ligi Wszechniemieckiej), do opublikowania politycznego manifestu Wenm ich der Kaiser war (Gdybym był cesarzem), w którym wzywał do ustanowienia dyktatury i zawieszenia parlamentu i zalecał swym czytelnikom natychmiastowe działanie . Na spotkaniu w jego domu Lipsku z 24 na 25 maja 1912 r. Fritsch i około dwudziestu prominentnych wszechniemców i antysemitów utworzyło dwie grupy, które miały wpajać te doktryny społeczeństwu niemieckiemu . Członek Towarzystwa Lista od marca 1908 r. Karl August Heli wig, emerytowany pułkownik mieszkający w Kassel, stanął na czele Reichshajnmerbund, konfederacji wszystkich grup Młota; Hermann Pohl, kontroler wag i miar z Magdeburga, został głównym funkcjonariuszem Germanenorden, jego tajnej bliźniaczej organizacji. Wpływ idei Lista w pierwszej z tych organizacji był oczywisty. Heli wig naszkicował statut dla Reichshamrnerbund w lutym 1912 r. Władzę wykonawczą pełnił w nim Bundeswart, którym był sam Heli wig, honorowe stanowisko Ehrenbundeswart powierzono Theodorowi Fritschowi, a rada organizacji, Armanen-Rat, składała się z dwunastu członków. Jej nazwa wskazuje na czerpanie przez Helwiga inspiracji od lista. Przyszli członkowie Reichshamrnerbund byli zobowiązani do zapewnienia, że w ich żyłach i w żyłach ich małżonków płynie krew aryjska; ich główną broń w walce przeciwko Żydom stanowiły broszurki. W kwietniu tegoż roku organizacja wydała wskazówki, które usilnie zalecały współpracę z katolikami i prowadzenie szeroko zakrojonej propagandy wśród robotników, rolników, nauczycieli, urzędników państwowych i oficerów sił zbrojnych, szczególnie podkreślano potrzebę oddziaływania na studentów aniwersytetów . W korespondencji Juliusa Ruttingera, przywódcy oddziału Reichshammerbund w Norymberdze, znajdujemy odbicie powolnego rozwoju organizacji i utrzymującej się tendencji do wewnętrznych dysput i zajmowania się drugorzędnymi problemami. Pod koniec 1912 roku grupa z Norymbergi posiadała w sumie dwudziestu trzech członków, z których tylko przeciętnie dziesięciu przychodziło na jej zebrania, oraz pięć marek i pięćdziesiąt osiem fenigów — resztę całkowitego dochodu rocznego, wynoszącego dziewięćdziesiąt cztery marki i sześćdziesiąt cztery fenigi . W czerwcu 1913 roku w całych Niemczech istniało tylko dziewiętnaście grup Reichshammerbund; najaktywniejszą z nich, jak można sadzić, była grupa w Hamburgu. Mimo wydania tysięcy broszur i ofensywnego werbunku związek nie mógł liczyć więcej niż kilkuset członków. Historia Germanenorden jest zarówno bardziej złożona, jak i bardziej powiązana z ideami Lista. Jak się wydaje, idea antysemickiej grupy zorganizowanej na wzór loży ąuasi-masońskiej, pojawiła się wśród aktywistów volkistowskich około 1910 r. Niektórzy antysemici byli przekonani, że potężny wpływ Żydów w niemieckim życiu publicznym można było zrozumieć tylko jako skutek rozległej i tajnej konspiracji żydowskiej. Zakładano, że taką konspirację mogła najlepiej zwalczać podobna organizacja antysemicka. Wiosną 1910 roku Philipp Stauff, prominentny dziennikarz volkistowski, wspomniał w swej korespondencji ideę antysemickiej łoży, nazwiska członków której pozostawałyby utajnione, aby zapobiec infiltracji przez wroga. W następnym roku Johannes Hering, który należał do lokalnej grupy Młota w Monachium i do Alldeutscher Verband i który przyjaźnił się zarówno z Listem, jak i Lanzem von Liebenfel-sem, w liście do Stauffa stwierdzał, że od 1894 roku był wolnomularzem, lecz że ta „starożytną instytucję niemiecką" skalały idee żydowskie i parweniuszo-wslde; uważał, że odrodzona loża aryjska byłaby darem dla antysemitów .
Pod koniec 1911 roku Hermann Pohl rozesłał do około pięćdziesięciu potencjalnych, nastawionych antysemicko współpracowników okólnik poświęcony temu zagadnieniu. Stwierdzał w nim, że grupa Młota w Magdeburgu już utworzyła lożę opartą na stosownych zasadach rasowych i z rytuałem opartym na germańskiej tradycji pogańskiej. Zachwycał się też wykorzystaniem ceremonii lożowych w organizacjachantysemickich: solenność, tajemnicze efekty i hierarchiczna dyscyplina wytwarzały jedność, tak rzadką wśród małych grup volkistowskich. Pohl zachęcał swych korespondentów do przyłączenia się do jego ruchu i tworzenia własnych lóż, dodając, że ten projekt ma pełne poparcie Theodora Fritscha . Geneza tej magdeburskiej loży została udokumentowana w pewnej niezbyt ścisłej polemice, skierowanej przeciw Pohlowi pod koniec 1918 roku. Zgodnie z tym źródłem grupa Młota powstała w Magdeburgu na jesieni 1910 roku, a niejaki Heinnatz pragnął stworzyć wewnętrzne jądro jej członków w formie loży. Członkowie grupy zwrócili się o poradę do Fritscha, który odpowiedział im, że ideę tę poddano już pod dyskusję w innych grupach Młota. Tak więc 5 kwietnia 1911 roku założono lożę Wotana, a jej mistrzem wybrano Hermanna Pohla. 15 kwietnia założono Wielką Lożę z Theodorem Fritschem jako wielkim mistrzem, ale dzieło sformułowania reguł działania i rytuałów podjęła loża Wotana. 12 marca 1912 r., zgodnie z sugestią Fritscha, organizacja przyjęła nazwę Germanenorden. Rok 1912 był świadkiem szybkiego rozprzestrzeniania się lóż Germanenorden w całych Niemczech północnych i wschodnich. W styczniu Pohl wystosował do „lojalnych lóż" manifest, w którym stwierdzał, że lepiej posiadać zwolenników raczej żarliwych niż licznych; zwolenników, którzy wkroczyliby w „aryjsko-germańskie przebudzenie religijne". Równocześnie podkreślał znaczenie posłuszeństwa i oddania sprawie panaryjskiej „Rzeszy Armanów" (Armanenreich). Wzywał też do odrodzenia rasowo czystego narodu niemieckiego, z którego zostaną usunięte „pasożytnicze i rewolucyjne rasy pariasów" (Żydzi, anarchistyczni mieszańcy i Cyganie) . Pierwszy biuletyn Germanenorden Pohl wydał w lipcu tegoż roku. Donosił w nim o uroczystym założeniu łóż we Wrocławiu, Dreźnie i Królewcu, loże w Berlinie i Hamburgu działały już wcześniej, zaś w Bydgoszczy, Norymberdze, Turyngii i Dusseldorfie bracia prowadzili rekrutację członków z nadzieją, że w najbliższej przyszłości uda się zawiązać loże. Pełny rejestr braci obejmował w tym czasie sto czterdzieści nazwisk. W grudniu 1912 roku Germanenorden liczył trzystu szesnastu członków w następujących ośrodkach: we Wrocławiu — dziewięćdziesięciu dziewięciu, w Dreźnie — stu, w Królewcu — czterdziestu dwóch, w Hamburgu — dwudziestu siedmiu, w Berlinie — trzydziestu i w Hanowerze — osiemnastu. W styczniu następnego roku założono lożę w Duisburgu zrzeszającą trzydziestu braci. Pohl porzucił tytuł „sekretarza" i zaczął tytułować się „kanclerzem" zakonu . W 1913 roku założono loże w Norymberdze i Monachium, ale w południowych prowincjach Niemiec sukces zakonu w porównaniu z sukcesami, jakie odnosił w regionach północnych i wschodnich był ograniczony . Na wiosnę 1914 roku Wilhelm Rohmeder, przewodniczący Deutscher Schul verein i członek Towarzystwa Lista od 1908 roku, założył grupę Reichshammerbund w Monachium. Między obu organizacjami w dużym stopniu występowało zjawisko podwójnego członkostwa. Tę wczesną historię Germanenorden należy uzupełnić opowieścią o jego celach, regułach i rytuałach. Według okólnika prowincji frankońskiej zasadniczym celem Germanenorden było ostrzeganie przed Żydami i ich działalnością przez tworzenie ośrodków, do których miał napływać cały informacyjny materiał antysemicki i które miały go rozpowszechniać. Dodatkowo przewidywano wzajemną pomoc braci w zakresie wprowadzania w interesy, kontraktów i finansów. Wszyscy bracia byli też zobowiązani do kolportowania pism volkistowskich, zwłaszcza „Hammera" — „swej najostrzejszej broni przeciwko żydostwu i innym wrogom ludu. Artykuły statutu Germancnordcn zdradzają nieskrywany wpływ ariozofii. Wszyscy nieskazitelnego pochodzenia niemieckiego członkowie narodu, mężczyźni i kobiety, nadawali się do przyjęcia do zakonu. Formularz zgłoszeniowy wymagał ujawnienia szczegółów, dotyczących barwy włosów, oczu i skóry kandydata . Ideałem były włosy blond po ciemnoblond, oczy błękitne po jasnobrązowe oraz biała skóra. Wymagane były również dalsze szczegóły dotyczące osobistych cech rodziców i dziadków kandydata, a w przypadku kandydatów żonatych również dotyczące ich małżonek.
Przewodnik rekrutacyjny nakazywał, by ludzi upośledzonych fizycznie i osoby wyglądające niesympatycznie odrzucać, a potencjalnego kandydata odsyłać do tych numerów „Ostary” z lat 1908-1913, które były poświęcone somatologii rasowej. Jeden z biuletynów Germanenorden donosił, że artykuły statutu zakonu zostały sformułowane po dyskusjach z Karlem Augustem Hellwigiem z Armanenschaftu. Rytuał również wywodził się z ceremonii Armanenschaftu, ale sugestię braci wyższych stopni Germanenorden, by nazywano ich „Armanami", Armanenschaft zawetowało. Wyraźnie widać, że Hellwig pozostawał w kontakcie ze współczesną organizacją zwaną Armanenschaft, którą można by zidentyfikować już to z Armanen-Rat Związku Młota Rzeszy, już to z HAO, którego głównym przedstawicielem był Philipp Stauff w Berlinie. Emblematy Germanenorden wskazują na jeszcze inne źródło inspiracji ariozoficznej. Począwszy od połowy 1916 roku oficjalny biuletyn zakonu, „Allgemeine Ordens-Nachrichten", zaczął prezentować na swej okładce swastykę nałożoną na krzyż *. We właściwym czasie pojawiły się w nim reklamy volkistowskiej biżuterii, pierścieni, breloków i szpilek do krawata ozdobionych różnymi runami i swastyką. Dostarczająca je firma, Haus Ecklóh z Ludenscheid w Westfalii, w czasie wojny uzyskała wzory produkcyjne od członków Towarzystwa Lista. Chociaż swastyka była rozpowszechniona w kilku współczesnych volkistowskich stowarzyszeniach w Niemczech, to jednak została zaadaptowana przez narodowych socjalistów właśnie dzięki pośrednictwu Germanenorden i jego następcy w powojennym Monachium, Thule Gesellschaft . Ceremonie i rytuały Germanenorden świadczą o dokonaniu przezeń osobliwej syntezy inspiracji rasistowskich, masońskich i wagnerowskich. Rozesłane 11 stycznia 1914 roku zaproszenia na ceremonię inicjacji w pro-wincji berlińskiej powiadamiały braci, że mają stawić się w surdutach i białych krawatach i że nowi kandydaci będą musieli poddać się rasowym próbom przeprowadzanym przez berlińskiego frenologa, Roberta Burgera-Villingena, który wynalazł „plastometr" — własny instrument mający określać względną aryjską czystość człowieka za pomocą pomiarów jego czaszki. Zachowany rytualny dokument z mniej więcej 1912 roku opisuje inicjację nowicjuszy do najniższego stopnia zakonu. Nowicjusze czekali w sąsiednim pokoju, bracia zaś gromadzili się w ceremonialnym pomieszczeniu loży, mistrz zajmował miejsce pod baldachimem, z obu jego stron stali dwaj rycerze w białych szatach i hełmach ozdobionych rogami, o które opierali swoje miecze. Przed nimi zasiadali skarbnik i sekretarz w białych masońskich szarfach, podczas gdy herold zajmował miejsce w centrum pokoju. W głębi pomieszczenia, w „gaju Graala", stał bard w białej szacie, przed nim zaś mistrz ceremonii w szacie niebieskiej, zaś inni bracia lożowi otaczali go półkolem aż do stołów skarbnika i sekretarza. Za „gajem Graala" znajdował się pokój muzyczny, w którym fisharmonii i pianinu towarzyszył mały chór „elfów leśnych". m Ceremonię zaczynała łagodna muzyka organowa, przy której bracia i śpiewali „Chór pielgrzymów" z Tannhausera Wagnera. Rytuał rozpoczynało zapalenie świec, w czasie którego bracia czynili znak swastyki, a mistrz powtarzał go za nimi. Następnie do pokoju wkraczali w płaszczach pielgrzymów nowicjusze z zasłoniętymi oczami, prowadzeni przez mistrza ceremonii. Tu mistrz przedstawiał im ario-germański i arystokratyczny Weltanschauung zakonu, po czym bard zapalał w gaju święty płomień, a nowicjuszom zdejmowano płaszcze i opaski z oczu. W tym momencie mistrz ujmował włócznię Wotana i trzymał ją przed sobą, podczas gdy dwóch rycerzy krzyżowało na niej swe miecze. Szereg wezwań i odpowiedzi, którym towarzyszyła muzyka z Lohengrina, kończył przysięgę nowicjuszy. Teraz następowała ich konsekracja, której towarzyszyły okrzyki „elfów leśnych", gdy braci wprowadzano do „gaju Graala" otaczającego święty płomień barda*. Ceremonia ta, wykorzystująca rytuał personifiku-jący urzędników lożowych jako archetypowe figury z mitologii germańskiej, musiała wywierać potężny wpływ na kandydatów do zakonu.
Wojna wprowadziła zamieszanie w szeregi Germanenorden, gdyż wielu braci wstąpiło do wojska. Julius Riittinger, mistrz prowincji frankońskiej, wcześnie poszedł na front. W listopadzie 1914 roku Hermann Pohl pisał doń, że finanse stały się istotnym problemem, ponieważ niemal połowa braci służyła w siłach zbrojnych: „Wojna wybuchła dla nas za wcześnie, Germanenorden nie był jeszcze właściwie zorganizowany i nie skrystalizował się, a jeśli wojna potrwa o wiele dłużej, to zakon ulegnie rozpadowi. Wielu braci już poległo w boju”. Mimo troski Pohla o przetrwanie zakonu kilku czołowych braci nie było zachwyconych jego przywództwem. W lipcu 1914 roku mistrz loży w Lipsku uprzejmie zaproponował Pohlowi, by zrezygnował z godności mistrza: w 1915 roku członkowie loży berlińskiej podjęli próbę separatystycznej schizmy*. Pod koniec 1915 roku Tópfer, następca Riittingera w Norymberdze, pisał, że bracia są znużeni rytuałem, ceremoniami i ucztami, które Pohl uważał za główny cel zakonu .
Sprawa osiągnęła punkt kulminacyjny na prowincjonalnym spotkaniu w Turyngii, do jakiego doszło w Gotha 8 października 1916 roku, a w którym wzięli udział zarówno bracia turyńscy, jak i przyjezdni z sąsiednich prowincji ***. Bracia berlińscy skłonili zgromadzenie w Gotha do zwolnienia Pohla ze stanowiska kanclerza. Doprowadzony do Wściekłości tą niewdzięcznością wobec jego nieustających wysiłków na rzecz zakonu, jakie podejmował od 1911 roku, Pohl natychmiast ogłosił się kanclerzem schizmatycznego Germanenorden, Walvater świętego Graala, co pozwoliło mu pociągnąć za sobą już powstałe loże w prowincjach Śląska (Wrocław), Hamburga, Berlina i Osterland (Gera). Poplecznikami Pohla w Berlinie byli G. W. Freese i Braun lich, którzy zakładali nowe berlińskie loże w samym mieście i w Gross-Licherfelde. Pierwotnemu zakonowi przewodzili następnie generał major Erwin von Heimerdinger (ur. 1856) jako jego kanclerz, dr Gensch jako skarbnik i Bernhard Koerner jako wielki strażnik rodowodów (Grosssippenwah-rer), co odpowiadało jego zainteresowaniom genealogicznym i heraldycznym. W dalszym ciągu wymagano zachowania ścisłej tajemnicy w całej korespondencji zakonnej, a nowi funkcjonariusze zakonni z Berlina oświadczyli, że odtąd będą występowali jedynie anonimowo, zamiast nazwisk używając run. Phiiipp Stauff i Eberhard von Brockhusen zostali również wymienieni jako główni funkcjonariusze w lojalnej prowincji berlińskiej. Ten nowy ośrodek aktywności lojalnego zakonu w Berlinie mógł być rezultatem wysiłków Philippa Stauffa. Urodzony 26 marca 1876 r. w Moos-bach Stauff zyskał doświadczenie jako dziennikarz, zanim w 1907 roku zaczął wydawać własną nacjonalistyczną gazetę „Wegweiser und Wegwar-te" w Enzisweiler nad Jeziorem Bodeńskim. W 1910 roku przeniósł się do Kulmbach we Frankonii, gdzie zaczął wydawać inną gazetę utrzymaną w tym samym duchu. Stauff był zdecydowany założyć stowarzyszenie autorów volkistowskich i ambicję tę urzeczywistnił pod koniec 1910 roku, gdy udało mu się pozyskać około stu prominentnych pisarzy nacjonalistycznych, rasistowskich i antysemickich z Adolfem Bartelsem, Ludwigiem Wilserem, Johannesem Heringiem i Lanzem von Liebenfelsem włącznie. W początkach 1912 roku Stauff przeniósł się do Berlina, gdzie w dalszym ciągu wydawał swe volkistowskie publikacje. W tymże roku opublikował księgę adresową współczesnych grup pangermańskich i antysemickich Das deutsche Wehrbuch (Niemiecka Księga Obronna) i, w imieniu Heinricha Kraegera, który wraz z Alfredem Brunnerem w 1918 roku założył Deutsch--Sozialistische Partei, wydawał Semi-Gotha i Semi-Alliancen, podręczniki genealogiczne, które miały rzekomo identyfikować Żydów wśród arysto-kracji niemieckiej. Podręczniki nie miały na celu dyskredytowanie szlachty, lecz wspieranie skłonności do „oczyszczania", tkwiącej w psychologii antysemitów. Pojawienie się tych podręczników w seryjnym wydawnictwie w latach 1912-1914 uwikłało Stauffa w serię procesów *. Podobny podręcznik, Semi-Kurschner, wzorowany na Niemieckim Kalendarzu Literackim Kttrschnera, przytaczał listę Żydów biorących aktywny udział w życiu publicznym jako autorzy, aktorzy, bankierzy, urzędnicy, lekarze i prawnicy i wciągnął Stauffa w burzliwą korespondencję pełną zaprzeczeń i protestów, toczącą się przez cały rok 1914. Stauff został członkiem Towarzystwa Lista w Kuimbach w 1910 roku i szybko awansował stając się członkiem ścisłego kręgu otaczającego mistrza. Znajdował się wśród pielgrzymów, którzy w czerwcu 1911 roku udali się do Wiednia, aby wziąć udział w uroczystościach HAO i jej wędrówkach do siedzib stowarzyszeń armanistycznych. W 1912 roku Stauff został członkiem komitetu stowarzyszenia i jego hojnym patronem. Jego ezoteryczny traktat Runenhauser (Dom run) z 1912 r. rozbudował tezę Lista o reliktach „armanistycznych" o twierdzenie, że starożytną mądrość runiczną zawarto w geometrycznych układach belek w ryglowych domach w całych Niemczech. W początkach 1913 roku Stauff zaangażował się w organizowanie seansów spirytystycznych, których uczestnicy twierdzili, że komunikowali się z dawno zmarłymi kapłanami-królami starej religii*. Istnieją dokumenty wskazujące na możliwość, że przed wojną Stauff był również bliski Ordo Novi Templi.
Wskutek schizmy z 1916 roku w zakonie zapanowało zamieszanie. Pohl zachował pieczęcie i papier listowy dawnego zakonu, mógł więc wydawać okólniki i biuletyny w imieniu lojalnego zakonu, co wielu aspirujących kandydatów z lojalnych lóż przywodziło do jego grupy. Zamieszanie było tak wielkie, że członkowie obu zakonów nabierali przekonania, że zakon został rozwiązany. Bernhard Koerner, który od 1915 roku służył we Francji jako kapitan kawalerii, pisał do Lista w styczniu 1917 roku, że Germanenorden już wygasł. Mimo wysyłania autorytatywnych okólników funkcjonariusze lożowi na tym etapie całkowicie utracili kontakt ze sprawami zakonu.
Po zawieszeniu broni w listopadzie 1918 roku dawni bracia z lojalnego Germanenorden podjęli próbę reaktywowania zakonu. Wielki mistrz, Eber-hard von Brockhusen (1869-1939), był brandenburskim właścicielem ziemskim i szczodrym patronem Towarzystwa Lista. Ale zajęty był raczej buntem polskich robotników rolnych, do jakiego doszło w jego majątkach, i skarżył się, że administracja zakonu popadła w chaos wskutek braku konstytucji; w początkach 1919 roku poprosił Ervina von Heimerdingera, aby przejął jego urząd*. Chociaż Stauff poinformował Brockusena, że jego rezygnacja została przyjęta w początkach marca, cała sprawa zdawała się przeciągać, gdyż Brockhusen jeszcze latem w dalszym ciągu błagał o konstytucyjną reformę i oskarżał Stauffa o zwłokę. Korespondencja Brockhusena ukazuje głęboką konsternację w obliczu warunków powojennych i nienawiść do Polaków **. Późnym latem Heimerdinger zrezygnował z kanclerstwa na rzecz wielkiego księcia Johanna Albrechta z Meklemburgii, który był wielkim entuzjastą zakonu i ekspedycji tzw. Freikorpsów w krajach nadbałtyckich w 1919 roku. Jednakże zakon wkrótce stracił tę prominentną osobistość, gdyż książę zmarł na atak serca 6 lutego 1920 roku. Brockhusen zachował swój urząd i w roku 1921 doczekał się akceptacji konstytucji, która przewidywała niezwykle skomplikowaną organizację stopni, kręgów i pro-wincjalnych „cytadeli" (Burgen), której celem było generować tajemniczość w zakrojonym na skalę narodową systemie lokalnych grup mających wiele powiązań z wojowniczymi stowarzyszeniami volkistowskimi, z Deutsch-volkischer Schutz- und Trutzbund włącznie.
Mimo małostkowych i bezpłodnych debat wyższych funkcjonariuszy w Berlinie prowincje Germanenorden inicjowały konspiracyjne formy działalności, obejmujące zabijanie publicznych postaci łączonych z nową Republiką Niemiecką i dla radykalnych nacjonalistów będących obmief* złym symbolem klęski i hańby. W 1921 roku Germanenorden wykorzystywano jako organizację parawanową w celu rekrutowania politycznych morderców. Mordercami Matthiasa Erzbergera, byłego ministra finansów Rzeszy i znienawidzonego sygnatariusza zawieszenia broni, byli Heinrich Schulz i Heinrich Tillessen, którzy w bardzo dużym stopniu ulegli volkis-towskiej propagandzie po demobilizacji w końcu wojny. W czerwcu 1920 roku obaj osiedlili się w Ratyzbonie, gdzie spotkali Lorenza Mescha, lokalnego przywódcę Germanenorden. W maju 1921 roku Schulz i Tillessen udali się do Monachium, gdzie od osoby, która twierdziła, że działa z polecenia Germanenorden, otrzymali rozkazy zabicia Erzbergera. W zakonie miała również źródło inspiracji próba zabójstwa republikańskiego autora Maximiliana Hardena. Tak więc imponująca tajemniczość i ideologia zakonu inspirowały volkistowskich fanatyków do mordowania Żydów i republikańskich wrogów narodu niemieckiego w duchu nowoczesnej „Vehm".
Po roku 1921 lojalny Germanenorden stał się jedną z grup licznych prawicowych i antysemickich organizacji, roszczących sobie pretensję do popierania niezadowolonych i rewanżystowsko nastawionych Niemców w Republice Weimarskiej. Aby poznać historię wpływu, jaki Germanenorden wywarł na nazizm, musimy powrócić do Hermanna Pohla i jego WaWatera świętego Graala, którzy przyciągnęli zainteresowanie Rudolfa von Sebottendorffa w końcu 1916 roku. Sebottendorff wstąpił do schiz-matycznego zakonu i na Boże Narodzenie 1917 roku odrodził jego bawarską prowincję w Monachium, w ten sposób dając podstawę ważnej vol-kistowskiej organizacji, która była świadkiem narodzin Partii Narodowo-socjalistycznej. Bez tego człowieka Germanenorden i ariozofia byłyby prawdopodobnie skazane na zapomnienie.
[Teksty pochodzą z ksiażki "Okultystyczne Źródła Nazizmu]
Towarzystwo Thule
Sebottendorff zaangażował się w działania volkistowskie w późnej fazie wojny, ale ważny jest także wczesny okres jego życia. W porównaniu do większości volkistowskich agitatorów w cesarskich Niemczech Sebottendorff wygląda jak kosmopolityczny awanturnik. Skłonność do podejrzanych interesów i szpiegostwa kazała mu uciekać się do podstępów, które zyskały mu reputację szelmy. Wywodził się z pruskiej klasy robotniczej, ale wcześnie zerwał ze swym środowiskiem wyruszając na morze i pracując na Środkowym Wschodzie. Zbadanie jego wcześniejszych losów pozwala nam lepiej zrozumieć doświadczenia, które ukształtowały jego postawy i ponadto pozwoliły mu odegrać nie pozbawioną wagi rolę w kontrrewolucyjnych akcjach w Monachium w latach 1918-1919.
Człowiek, który nazwał się baronem Rudolfem von Sebottendorff był jedynie samozwańczym arystokratą. Urodził się 9 listopada 1875 r. w Hoyerswerda, saskim mieście targowym położonym na łużyckich wrzosowiskach na północny wschód od Drezna, jako syn Ernsta Rudolfa Glauera, maszynisty parowozu, i jego żony Christiane Henriettę z domu Muller. Na chrzcie nadano mu
imiona Adam Alfred Rudolf*. Według jego na pół fikcyjnej autobiografii, jednym z jego przodków ze strony ojca był pewien żołnierz francuski, porucznik Torre (1789-1821), którego po bitwie pod Katzbach w 1913 r. porzucono we wsi Alzenau (Olszanica), około osiemnaście kilometrów na północny wschód od Lówenbergu (Lwówek Śląski) na pruskim Śląsku. Francuz ten miał rzekomo być prapradziadkiem Rudolfa Glauera. Torre poślubił córkę miejscowego wieśniaka, która w 1818 roku urodziła mu syna, ten zaś ożenił się w 1845 roku i zginął w toku ulicznych walk w Berlinie w czasie rewolucji 1848 roku. Jako rodzina śląskich autochtonów byli w swych powiązaniach politycznych zdecydowanie proprus-cy; prawdopodobnie z tej przyczyny zmienili nazwisko Torre na Glauer. Ernst Rudolf Glauer urodził się około 1846 roku i służył w wojsku w kampanii przeciwko Austrii w 1866 roku i w wojnie z Francją w 1870 roku. Zwolniony z armii w roku następnym zaczął pracować jako kolejarz w Hoyerswerda. Zmarł w czerwcu 1893 roku pozostawiając osieroconemu synowi dostateczne fundusze, które pozwoliły mu ukończyć szkołę średnią i rozpocząć studia inżynieryjne .
Biografia sporządzona przez Tiedego stwierdza, że młody Glauer uczęszczał na Politechnikę w Ilmenau, ale jego autobiografia wskazuje, że wcześniej zdobywał praktyczne wykształcenie w inżynieryjnej firmie J. E. Christopha w Niesky. Później spotykamy Glauera przebywającego w czasie bożonarodzeniowej przerwy w drugim semestrze studiów na Politechnice w Berlinie-Charlottenburgu u dawnych przyjaciół w gospodzie w Koblencji w pobliżu Hoyerswerda — wspomina, że nie widział tych przyjaciół od dwóch lat. Jeśli rok 1893 (rok śmierci jego ojca) przyjmiemy za początkową datę tej relacji, to mowa tu jest o Bożym Narodzeniu 1896 roku, w kilka tygodni po jego dwudziestych pierwszych urodzinach. Znajdujemy tu również wzmiankę o konieczności odwiedzin w Hyerswerdzie w związku z jego niedawną pełnoletnością. Glauer pozostał w Berlinie do końca letniego semestru, a 1 października 1897 roku zgłosił się do odbycia jednorocznej służby wojskowej w marynarce. Odrzucony wskutek skłonności do przepukliny do marca 1898 roku udzielał prywatnych lekcji w Hanowerze. Musiał porzucić to zajęcie po udaniu się z matką swych uczniów w podróż, która zawiodła ich do Nicei, Monte Carlo, Genui i Lucerny .
Nie skończywszy studiów Glauer nie mógł mieć nadziei na uzyskanie porządnego stanowiska w Niemczech. Podobnie jak wielu młodych współczesnych, czuł się uwięziony w kraju i postanowił wyruszyć na morze. Zaciągnął się jako palacz na okres sześciu miesięcy na statek „H. H. Meier" i 2 kwietnia 1898 roku wypłynął z Bremerhaven do Nowego Jorku, skąd 3 maja powrócił do Bremerhaven. We wrześniu 1899 roku znalazł pracę na statku „Ems". Kiedy jego parowiec w drodze do Nowego Jorku musiał zatrzymać się w doku w Neapolu, Glauer dowiedział się o wakującym stanowisku elektryka na dużym statku „Prinz Regent Luit-pold", który odbywał swój dziewiczy rejs do Sydney. Glauer postanowił wykorzystać sposobność odwiedzenia Australii. Zyskał zwolnienie z „Ems" i po kilku dniach oczekiwania 15 lutego 1900 roku wypłynął z Neapolu na „Prinz Regent Luitpold". W podróży Glauer dał się przekonać innemu marynarzowi do porzucenia statku i spróbowania szczęścia w zachodniej Australii jako poszukiwacz złota. Po zawinięciu do Freemantle 13 marca Glauer i jego przyjaciel przejechali przez Southern Cross i Coolgardie do miejsca ich koncesji w North Coolgardie Goldfield na wschodnim skraju Wielkiej Pustyni Wiktorii. Przedsięwzięcie to miało skończyć się niepowodzeniem wskutek śmierci przyjaciela Glauera w czerwcu. Glauer powrócił do Freemantle, by wsiąść na statek płynący do Egiptu, gdzie miał spotkać ludzi, którym polecał go pewien Pars spotkany w Coolgardie . Tak skończyła się przygoda Glauera z morzem — okres, który charakteryzowała zamorska przygoda, młodzieńcza ambicja i zdobywanie technicznych doświadczeń na wielkich nowoczesnych parowcach.
Po przybyciu do Aleksandrii w lipcu 1900 r. Glauer udał się bezpośrednio do Kairu, by spotkać Hussejna Paszę, wpływowego tureckiego właściciela ziemskiego, który pozostawał w służbie kedywa Abbasa Hilmiego. Według Tiedego, Glauer pracował dla kedywa jako technik w latach 1897-1900, natomiast według Der Talisman des Rosenkreuzers spędził w Kairze niecały miesiąc, po czym udał się do Konstantynopola, gdyż Hussejn Pasza lato spędzał w Turcji, we własnym domu na azjatyckim brzegu Bosforu**. Ponieważ nie dysponujemy innymi świadectwami, przeto możemy tylko powiedzieć, że prawdopodobnie Glauer spędził dość czasu w Egipcie, by w pewnym stopniu zapoznać się z jego ludem i kulturą. Egipt ciągle jeszcze płacił wysoki trybut sułtanowi osmańskiemu, ale w późnych latach dziewięćdziesiątych XIX wieku był już krajem rozwijającym się pomyślnie jako udane kondominium anglo-egipskie, ustanowione w 1882 r. dla zapewnienia stabilności kraju i władzy kedywa w obliczu buntów warcholskich frakcji, które wcześniej dezorganizowały gospodarkę dla własnego zysku. Sir Evelyn Baring, brytyjski konsul generalny, pisał w 1901 roku, że „położono podwaliny, na których powinny się opierać dobrobyt i pomyślność cywilizowanego społeczeństwa (...) instytucja niewolnictwa właściwie wygasła. Pańszczyzna [prace wykonywane przez wasali zamiast płacenia podatków] została faktycznie zniesiona". Ale postęp ten osiągnięto za pewną cenę. Tu, w Egipcie, Glauer zdobywał pierwsze doświadczenia i stykał z problemami, jakie w rozwijającym się kraju rodziła jego westernizacja i religijna czy nacjonalistyczna reakcja. Pod koniec lipca 1900 roku Glauer wyruszył w półtoratysiącakilomet-rową podróż z Aleksandrii do Konstantynopola przez Pireus i Izmir. Po przybyciu do Złotego Rogu przesiadł się na lewantyński żaglowiec, który zabrał go w górę Bosforu do wiejskiego domu Hussejna Paszy w Cubuklu w pobliżu Beykoz. Glauer ciągle jeszcze miał zamiar powrócić do ojczyzny, aby kontynuować studia, ale Turcja, jej obyczaje i jego łaskawy gospodarz tak go oczarowały, że postanowił pozostać na dłużej. Nauczywszy się tureckiego u imama z meczetu w Beykoz i zapoznawszy się z lokalnymi zwyczajami podczas częstych wizyt w Stambule od października 1900 roku podjął pracę mierniczego w anatolijskich majątkach Hussejna pod Bandirma i w Yenikióy w pobliżu Bursy. Na stokach góry Olympus znajdował się rozległy teren, który Hussejn zasiedlał tureckimi wygnańcami z dawnych osmańskich prowincji w Bułgarii. Glauer planował budowę skromnych domostw, które miały zastąpić znajdujące się tam prymitywne chaty. Zorganizował też małą cegielnię i tartak. Powstały również plany zasadzenia drzew morwowych dla rozwijania hodowli jedwabników oraz leszczyny z myślą o dostawach dla europejskich fabryk czekolady. Zawarto kontrakt z firmą Nestle i położono drogę ze wsi do Bursy. Niezależnie od zdobywania dalszego doświadczenia technicznego i administracyjnego Glauer podjął poważne studia nad okultyzmem. Objawił zainteresowanie egzotyczną religią już wcześniej, w lipcu 1900 roku, kiedy zetknął się z sektą Mewlewi — tańczących derwiszy — i zwiedził piramidę Cheopsa w Gizie. Jego towarzysz Ibrahim mówił mu o kosmologicznym i numerologicznym znaczeniu piramid i wzbudził w Glau-erze zaciekawienie tajemną gnozą starożytnych teokracji . Hussejn Pasza, jego bogaty i uczony gospodarz, praktykował pewną formę sufizmu i mówił o tych sprawach z Glauerem. W Bursie Glauer poznał rodzinę Termudich, którzy byli greckimi Żydami z Salonik. Stary Termudi wycofał się już z interesów i poświęcił studiom kabały, zbierając teksty alchemiczne i różokrzyżowe, podczas gdy jego najstarszy syn Abraham kierował bankiem w Bursie, a młodszy brat prowadził filię przedsiębiorstwa w Salonikach. Poza bankowością rodzina Termudich uprawiała również handel oprzędem jedwabników i surowym jedwabiem. Termudi byli wolnomularzami, czynnymi w loży, która mogła być afiliowana do francuskiego rytu Memphis, rozpowszechnionego w Lewancie i na Środkowym Wschodzie. Glauera wprowadził do loży stary Termudi i po nim też odziedziczył on jego okultystyczną bibliotekę. W jednej z książek Glauer znalazł notatkę Hussejna Paszy na temat tajemnych ćwiczeń mistycznych tradycyjnych alchemików islamskich, które jeszcze praktykowała sekta derwiszów Baktaszi . Po powrocie do Turcji w 1908 roku Glauer podjął studia nad mistycyzmem muzułmańskim, który jego zdaniem miał wspólne aryjskie źródło z runami germańskimi. Relacja z Der Talisman des Rosenkreuzers nasuwa wniosek, że Glauer pozostał w majątku Yenikióy do 1908 roku, następnie przeniósł się do Konstantynopola, ale oficjalne dokumenty mówią coś innego. Według nich od września 1902 roku do kwietnia 1903 roku mieszkał on w Monachium, po czym przeniósł się do Probstzella, małej wioski w Turyngii. Deklarował wtedy, że jest monterem z zawodu . Według innego świadectwa po roku 1901 mieszkał w Niemczech. 25 marca 1905 roku w Dreźnie poślubił Klarę Voss, córkę saskiego rolnika z Bischofswerda. Małżeństwo to skończyło się niepowodzeniem — 5 maja 1907 roku w Berlinie otrzymali rozwód. Wiele lat później pewna gazeta doniosła, że Glauer stanął wówczas przed sądem w Berlinie oskarżony o fałszerstwo i inne oszustwa. Glauer mógł pośrednio mówić o tym incydencie, kiedy opisywał, jak rozważał pewien dylemat w katedrze we Fryburgu w ciągu 1908 r. — być może chodziło o ten konflikt z władzami i decyzję wyjazdu z Niemiec. Pod koniec 1908 r. Glauer był w Konstantynopolu. W powieści Erwin Haller (wydanej w latach 1918-1919) bohater jedzie pociągiem z Wrocławia do Konstancy, skąd rumuńskim statkiem płynie do stolicy Turcji. Relacja ta pozwala przypuszczać, że Hallera-Glauera przyciągnęły ekonomiczne perspektywy, jakie stworzyła rewolucja młodoturków z lipca 1908 roku. Rewolucja doprowadziła do powstania monarchii konstytucyjnej i rządów parlamentarnych. W Konstantynopolu Glauer odbył parę spotkań" ze Szwajcarami i Niemcami związanymi z handlem przywozowym bądź finansowanymi przez Niemcy projektami budowy kolei bagdadzkiej, ale nie mógł znaleźć żadnego zatrudnienia. W końcu trafiła mu się tymczasowa praca nauczyciela w kolonii Żydów kijowskich, znajdującej się na stokach Alem Dag, około trzydziestu kilometrów od Skutarii (Uskiidar). Na Wielkanoc 1909 roku powrócił do Konstantynopola i był świadkiem reakcyjnej kontrrewolucji sułtana Abdul Hamida II, którego usunięto ubiegłego lata. Po kilku dniach krwawych walk młodoturcy przywrócili swą władzę i skazali sułtana na wygnanie. Warto wspomnieć, że loża masońska, której członkiem Glauer został w Bursie w 1901 roku, mogła stanowić lokalną kadrę przedrewolucyjnego Tajnego Stowarzyszenia Unii i Postępu, założonego na wzór wolnomularstwa przez Turków z Salonik, aby dać początek świadomości liberalnej pod represyjnymi rządami sułtana. Jeżeli przyjąć, że Glauer istotnie interesował się westernizacją Turcji, trudno jest zrozumieć jego obskurancką i reakcyjną postawę polityczna podczas upadku starego ładu i rewolucji w Niemczech. Glauer miał, jak się przypuszcza, dawać wykłady na tematy ezoteryczne w swym apartamencie w Perze (Beyoglu), dzielnicy Konstantynopola, a w grudniu 1910 roku założyć tam mistyczną lożę. W tym okresie pisał pracę poświęconą derwiszom Baktaszi, antynomiańskiemu (negującemu istnienie praw moralnych) zakonowi mistycznemu, szeroko rozpowszechnionemu i mającemu duże wpływy w Turcji, a przez legendę związanemu z powstaniem janczarów, średniowiecznym narzędziem panosmańskiej dominacji na Bałkanach. Dopuszczano również możliwość istnienia związku zakonu Baktaszi z europejską masonerią. Poglądy polityczne Glauera inspirowane były przede wszystkim przez antymaterializm panosmańskiego mistycyzmu, alchemię i różokrzyżostwo, z czym łączyła się powojenna nienawiść do bolszewizmu, w którym widział on szczyt materializmu i który skłonił go do gorącego przyjęcia idei antydemokratycznych. Jego postępowanie miało historyczną paralelę w poparciu, jakie Fryderyk Wilhelm II (1786-1797) udzielił Gold- und Rosenkreuzer Orden (Zakonowi Złotego i Różanego Krzyża), który przeciwstawiał się racjonalistycznym i postępowym siłom Oświecenia propagując mistyczny irracjonalizm w Prusach w osiemdziesiątych latach XVIII wieku. Ten kompleks polityczno-religijnych postaw może również tłumaczyć fantazje Glauera na temat jego arystokratycznego pochodzenia. Przyjęcie przezeń nazwiska i tytułu von Sebottendorff von der Rose zasługuje na szczegółowe zbadanie, podobnie jak genealogia tej rodziny, gdyż może rzucić pewne światło na tę mętną kwestię. Glauer twierdził, że w 1911 roku został naturalizowany jako obywatel turecki, a następnie adoptowany przez niemieckiego emigranta, barona Heinricha von Sebottendorffa, zgodnie z tureckim prawem. Ponieważ aktu tego nie uznano w Niemczech, nowy Rudolf von Sebottendorff dał się adoptować Siegmundowi von Sebottendorff von der Rose (1843-1915) w Wiesbaden w 1914 roku, a później dla pewności także wdowie po nim, Marii, w Baden-Baden . W innym miejscu Glauer twierdził, że został naturalizowany i adoptowany przez pewnego Amerykanina o tym nazwisku w Konstantynopolu w 1908 roku . Adopcja byłaby ważna jedynie za jawną zgodą cesarza, a adopcję Glauera przez von Sebottendorffów zaaprobowała tylko cała rodzina. W nekrologu Siegmunda von Sebottendorffa Glauera-Rudolfa barona von Sebottendorffa i jego drugą żonę, baronową Annę, opisano jako kuzynów-żałobników .
Rodzina von Sebottendorff we wczesnym średniowieczu posiadała kilka wsi położonych wzdłuż brzegu Bałtyku. Jeden z przodków służył jako dyplomata cesarzowi Ottonowi II (zmarł w 983 roku), od którego otrzymał godność cesarskiego rycerza i herb, w którym widniał korzeń cynamonu. Pod koniec XII wieku ta bałtowska rodzina wyruszyła na południe, na Śląsk, wówczas kraj o przeważającej ludności słowiańskiej, kolonizowany przez niemieckich rycerzy i wieśniaków. Od XIII do XVI wieku rodzina kwitła w przynajmniej czterech liniach i osiągnęła wybitne stanowiska w służbie cesarstwa. W XVIII wieku istniały jeszcze dwie jej linie. Carl Moritz von Sebottendorff (1698-1760), głowa linii von der Rose, przeniósł się na południe do Austrii. Niemal wszyscy jego męscy potomkowie służyli w armii Habsburgów, rezydując w Wiedniu, Linzu i Brnie; druga linia, Lortzendorffów zajmowała różne stanowiska w armii pruskiej od czasu, kiedy Śląsk przeszedł z rąk austriackich w pruskie za Fryderyka Wielkiego w 1742 roku .
Wydaje się, że Glauer swe roszczenia do adopcji opierał na obu liniach tej rodziny. Jedyni jej członkowie noszący imię Heinrich lub żyjący w Ameryce w odnośnym czasie wywodzili się z linii pruskiej. Niejaki Heinrich von Sebottendorff (urodzony w 1825 roku) mieszkał w 1887 roku w Zgorzelcu, mieście położonym niedaleko Hoyerswerdy. Wspólne tło śląskie mogło tłumaczyć obecność jakiegoś krewnego tego Heinricha, przyjaźniącego się z Glauerem w Konstantynopolu. Kiedy jednak adopcję tę uznano za nieważną, Glauer zwrócił się do sędziwego austriackiego reprezentanta rodziny, Siegmunda von Sebottendorff von der Rose. Obie linie posługiwały się herbem z korzeniem cynamonu, toteż Glauer przyjął f go także za swój własny. Pomijając śląskie powiązania rodziny i zaangażowanie się linii austriackiej w działalność wolnomularstwa w XVIII Vieku, trudno jest pojąć, dlaczego Glauer miałby zawisać u klamki właśnie yj rodziny, gdyby powiązania z nią były całkowicie fantastyczne. We płaściwym czasie wrogie plotki w kwestię tę wprowadziły dalszą kontuzję: można być tylko pewnym, że Glauer chciał wykorzystać to nazwisko i występować jako baron. Ponieważ zaś stał się znany pod tym nazwiskiem, w niniejszej relacji będziemy odtąd nazywać go Rudolfem von Sebottendorff.
Drugi pobyt Sebottendorffa w Turcji trwał cztery lata. Po okresie walk w wojsku tureckim, w czasie których odniósł rany (było to podczas drugiej wojny bałkańskiej między październikiem a grudniem 1912 roku), powrócił do Niemiec, gdzie osiedlił się w Berlinie w początkach 1913 roku . Jego działalność i posunięcia w pierwszej połowie wielkiej wojny są dość niejasne. Sam twierdził, że w 1913 roku przebywał we Wrocławiu, gdzie finansował czołg Góbla. Ponieważ okazało się, że jest to konstrukcja nieudana, więc całe przedsięwzięcie nie mogło przynieść mu zysków . Według kilku relacji, poza częstymi odwiedzinami u Sie-gmunda von Sebottendorffa w Wiesbaden, miał mieć w tym czasie jakieś związki z Dreznem. Kiedy w październiku 1915 roku Siegmund umarł, Rudolf Sebottendorff mieszkał w Kleinzschachwitz, na modnym przedmieściu, położonym nad brzegiem Łaby. Tu za pięćdziesiąt złotych marek zbudował dużą willę na obszernej działce (dziś jest to Meus-slitzerstrasse 41). Stał się tematem nieżyczliwych plotek i nagle wyjechał. Później twierdził, że padł ofiarą oszczerczej kampanii, dotyczącej fortuny jego drugiej żony. 15 lipca 1915 roku Sebottendorff poślubił w Wiedniu rozwódkę, Bertę Annę Iffland. Jako córka nie żyjącego już Friedricha Wilhelma Mullera, bogatego kupca berlińskiego, była posiadaczką znacznych funduszów powierniczych. Sebottendorff twierdził, że Max Alsberg, berliński prawnik odpowiedzialny za jej majątek, stał się jego wrogiem, kiedy po zawarciu ślubu zwolniono go z tego lukratywnego stanowiska. Alsberg miał namówić Heindla, starszego rangą oficera policji z Drezna, by zniesławił Sebottendorffa jako łowcę majątków. Sebottendorff miał również kłopoty z władzami berlińskimi z racji swego obywatelstwa tureckiego, które uniemożliwiało powołanie go do wojska niemieckiego.
Po kilku przenosinach do Frankfurtu i Berlina Sebottendorff i jego żona w 1916 roku osiedlili się w Bad Aibling, eleganckim uzdrowisku bawarskim. Sebottendorff skonsultował się z Georgiem Gaubatzem, swym monachijskim prawnikiem, aby oczyścić policyjne kartoteki z zastrzeżeń wobec spornego obywatelstwa tureckiego. Gaubatz przypadkiem pokazał mu w gazecie ogłoszenie Germanenorden, wzywające jasnowłosych i niebieskookich Niemców i Niemki pochodzenia czysto aryjskiego, aby wstępowali do tego zakonu. Pod ogłoszeniem widniały trzy tajemnicze runy. Zaintrygowany Sebottendorff wstąpił do zakonu, a we wrześniu 1916 roku postanowił odwiedzić głowę tajemniczego Germanenorden w Berlinie *; był nim Hermann Pohl. Obaj panowie przeprowadzili rozmowę na temat run, bo właśnie ezoteryczne znaczenie, jak się zdaje, wzbudziło zainteresowanie Sebottendorffa zakonem. Pohl wyjaśnił mu, że zaczął badać runy za pośrednictwem Guida von Lista i że był przekonany, iż krzyżowanie rasowe, zwłaszcza z Żydami, było przyczyną zaniknięcia wiedzy, jaką Ariowie mieli o magicznych mocach run. Wierzył on, że gnozę tę można by odrodzić, jeśli tylko rasę wyzwoli się od obcych zanieczyszczeń.
Kiedy Sebottendorff zapytał o przyszłość zakonu, jego rozmówca odparł, że stanie się to jasne, gdy dojdzie do spotkania, które zlikwiduje zamieszanie panujące w sprawach zakonu. Krótko przed Bożym Narodzeniem Sebottendorff otrzymał wiadomość, że zakon został zreorganizowany, a Pohl objął stanowisko kanclerza, informacja ta potwierdza, że Sebottendorff nawiązał kontakt z Pohlem krótko przed rozłamem**. Podczas spotkania z Pohlem Sebottendorff poprosił o listę możliwych kandydatów do zakonu w Bawarii. Po powrocie do Bad Aibling otrzymał około stu adresów i powierzono mu zadanie ożywienia dogorywającej bawarskiej prowincji. Przez cały rok 1917 Sebottendorff działał bardzo aktywnie w imieniu Pohla. Rosła objętość jego korespondencji z ludźmi, których adresy otrzymał. Zaczął też ich odwiedzać, a wizyty te prowadziły do regularnych spotkań w grupach i do wykładów. Toczyła się również żywa korespondencja z Pohlem, który tymczasem w domu w pobliżu Dworca Poczdamskiego w Berlinie wynajął piętro z przeznaczeniem na lożę. Ceremonii uroczystego jej otwarcia, na którą zaproszono Sebottendorffa, dokonano 21 grudnia 1917 roku. Propozycję Sebottendorffa, aby wydawać miesięcznik zakonu, bracia przyjęli bardzo ciepło: pierwszy numer „Runen" ukazał się w styczniu 1918 roku. Zgodził się również przejąć finansowy ciężar wydawania biuletynu „Allgemeine Ordpt-Nachrichten", przeznaczonego wyłącznie dla członków zakonu. Na tym samym spotkaniu formalnie wybrano go mistrzem prowincji bawarskiej .
W 1918 roku Sebottendorff spotykał się z pewnym studentem sztuki, rannym weteranem Walterem Nauhausem, który został jego prawą ręką w kampanii rekrutacyjnej. Nauhaus był pokrewnym mu duchem pod dwoma względami: łączyła ich emigrancka przeszłość i zainteresowanie okultyzmem. Urodził się 29 września w Botsabelo w Transvaalu jako syn niemieckiego misjonarza . W czasie wojny burskiej w pobliskim Middelburgu, gdzie rodzina Nauhausa mieszkała w okresie lipiec 1901-czerwiec 1902 roku, stacjonował angielski garnizon. Pod koniec 1906 roku, po śmierci ojca, rodzina powróciła do Niemiec i osiedliła się w Berlinie, gdzie Nauhaus zaczaj studiować drzeworytnictwo. W czasie wakacji odwiedzał krewnych mieszkających na Pomorzu i Śląsku, albo wędrował przez Prusy i Turyngię z volkistowską grupą młodzieży, co wskazywało na jego romantyczne przywiązanie do nowej ojczyzny. Z chwilą wybuchu wojny Nauhaus wstąpił do jednego z pułków pomorskich, który wziął udział w pierwszych działaniach na froncie zachodnim i 10 listopada 1914 roku został ciężko ranny pod Chalons. Ze szpitala wyszedł dopiero jesienią 1915 roku, jako niezdolny do dalszej służby wojskowej. W Berlinie poświęcił się studiom volkistowskim iw 1916 roku wstąpił do Germanenorden, zostając strażnikiem rodowodów. Jego lektury obejmowały „studia" Guida von Lista nad astrologią, prace poświęcone chiromancji i pisma Peryt Shou. W liście do Lista przyznał się do zainteresowań kabałą oraz religijnymi wierzeniami hinduskimi i egipskimi. Podobnie jak Sebottendorff, Nauhaus fascynował się mistycznymi ideologiami starożytnych teokracji i tajemnymi kultami. W kwietniu 1917 roku Nauhaus wraz ze swym nauczycielem, profesorem Wackerle, wyjechał do Monachium, gdzie wkrótce otworzył własną pracownię.
Sebottendorff i Nauhaus podzielili się zadaniami i Nauhaus miał koncentrować się na rekrutacji młodych ludzi. Zrazu postęp był powolny, ale później uległ przyspieszeniu — wiosną 1918 roku Sebottendorff oświadczał, że bawarska prowincja liczy dwustu członków; jesienią tego roku było ich tysiąc pięćset w całej Bawarii, w tym dwustu pięćdziesięciu w stolicy. Sebottendorff organizował zebrania w swym monachijskim apartamencie przy Zweigptrasse do lipca 1918 r., później wynajął w modnym hotelu „Vierjahresi«iten" pięć dużych klubowych pokoi mogących pomieścić trzysta osób. Sebottendorff, Gaubatz i Hering podjęli przygotowania do formalnej ceremonii otwarcia, która odbyła się 18 sierpnia 1918 roku z udziałem Hermanna Pohla, G. W. Freesego i innych braci Germanenorden (Walvater) z Berlina i Lipska. W tydzień później dokonano wielkiej inwestytury nowicjuszy, po której Pohl wygłosił odczyt o „słonecznych zamkach" w Bad Aibling, mających narodowe znaczenie ezoteryczne; również Hering mówił o mitologii germańskiej. Dziennik Heringa notuje częste spotkania, do których dochodziło po tej dacie: loża obradowała przynajmniej raz na tydzień, zbierając się dla dokonania inwestytur czy wysłuchania wykładów, a jesienią także dla odbywania wycieczek. Ceremoniom towarzyszyła gra na pianinie lub fisharmonii i występy chóru żeńskiego. Ponieważ te przejawy rytualnej aktywności Germanenorden były uzupełnianie otwartymi prawicowymi spotkaniami, przeto — aby oszczędzić niepożądanego zainteresowania elementów socjalistycznych i prorepublikańskich — przyjęto określenie Thule Gesellschaft jako zasłonę dymną dla zakonu. Pokoje ozdobiono emblematem Thule przedstawiającym długi sztylet nałożony na błyszczące słoneczne koło swastyki.
W sobotni wieczór 9 listopada 1918 roku w pokojach Thule odbywała się „próba muzyczna". W ciągu minionych czterdziestu ośmiu godzin w Bawarii dokonała się bezkrwawa rewolucja. Rodzina Wittelsbachów ratowała się pospieszną i sromotną ucieczką, gabinet wojenny podał się do dymisji, a władzę przejęły rady robotników i żołnierzy. Rewolucja bawarska wyprzedziła berlińską o dwa dni; na jej czele stanął członek cyganerii dziennikarskiej Kurt Eisner, Żyd. Znany był jako pacyfista i przywódca Niezależnej („mniejszościowej") Socjaldemokratycznej Partii Monachium. Odegrał ważną rolę w antywojennych strajkach w styczniu 1918 roku, za co więziono go aż do października. W obliczu wewnętrznego załamania się pokonanego kraju ogłosił republikę socjalistyczną, obejmując stanowisko premiera i ministra spraw zagranicznych w rządzie, składającym się z socjalistów „większościowych" i „mniejszościowych". Członków Thule Gesellschaft, podobnie jak innych ludzi politycznej prawicy w Monachium, te nieoczekiwane i traumatyczne wydarzenia całkowicie zaskoczyły. Niemcy były pokonane, cesarz i panujący książęta abdykowali, a żydowscy socjaliści ogłaszali wszędzie republiki! Volkistowska ojczyzna, za którą walczyli tak długo i tak wytrwale, zniknęła z dnia na dzień.
I właśnie w reakcji na tę katastrofę Sebottendorff wygłosił tego wieczora riamiętną orację do członków Thule. Domniemany jej tekst zdradza uderzającą mieszankę sentymentów monarchicznych, antysemickich i ariozoficznych:
Przeżyliśmy wczoraj upadek wszystkiego, co było nam bliskie, drogie i cenne. Na miejscu naszych książąt niemieckiej krwi rządzi nasz śmiertelny wróg: Żyd. Nie wiemy jeszcze, co wyłoni się z tego chaosu. Ale możemy to przeczuć. Nadejdzie czas walki, najdotkliwszej nędzy, czas niebezpieczeństwa. (...) Dopóki dzierżę ten żelazny młot (aluzja do emblematu, przysługującego mu jako mistrzowi), jestem zdecydowany włączyć Thule do tej walki. Nasz zakon to Zakon Germanów, a wierność jest również germańska. Naszym bogiem jest WaWater, jego runą jest runa Ar. A trójca: Wotan, Wili, We jest jednością. Arrune oznacza Aryjczyków, praogień, słońce, orła. Orzeł zaś jest symbolem Aryjczyków. Aby przedstawić zdolność orła do samospalenia, dajemy mu barwę czerwoną. Od dzisiaj naszym symbolem jest czerwony orzeł i ma on przypominać nam, że musimy umrzeć, aby żyć" .
Aluzje Sebottendorffa do runy ‘Ar’ i mistycznego zmartwychwstania orła, które powinny stać się wojowniczym symbolem Aryjczyków, są wymownym świadectwem wpływu Lista. W 1908 roku List stwierdził, że runa Ar oznacza słońce, pierwotny ogień, Aryjczyków i orła; równocześnie zrobił aluzję do śmierci i zmartwychwstania orła jako specyficznie germańskiego symbolu odrodzenia. Opisywał on również trójcę Wotan, Wili i We w swej germańsko-teozoficznej kosmogonii z 1910 roku*; także nazwę „Thule" można wywieść z inspiracji ariozoficznej, a mianowicie z nazwy, jaką około 300 r. p.n.e. Pyteasz nadał krainie położonej najbardziej na północ. Sebottendorff utożsamiał swą „Ultima Thule" z Islandią jako domniemaną placówką germańskich uchodźców z dzieł Lista, kraj ten bowiem zajmował eminentną pozycję w doktrynie ar-manistycznej **. Wzywając członków Thule do walki, „dopóki swastyka nie wzniesie się zwycięsko z lodowatych ciemności", Sebottendorff zamknął swą mowę rasistowsko-teozoficznym poematem pióra Philippa Stauffa. Gdyby brać pod uwagę tylko tę górnolotną fanfaronadę i ario-zoficzny bełkot, można by zlekceważyć zarówno Sebottendorffa, jak i Thule Gesellschaft. Jednakże Sebottendorff okazał się znaczącym organizatorem nacjonalistycznej reakcji wobec rządu Eisnera i republiki komunistycznej, która powstała po nim w Monachium. Ariozofia znalazła przywódcę w kontrrewolucji działającym w kołach dziennikarskich, wojskowych i politycznych.
W 1933 roku w kilka miesięcy po objęciu władzy przez narodowych socjalistów, Sebottendorff opublikował książkę o sensacyjnym tytule: Bevor Hitler kam. Urkundliches aus der Fruhzeit der nationalsozialistis-chen Bewegung (Zanim przyszedł Hitler. Wczesne lata ruchu narodowosoc-jalistycznego). Przynosiła ona szczegóły o poczynaniach autora w Bawarii podczas wojny i rewolucji, które miały poprzeć jego wstępną tezę:
Członkowie Thule byli tymi ludźmi, do których Hitler zwrócił się najpierw i którzy jako pierwsi sprzyniierzyli się z nim. Armia nadchodzącego Fiihrera składała się — poza samym Thule Gesellschaft — z Deutscher Arbeiterverein, założonego w Thule przez brata Karla Harrera w Monachium, oraz Bęutsch-Sozialistische Partei, na czele której stał Hans Georg Grassinger, a którego organem był „Miinchener Beobachter", później „Volkischer Beobachter". Z tych trzech źródeł Hitler stworzył Nationalsozialistische Arbeiterpartei .
Reginald Phelps szczegółowo skonfrontował te twierdzenia Sebottendorffa ze źródłami archiwalnymi i niezależnymi relacjami i doszedł do wniosku, że nie były pozbawione podstaw .
Sebottendorff miał całkowitą słuszność, gdy twierdził, że zapewnił partii narodowosocjalistycznej pierwsze organy prasowe. „Mtinchener Beobachter" był pomniejszym tygodnikiem, który od 1868 ukazywał się na wschodnich przedmieściach Monachium. Przynosił on najczęściej lokalne wiadomości z życia klasy średniej, miał nastawienie nieco antyklerykal-ne i antysemickie; od 1900 roku był własnością Franza Ehera. Po śmierci Ehera w czerwcu 1918 roku tygodnik przestał wychodzić, aż za pięć tysięcy marek nabył go Sebottendorff. Zmienił wtedy jego tytuł na „Miinchener Beobachter und Sportblatt" i zamieszczał w nim artykuły na temat sportu, aby pozyskać młodych czytelników dla swych ostrych antysemickich artykułów wstępnych. Od lipca 1918 do maja 1919 roku siedziba redakcji znajdowała się w lokalu Thule. Po rewolucji komunistycznej w Monachium Sebottendorff przeniósł ją do lokalu zajmowanego przez miejscową gałąź Deutsch-Sozialistische Partei (DSP), inną antysemicką grupę nacjonalistyczną, założoną w 1918 roku przez H. G. Grassingera. Odtąd Grassinger kierował tygodnikiem, który stał się oficjalnym organem jego partii w Monachium.
Finansowa historia tygodnika po opuszczeniu Monachium przez Sebottendorffa w lipcu 1919 roku ukazuje proces stopniowego przejmowania go przez Partię Narodowosocjalistyczną. Wydawcy DSP poróżnili się latem między sobą i Sebottendorff wezwał swoją siostrę, Dorę Kunze, i nominalną właścicielkę pisma, swoją kochankę Kathe Bierbaumer, na konferencję w Konstancji, aby wyjaśnić sytuację i zwolnić nieodpowiedni personel. Pismu nadano wówczas charakter spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Kapitał nowej spółki, Franz Eher Verlag Nachf., wynosił sto dwadzieścia tysięcy marek i znajdował się w posiadaniu dwóch ak-cjonariuszek: Bierbaumer posiadała akcje na sto dziesięć tysięcy marek, Kunze — dziesięć tysięcy marek. Jednakże już 20 marca 1920 roku akcje były podzielone następująco (w markach):
Gottfried Feder 10 000
Franz Xaver Eder 10 000
Franz von Freilitzsch 20 000
Wilhelm Gutberlet 10 000
Theodor Heuss 10 000
Karl Alfred Braun 3500
Dora Kunze 10 000
Kathe Bierbaumer 46 500
Gottfried Feder należał do najwcześniejszych zwolenników Hitlera, a Freilitzsch i Heuss byli członkami Thule. W początkach 1920 roku Sebottendorff, reprezentujący obie kobiety, utracił kontrolny pakiet akcji, zaś 17 grudnia tegoż roku wszystkie akcje znalazły się w rękach Antona Drexlera, wyznaczonego przez Partię Narodowosocjalistyczną, a w listopadzie 1921 roku przeszły na nazwisko Adolfa Hitlera. Sebottendorff wniósł też wkład w działania wojskowe nacjonalistów. W ciągu listopada 1918 roku Thule gromadziło broń na cele zbrojnej kontrrewolucji przeciwko rządowi Eisnera. Opracowano dwa plany interwencji. W początkach grudnia Sebottendorff zamierzał porwać Eisnera na wiecu w Bad Aibling, ale zamiar ten się nie powiódł. Próba poszerzenia aktywności kontrrewolucyjnej przez utworzenie straży obywatelskiej (Biir-gerwehr), zorganizowanej przez Rudolfa Buttmanna i Heinza Kurza z Thule, również się nie powiodła, gdyż lewica powzięła pewne podejrzenia . Większy skutek przyniosło założenie przez Sebottendorffa w okresie rządów Republiki Komunistycznej w Monachium Kampfbund Thule; udało się spenetrować organizacje komunistyczne, gabinet w Bambergu upoważnił Sebottendorffa do rekrutowania Bawarczyków do Freikorpsu mającego zaatakować gotową do obrony stolicę. Uprawiano ożywiony handel sfałszowanymi przepustkami kolejowymi, które pozwalały członkom i sympatykom Thule opuszczać Monachium i udawać się na miejsce zbiórki do Treuchtlingen. Między 30 kwietnia a 3 maja 1919 roku ludzie ci wzmocnili siły Bund Oberland w szturmie miasta zajmowanego przez czerwony plebs. 21 lutego młodyc hrabia Arco auf Valley, młody żyd, rozgoryczony wykluczeniem z Thule, chcąc dowieść swojego nacjonalistycznego zaangażowania zamordował Eisnera. Zapanował całkowity chaos. Ustanowiono słaby
rząd koalicyjny, kierowany przez „większościowych" socjaldemokratów pod przewodnictwem Johannesa Hoffmanna, ale w początkach kwietnia gabinet ten musiał uciec do Bamberga. 6 kwietnia grupa anarchistycznych intelektualistów ogłosiła Bawarską Republikę Rad, zainspirowana przykładem Beli Kuna na Węgrzech, który wzbudził falę czerwonej inicjatywy płynącą w górę Dunaju do pokonanych Austrii i Niemiec. Kiedy ta don-kiszotowska administracja upadła po tygodniu, 13 kwietnia władzę objęła poważniejsza szajka komunistyczna. Jej przywódcami byli rosyjscy emigranci LeVin€-Nissen, Axelrod i Levien, którzy poznali zapach krwi już w rosyjskiej rewolucji 1905 roku. Rządy terroru miarkowała jedynie nieudolność: jeden radykalny dekret następował za drugim, pijani żołnierze „Armii Czerwonej" biegali po ulicach plądrując i rabując; szkoły, banki i redakcje pism pozamykano.
Po nieudanej próbie stworzenia armii kontrrewolucyjnej w Bamberg
W 1918 roku stary wilhelmiński świat w Niemczech historia nieodwołalnie odesłała do lamusa. Niemcy ostatecznie przegrały wojnę po czterech latach próżnej ofiary z życia, z ukochanych, z młodzieńczych nadziei i ambicji, jak też z ekonomicznych zasobów. Wstrząsowi militarnej klęski towarzyszyła jej nagłość, zwłaszcza po niedawnych sukcesach na froncie zachodnim i upadku Rosji. Nagłe zawieszenie broni zrodziło legendę
0 „ciosie w plecy", według której do zdrady walczącej armii doprowadził spisek socjalistów i Żydów. Surowe warunki postawione przez konferencję pokojową w Wersalu nałożyły dalsze ciężary na znużony i pogrążony w zamęcie kraj: trzeba było zrezygnować z dawnych terytoriów Rzeszy, spłacać reparacje pieniężne, zrezygnować z przemysłu zbrojeniowego, a upokorzenia narodu dopełnia okupacja części kraju przez obce wojska. Cesarz i panujący książęta abdykowali, zaś politycy nieznani opinii publicznej zabrali się do ustanowienia parlamentarnej demokracji, którą powszechnie postrzegano jako twór zwycięzców i wrogich interesów. W latach 1918-1922 Niemcami wstrząsały lokalne powstania i wojna domowa, doszło do kilku prób puczu, pogranicznych walk z Polską i katastrofalnej inflacji. Chaos nowej republiki stanowił żałosny kontrast z imperialnym blaskiem i pompatycznym splendorem pozłacanej ery przedwojennej. Niemcy cierpiały z powodu politycznej i kulturowej traumy, jednocześnie boleśnie starały się przystosować do nowych okoliczności. Ta nieszczęsna sytuacja naturalnie sprzyjała pojawieniu się mitów i ideologii zainteresowanych przywróceniem rzekomego okresu niezmąconego szczęścia lub przynajmniej usunięcia wpływów, które uważano za odpowiedzialne za straszliwy upadek Niemiec. Niewielka mniejszość monarchistów intrygowała, aby umożliwić powrót skazanemu na wygnanie cesarzowi, ale większość ruchów prawicowych popierała zerwanie z Drugą Rzeszą. Wroga aliantom apokaliptyczna poezja nacjonalistyczna kwitła i wszędzie pojawiały się volkistowskie grupy, grzmiące przeciwko Żydom, komunistom i masonom. Nacjonalistyczni rewolucjoniści przejmowali się romantycznym duchem korsarskim i przyłączali do Freikorp-sów — prywatnych armii, które walczyły w państwach bałtyckich, przeciwko Polsce, jak również przeciwko komunistycznym rebeliantom w Niemczech. Inni neokonserwatyści głosili konieczność powstania nowego ładu feudalnego, państwa korporacyjnego lub Trzeciej Rzeszy. Przedwojenny ruch młodzieżowy rozprzestrzeniał się wraz z proliferacją lig, oddanych celebrowaniu swych własnych, wyłącznie męskich społeczności, gimnastyce i romantycznemu nacjonalizmowi . Na wizjonerskich marginesach powojennego ruchu volkistowskiego kształtowało się świeże poparcie dla okultystyczno-nacjonalistycznych idei Guida von Lista. W wielu przypadkach było ono dziełem dawnych popleczników guru szukających nowej publiczności. Ellegaard Ellerbek, namiętny admirator Lista z czasów wojny, rozpoczął żywą kampanię antyrepublikańską, która wykorzystywała zdumiewającą różnorodność pojęć gnostyckich, teozoficznych i antysemickich, by oczerniać aliantów, potępiać materializm i wynosić Niemców do rangi bogów-ludzi. Jego Versailler Visionen (1919) opisywały wiszącą nad każdym z narodów europejskich subtelną aurę jako funkcję ich duchowego charakteru i kończyły się „okultystyczno-armanistycznym" napomnieniem, zwróconym do swych rodaków: „Czy wiecie, że jesteście bogami?" W następnym roku Ellerbek opublikował powieść Sónne Sonnings Sohne auf Sonnensee (1920), łączącą symbolikę solarną z opowieścią o utopii volkistowskiej; do powieści dołączył cztery listy od Guida von Lista. Ellerbek jeździł po całych Niemczech z odczytami, w których głosił, że Niemcy są potomkami starożytnych bogów pogańskich; pisał także utrzymane w mistycznym tonie antysemickie artykuły do periodyku Dietricha Eckarta „Auf gut deutsch" („Naprawdę po niemiecku"). W okresie rewolucji jego wyobraźnia miała charakter zarówno apokaliptyczny, jak katastroficzny. Kiedyś oświadczył, że pewien fryz w domu Walthera Rathenaua, ministra spraw zagranicznych nowej republiki, przedstawiał egzekucję wszystkich żyjących królów — w ten sposób niebawem zwrócił na siebie uwagę publiczności, kiedy ten żydowski polityk został zamordowany. O Ellerbeku wspomina nawet Alfred Rosenberg w swym dzienniku więziennym, który pisał oczekując egzekucji w Norymberdze w 1946 roku. . Stowarzyszenie Lista kontynuowało swą działalność w nowej kwaterze w Berlinie pod entuzjastycznym przywództwem Philippa Stauffa, głównego niemieckiego ucznia starego mistrza. Stauff mieszkał w Berlinie-Lichter-feldzie przy Moltkestrasse 46a i w latach 1920-1922 publikował nowe wydania wyników ariogermańskich badań Lista. 17 lipca 1923 roku Stauff popełnił samobójstwo; wdowa po nim, Berta, przejęła administrację wydawnictwa i stowarzyszenie w dalszym ciągu przez całe lata dwudzieste było miejscem kontaktów między przedwojennymi i nowymi członkami Germanenorden. W domu Stauffów bywał Tarnhari, a także Gttnther Kirchhoff, okultysta, rozmiłowany w genealogii i prehistorii niemieckiej. Wielki mistrz Germanenorden, Eberhard von Brockhusen, pozostawał prezydentem stowarzyszenia aż do swej śmierci w marcu 1939 roku. Polityczne wpływy Towarzystwa Lista były ograniczone, ponieważ jego główną funkcją było tworzenie społecznego forum dla kręgu Stauffa i jego volkistowskich kontaktów w Berlinie. Bardziej aktywny wkład Germanenorden i Thule Gesellschaft w kontrrewolucję w Monachium bezpośrednio po wojnie jest o wiele bardziej oczywisty.
Poszczególni zwolennicy Lista i ich grupy kultywowały tradycyjny armanizm Lista, natomiast Rudolf John Gorsleben (1883-1930) zainicjował powojenny okultystyczny ruch aryjski. Z badań nad runami, okultyzmem i Eddą Gorsleben wyprowadził oryginalną rasistowską religię misteryjną, która opromieniała bezcenne magiczne dziedzictwo Aryjczyków i usprawiedliwiała ich duchową i polityczną supremację w świecie. Urodzony 16 marca 1883 r. w Metzu Gorsleben wychowywał się w Alzacji-Lotaryngii, francuskiej prowincji, zaanektowanej przez Rzeszę Niemiecką po zwycięstwie w wojnie francusko-pruskiej w 1871 roku. Mieszkańcy tej prowincji posługiwali się dialektem niemieckim i wahali w swej politycznej lojalności między Berlinem a Paryżem, co oczywiście wspierało wzrost lokalnego pangermanizmu w dziewięćdziesiątych latach XIX wieku. Gorsleben zetknął się z nacjonalizmem w tym pogranicznym kraju już w młodym wieku; jako zagorzały niemiecki patriota był dumny mogąc prześledzić dzieje swojej szlacheckiej rodziny turyńskiej aż do XIV wieku. Niewiele wiadomo o jego młodości poza tym, że przyjechał do Monachium jakiś czas przed pierwszą wojną światową. Początkowo miał ambicję zrobienia kariery w teatrze; w 1913 roku opublikował sztukę Der Rastaąuar, która na krótko znalazła się na scenach stolicy Bawarii. Następnie zwrócił się do dziennikarstwa i zaczaj wydawać poświęcony ideom nacjonalistycznym i pangermańskim magazyn „Allgemeine Flugblatte Deutscher Nation". Z chwilą wybuchu wojny zgłosił się jako ochotnik do służby w jednym z pułków bawarskich, w którym walczył przez dwa lata na froncie zachodnim. Następnie został przeniesiony do niemieckiej jednostki odkomenderowanej do armii tureckiej i walczył w Palestynie przeciwko plemionom beduińskim i ich brytyjskim sojusznikom. Uzyskał na wojnie rangę porucznika i zdobył dwanaście wojskowych wyróżnień. Prowadził również dziennik okresu wojny — wybór z niego, obejmujący kampanię palestyńską, został później opublikowany. Już te wczesne próby pisarskie ujawniają jego wielkie zainteresowanie mitologią i znaczeniem ras w rozwoju historycznym. Pod koniec wojny Gorsleben powrócił do Monachium. Okres rewolucji nastawił go jeszcze bardziej politycznie i związał z Thule Gesellschaft. W kwietniu 1919 roku, podczas rewolucji komunistycznej w mieście, został aresztowany wraz z Dietrichem Eckartem przez rebeliantów komunistycznych. Tylko bystre odpowiedzi Eckarta w czasie przesłuchania zapobiegły ich egzekucji wraz z innymi zakładnikami z Thule. 18 grudnia 1920 roku Gorsleben wygłosił w Thule wykład na temat „Człowiek aryjski". W dzienniku zebrań stowarzyszenia Johannes Hering komentował okultystyczne tendencje w myśli Gorslebena i ich późniejszy rozkwit w jego dojrzałej doktrynie aryjskiego mistycyzmu. Przez następne dwa lata Gorsleben był niezwykle aktywny na radykalnej prawicy polityki lokalnej. W lipcu 1921 roku został gauleiterem południowobawarskiej sekcji radykalnego antysemickiego Deutschvólkischer Schutz- und Trutz-bund, który wówczas współzawodniczył o zdobycie poparcia z wczesną partią narodowosocjalistyczną. W grudniu 1921 roku Gorsleben zdecydował się zerwać z centralą ligi w Hamburgu i zawarł nowy sojusz z Juliusem Streicherem — który w późniejszym okresie wydawał pismo „Der Sttirmer" pod auspicjami nazistowskimi — znajdując istotne poparcie w Regensburgu i w Norymberdze. Gorsleben współpracował ściśle również z Lorenzem Meschem, szefem Germanenorden w Ratyzbonie, którego protegowani Schulz i Tillessen dokonali mordu na Erzbergerze . Jednakże po burzliwym okresie wewnętrznych sporów partyjnych Gorsleben wycofał się z polityki volkistowskiej, by swój czas w pełni poświęcić zainteresowaniom literackim i ideologicznym. Rozpoczął zakrojone na szeroką skalę tłumaczenie Eddy, którą uważał za kwintesencję starej religii aryjskiej.
W 1920 roku Gorsleben nabył podupadający monachijski tygodnik „Die Republik", który nazwał „Deutsche Freiheit" („Niemiecka wolność") i nadał mu charakter volkistowski. W tygodniku pisywali: Friedrich Wichtl, austriacki teoretyk masońskiego spisku światowego i Hans F. K. Gttnther, rasistowski antropolog. W latach 1920-1925 pismo trzymało się konwencjonalnej linii nacjonalistycznej, jeśli pominąć okazyjne wzmianki o tajemnych mocach rasy aryjskiej, jednakże począwszy od końca 1926 roku zaczaj w nim dominować ponadnarodowy mistyczny rasizm, a Gorsleben rozpoczął objaśniać swój własny rodzaj okultyzmu aryjskiego. Jego doktryna pozostawała w zgodzie z nowoczesnym okultyzmem i teozofią pod kilkoma względami: astrologię, kabalistykę i magię uważała za swoje metafizyczne podstawy; za ostateczne cele uznawała stworzenie rasowo czystej ludzkości i duchowy rozwój Aryjczyków; założeniem takiego rozwoju było ponowne ożywienie tkwiących w każdym Aryjczyku tajemnych mocy, które pozwoliłyby mu władać światem materialnym; jakakolwiek mechanistyczna czy materialistyczna koncepcja rzeczywistości była z góry odrzucana; głosiła nadejście nowej ery, w której Aryjczycy odzyskają swą dawną świetność i panowanie w świecie. Późniejsze dzieła Gorslebena przedstawiały tę doktrynę jako odzyskaną mądrość starożytnych Aryjczyków. Jego periodyk nosił odtąd podtytuł „Monatsschrift fur arische Gottes- und Welterkenntnis" i od 1927 roku nazywał się „Arische Freiheit" („Wolność aryjska").
Faktyczny rasizm Gorslebena opierał się na socjaldarwinizmie i późniejszych eulogiach typu aryjskiego. Słowo „rasa" wywodził on od „rata", będącego dawnym nordyckim terminem oznaczającym „korzeń", aby stwierdzić w konkluzji, że Bóg i rasa są tożsami. Twierdził, że Aryjczycy byli „synami Słońca, synami bogów, najwyższym przejawem życia", a ich światopogląd opisywał jako heroiczny, jako że Aryjczycy poświęcali korzyść indywidualną dla dobra świata. W istocie ich powołaniem był podbój i opanowanie całego świata. Gorsleben grzmiał przeciwko wulgarnemu, zepsutemu i nędznemu światu nowoczesnemu, będącemu smutnym rezultatem mieszania ras, i pocieszał (względnie) czystych Niemców słowami: „Wiedz, że twoje ciało jest świątynią Boga. Bóg mieszka w tobie". Utrzymywał on, iż mieszanie ras było zawsze szkodliwe dla rasowo wyższego partnera, gdyż jego czystość zostawała upodlona w potomstwie, i powtarzał powszechne volkistowskie przekonanie, że przez stosunek kobieta mogła być „skażona", jeśli nawet nie doszło do zapłodnienia, tak że jej późniejsze potomstwo przejawiało charakterystyczne cechy jej pierwszego kochanka. W świetle dociekań, prowadzących do wzrostu zagrożenia rasy aryjskiej bastardyzacją, zrozumiały jest nacisk na twierdzenie, że jedynie ścisła praktyka segregacji rasowej i eugenika mogły zagwarantować cofnięcie rasowego zanieczyszczenia w świecie.
Gorsleben przywiązywał jeszcze większą uwagę do imperatywu stosowania właściwych praktyk prokreacyjnych niż do duchowego przebudzenia i okultystycznego wychowania Aryjczyków. W jego relacji o magicznym światopoglądzie aryjskim centralne miejsce zajmowało ezoteryczne znaczenie run, co odróżniało go zdecydowanie od innych pisarzy volkistowskich. Prehistorycy na ogół przyjmowali, że runy posiadały pewną symbolikę — wykraczającą poza ich wartość fonetyczną, że używano ich do pisania, wróżenia, rzucania losów, inwokacji magicznych oraz przygotowywania amuletów i uroków. Gorsleben próbował zrekonstruować tę duchową wiedzę o runach i ich magicznym wykorzystywaniu. Przede wszystkim uważał runy za przewodniki subtelnej energii ożywiającej cały wszechświat, a zatem za narzędzia, które można by wykorzystać do wpływania na świat materialny i bieg wydarzeń. Runy miały być ogniwem łączącym makrokosmos i mikrokosmos Aryjczyka, reprezentacją Boga w świecie. „Runy wyłoniły się z pierwotnego związku łączącego ludzkiego rasowego ducha synów bożych ze światem duchowym i prawdziwie szukającego mogły przywieść do jego kosmicznej ojczyzny dając mu mistyczną jedność z Bogiem" *. Gorsleben ilustrował te neognostyckie pojęcia licznymi diagramami, ukazującymi indywidualne runy zawarte w najświętszej runie hagall oraz obecność tej runy w takich symbolach i godłach, jak heksagram, heraldyczna lilia, kosmiczny jesion z mitologii nordyckiej, magiczne kwadraty oraz piramida Cheopsa w Egipcie. Stworzył również okultystyczną naukę o kryształach, zgodnie z którą ducha jakiejś jednostki można widzieć mediumistycznie jako szczególny rodzaj kryształu. Różne typy kryształów wskazywały uzdolnienie i los jednostki. Aby potwierdzić ich kosmiczne znaczenie, Gorsleben oświadczał, że kryształy te były jedynie stereometrycznymi projekcjami run .
Gorsleben rozwijał te teorie tworząc całe spektrum geometrycznych, numerologicznych i etymologicznych konstruktów. Sześcian „rozkładał" tak, aby tworzył chrześcijański krzyż, runę hagall przemieniał w różne symbole solarne, a słowo „kryształ" (Kristall) wywodził z Krist-AU, co miało wskazywać, że starożytna religia Rrista pochodzenia adantydzkiego i aryjskiego została rzekomo okrojona stając się nową ewangelią Jezusa. Jako dowód na istnienie tej prehistorycznej religii Gorsleben przytaczał wiele przykładów krzyży pochodzących ze starożytnych cywilizacji całego świata, a nawet monogram Chrystusa ‘’>P<” wywodził z jednej z form runy hagall . Na wysoce arkaniczną naturę gnozy Gorslebena wskazuje wyraźnie okładka „Deutsche Freiheit" z grudnia 1926 roku drugiego specjalnego numeru poświęconego mądrości Armanów: temat „Od Hag-All do Krist-AU" jest graficznie ilustrowany za pomocą znanej nam runy hagall, obejmującej heksagram i heksagon, oraz pewnego jej wariantu nałożonego na zestaw ułożonych koncentrycznie kół. Pod tymi dwoma okultystycznymi symbolami wydrukowano słowa: „Ask" i „Embla", numeryczne sformułowania 3x3 i 7+9 oraz tajemnicze pytanie: „Ofiara z człowieka?" Zwykły logotyp pisma widnieje pośrodku strony: swastyka
0 dwóch zakrzywionych ramionach wewnątrz heksagramu utworzonego przez dwa trójkąty; po jej bokach znajduje się motto: „Podobne może rozumieć tylko podobne".
Ta ezoteryczna reprezentacja starożytnej mądrości aryjskiej przypomina strukturalnie pojęcia Guida von Lista, którego Gorsleben często cytował z aprobatą. Gorsleben poszerzył i wsparł swą ekspozycję religii aryjskiej imponującym szeregiem przykładów i ilustracji zaczerpniętych z licznych uczonych studiów z zakresu prehistorii, archeologii, etnologii i historii sztuki. Wielkie dzieło jego życia, Hoch-Tjeit der Menschheit (Zenit ludzkości) z 1930 roku, które opisuje dawną chwałę świata aryjskiego, reprodukuje ponad sto tablic wziętych z tych prac, łącznie z fotografiami, rysunkami kreskowymi, diagramami
1 mapami. Zagubiona cywilizacja Atlantydy, megalityczne kręgi kamienne Europy, znaleziska archeologiczne, ozdoby, płaskorzeźby, różne inskrypcje runiczne, astrologia i twierdzenia matematyczne były interpretowane jako świadectwo istnienia dawnej wysokiej cywilizacji Aryjczyków. Podobnie Gorsleben uważał, że ich mądrość przetrwała w szerokim spektrum form kultury, łącznie z runicznymi jakoby kształtami belek w domach o konstrukcji ryglowej, herbami, niezliczonymi symbolami i słowami, a nawet w obrazie Melancholia Albrechta Diirera. w Mittenwaldzie w Bawarii Górnej. Zaprojektował on „kosmiczny
zegar runiczny", który wskazywał odpowiedniości między osiemnastoma runami a kolorami, znakami zodiaku, bogami miesięcy, liczbami, imionami skaldów i listowską trójcą „narodzin", „bytu" i „śmierci" *. Podobne idee znalazły wyraz w jego krótkiej pracy Der Ewigkeitsgehalt der eddischen Runen und Zahlen (1925). Skarbnikiem towarzystwa był Friedrich Schaefer z Muhlhausen, którego żona Kathe prowadziła dom otwarty dla innej okultystyczno-volkistowskiej grupy, gromadzącej się wokół Karla Marii Wiliguta w początkach lat trzydziestych. Do członków Towarzystwa Eddy należeli Martin Briicher i Albert March, którzy napisali ezoteryczną książkę o niemieckim nacjonalizmie przedstawiającą również ąuasi-listowski protojęzyk i zasadę paralaksy**; Karl Niise, prominentny prywatny uczony volkistowski; Otto Sigfrid Reuter, przywódca Germańskiej Wspólnoty Wierzeń i autor wielu książek poświęconych astrologii, prehistorycznej religii pogańskiej oraz Eddzie; Carl Reinhold Petter, prezes Panaryjskiej Ligi w Gdańsku oraz Mathilde von Kemnitz, płodna pisarka vo!kistowska, która przewodziła ruchowi Ludendorffa poślubiwszy generała we wrześniu 1926 roku***. Gorsleben był kanclerzem, a jego periodyk „Deutsche Freiheit" (później „Arische Freiheit") organem towarzystwa. Po śmierci Gorslebena (23 sierpnia 1930 r. w Bad Homburg), będącej skutkiem ciągnących się od dawna kłopotów z sercem, Bulow przejął redakcję pisma, nadał mu nowy tytuł „Hag Ali Ali Hag" (później po prostu „Hagal" i kontynuował wydawanie do 1939 roku.
W latach trzydziestych Bulow kierował Towarzystwem Eddy zgodnie z pierwotnymi założeniami badań nad Eddą i innymi pozostałościami starożytnej religii aryjskiej. Jednakże w 1933 roku towarzystwo otwarcie zadeklarowało w nowym memorandum swą lojalność wobec światopoglądu narodowosocjalistycznego*. Magazyn „Hag Ali Ali Hag" zasadniczo kontynuował interpretację Eddy, mitologii i starożytnych pomników, przy czym runy działały jako instrumenty interpretacyjne na podstawie ich wartości fonetycznych i numerycznych. Btilow interesował się w szczególności mitami dotyczącymi Odyna, Brunhildy, Gudruny i Heimdalla, ale inni autorzy koncentrowali się na węższym temacie symboliki konkretnych budynków czy miejscowości. Problemy polityczne poruszano tylko okazyjnie. Twierdzono, że nazistowska rewolucja w Niemczech dokonywała się zgodnie z wyższymi prawami kosmicznymi i że konieczne było podporządkowanie interesów osobistych interesom społeczności: odnotowano Anschluss Austrii i aneksję Czech i Moraw . W 1934 roku „Haga!" poświęcił trzy numery pamięci przodków i rodzinnym tradycjom Karla Marii Wiliguta, starszego wiekiem volkistowskiego wizjonera, którego wciągnięto do SS z racji jego wywiedzionej z jasnowidzeń wiedzy
o starożytnej przeszłości Germanów. W tym samym roku i w latach następnych Btilow podkreślał znaczenie tradycji rodzinnych jako najważniejszego klucza do zrozumienia starodawnych wierzeń aryjskich. GUnther Kirchhoff, powojenny członek Towarzystwa Lista i korespondent Wiliguta, opublikował w jego piśmie kilka artykułów o heraldyce, astrologii
1 historii lokalnej. Do ważnych autorów pisma należeli Ida Schulze, Karl NUse, Richard Anders i Josef Heinsch, czołowy rzecznik niemieckiej szkoły geomancji, czyli geografii sakralnej.
Poza Gorslebenem, Billowem i Towarzystwem Eddy w latach dwudziestych i trzydziestych istnieli także inni obrońcy okultyzmu runicznego. Ludzie ci przejawiali wysoce praktyczne zainteresowanie okultyzmem runicznym w mniej otwarcie aryjskim kontekście rasistowskim. Friedrich Bernhard Marby (1882-1966) założył mistyczną szkołę okultyzmu runicznego, która akcentowała dobroczynne i lecznicze właściwości run używanych jako inkantacje lub — przez naśladowanie ich kształtów — pozycje gimnastyczne. Urodzony 10 maja 1882 r. w Aurich we Fryzji Północnej, Marby służył jako czeladnik u pewnego drukarza w Hanowerze, gdzie pozostawał do 1915 roku i gdzie w następstwie zagłębienia się w pismach Guida von Lista rozwinął własne teorie na temat run. W 1917 roku przeniósł się do Stuttgartu, gdzie pracował jako wydawca regionalnej gazety; tam powziął głębokie zainteresowanie astrologią, której nauki łączył z tradycją runiczną. W 1924 roku zaczął wydawać swe własne pismo „Der eigene Weg", a po roku 1931 opublikował serię książek Marby-Runen-Bucherei, na którą składały się krótkie monografie na temat run i ich wykorzystania w medytacji i dla zachowaniu zdrowia. W latach 1928-1930 przeprowadzał również badania nad własnymi przodkami w Szwecji i Danii. W 1936 roku Marby został zadenuncjowany jako antyhitlerowski okultysta i wysłany do obozu koncentracyjnego w Welz-heim. Po przeszło ośmiu latach uwięzienia we Flossenburgu i Dachau w kwietniu 1945 roku wyzwoliły go wojska państw sprzymierzonych. Po wojnie Marby podjął badania okultystyczne, pisał nowe książki i aż do swej śmierci (3 grudnia 1966 roku) wydawał własny magazyn „Forschung und Erfahrung" .
Zgodnie z naukowym językiem z początków XX wieku Marby uważał człowieka za wrażliwego odbiorcę i przekaziciela fal i promieni kosmicznych, które ożywiały cały wszechświat i których specyficzna natura i skutki zależały od wpływów planetarnych, magnetyzmu ziemskiego i fizycznego ukształtowania krajobrazu. W ramach tego makrokosmiczno-mikrokos-micznego modelu Marby uważał runy nie tylko za wyłącznie litery czy wartości fonetyczne, lecz także za reprezentacje postaw i ruchów, które człowiek może przyjmować i wykonywać. Aby poprawić recepcję tych kosmicznych wpływów, opracował system runicznej gimnastyki, w którym ćwiczący naśladował formy run, aby odbierać szczególne związane z nimi wpływy kosmiczne. Zalecał również powtarzanie run jako inkantacje dźwięku czy mantry. Obie praktyki dowodzą niejakich zapożyczeń od jogi, którą ezoteryczne grupy w Niemczech znały dzięki jej popularyzacji przez teozofów po pierwszej wojnie światowej. Marby uważał starożytne aryjskie i germańskie święte miejsca za miejsca ćwiczeń runicznych; najczęściej sytuowane były one w kraterach, na górach i wzgórzach oraz w pobliżu wód z racji ich właściwości magnetycznych i cechy odbijania. Jego idee były przeniknięte pomysłami Lista: opisywał te sanktuaria jako Halgadome, uprzednio znajdujące się pod opieką kapłanek Albruny, Thur-dy i Wali; w zlokalizowaniu miejsc o takich skojarzeniach pomagała ezoteryczna interpretacja herbów. Po wojnie Marby poświęcił się praktyce astrologicznej i badał takie sprawy, jak kształt wież i iglic kościelnych w ich związku z lokalnymi wpływami planetarnymi . Siegfried Adolf Kummer (ur. w 1899 r.) podobnie akcentował praktyczny aspekt okultyzmu runicznego. W 1927 roku założył w Dreźnie szkołę run Runa, która w 1932 roku współpracowała z ariozoficzną letnią szkołą braci Richterów w Barenstein. Korzystając z tradycji magii rytualnej, Kummer instruował swych uczniów, jak mają rysować na podłodze ochronny krąg magiczny z wpisanymi weń imionami bogów germańskich i wykorzystywać kandelabr, kadzielnicę i kropidło w toku wykonywania runicznych ćwiczeń i inkantacji. Uzupełniające praktyki obejmowały jodłowanie run i specjalne chwyty, wykorzystujące dłoń i palce do formowania określonej runy w toku medytacji. Kummer często powoływał się na Lista i Gorslebena i ilustrował swoje wywody przedstawieniami Graala i nordyckiej świątyni. Zarówno Kummer, jak i Marby zostali potępieni przez doradcę Himmlera w kwestiach magii i religii, Wiliguta, za dys-kredytowanie i kpiny ze świętego dziedzictwa aryjskiego, a krytyka ta mogła przyczynić się do surowego potraktowania Marby'ego w Trzeciej Rzeszy. Georg Lomer (1877-1957) był jeszcze innym okuJ tystą w tradycji volkistowskiej, ale jego nauki dotyczyły raczej astrologii niż okultyzmu runicznego. Urodzony 12 września 1877 r. w Loosten w pobliżu Wismaru, Lomer był lekarzem, zanim wszedł w kontakt z teozoficznym ruchem w Niemczech po pierwszej wojnie światowej. Jego najwcześniejsze publibacje dotyczyły krytyki chrześcijaństwa, ale pisma z lat 1920-1925 były poświęcone alternatywnym formom medycznej diagnozy i terapii, opartej na interpretacji snów, autosugestii i chiromancji. Dopiero w połowie tej dekady ujawnił zainteresowania astrologiczne. W 1925 roku wraz ze słynną astrolożką Elsbeth Ebertin zamieścił astrologiczny i grafologiczny suplement w istniejącym od dawna periodyku teozoficznym „Zum Licht". Po 1929 roku przejął ten periodyk i wydawał go w Hanowerze jako „Asgard" z podtytułem „pismo walczące za bogów ojczyzny". Skłonność do światopoglądu pogańskiego ujawniła się w Hakenkreuz und Sowjetstern (1925), krótkim traktacie rozważającym głębsze znaczenia tych symboli i stojących za nimi ruchów, oraz w Die Gótter der Heimat (1927), pracy, która łączyła nową religię germańską z ideami astrologicznymi. Podobnie jak inni powojenni aryjscy okultyści, zasadniczo wykorzystywał materiały okultystyczne do objaśniania zapomnianego dziedzictwa aryjskiego. Do autorów „Asgardu" należeli Marby, Ernst Wachler, członek przedwojennego Towarzystwa Lista i pionier volkistowskiego teatru pod gołym niebem, oraz Gregor Schwartz-Bostunitsch, mistyczny i antykomunistyczny teoretyk spisków.
Szerokie spektrum i bałamutna różnorodność rasistowskiego okultyzmu w latach republiki weimarskiej i w Trzeciej Rzeszy mogłyby stać się dla kogoś pokusą do zlekceważenia tego zjawiska jako dziwacznej narośli na szerszym ruchu okultystycznym istniejącym w społeczeństwie niemieckim w tym niespokojnym okresie historii. Jakkolwiek niewątpliwie prawdą jest, że ci astrologowie, magowie run i mistycy Eddy byli okultystami, to jednak poprzestanie na tym stwierdzeniu oznaczałoby niezrozumienie podstawowego ideologicznego i politycznego motywu tego szczególnego rodzaju okultyzmu. Wszyscy ci myśliciele jednoczyli się w głębokiej reakcji na świat im współczesny. W Republice Niemieckiej widzieli wulgarność, zepsucie i symbol klęski. Jako pesymiści kulturowi podnosili oczy od frustracji i niezadowolenia czasów teraźniejszych ku wizji wysokiej kultury aryjskiej w bajecznej przeszłości prehistorycznej. Astrologia, mity Eddy i runy, czy to tajemniczo wyszeptywane, czy też rysowane jako dziwne magiczne litery — wszystko to reprezentowało cudowną więź, łączącą ich ze Złotym Wiekiem. Były one także obiecującymi znakami nowej ery, w której magia, mistyczna wizja i panowanie nad światem zostaną przywrócone wszystkim urodzonym jako prawdziwi Niemcy.
W tekście literówki.
Towarzystwo Vril, Vril był domniemanym językiem mieszkańców Atlantydy. (A w tybetańskich legendach - moc o niezwykłym potencjale tworzenia i niszczenia, którą zdobędą Ci, którzy odnajdą Aghartę, mityczną krainę leżącą pod ziemią. Legenda głosi że Różokrzyżowcy odnaleźli Aghartę i do teraz sprawują nad losami świata. W latach 30' naziści zorganizowali wyprawę do Tybetu w celu odnalezienia tejże krainy przyp. Vrill; )
Towarzystwo Viii, znane też pod nazwą Świetlistej Loży, powstało w Niemczech po I wojnie światowej. Legenda głosi, że początki towarzystwa sięgają 1917 roku, kiedy jeszcze trwała wojna. Wówczas to cztery osoby, trzech mężczyzn i kobieta, będąca duchowym medium, odbyły potajemne spotkanie, aby porozmawiać o „czarodziejskim fioletowoczarnym kamieniu" i metodach komunikowania się ze światami odległymi w przestrzeni lub w czasie. Wierzono, że można tego dokonać dzięki mocy „czarnego słońca", którego światło jest rzeczywiste, ale niewidoczne dla człowieka. Herbem Towarzystwa Vril było właśnie czarne słońce, choć nie wymyślili go członkowie towarzystwa I należało już do symboliki babilońskiej i asyryjskiej.
Według tradycji Towarzystwa Vril członkom tej organizacji - współpracującym z Towarzystwem Thule - udało się nawiązać kontakt z istotami pozaziemskimi i odbierać od nich informacje. Dzięki temu mogli zbudować spodek latający, który odbył pierwszy lot w 1939 roku.
Jednym z członków Towarzystwa Vril był Kerry Thornley, którego nazwisko pojawia się niejednokrotnie w literaturze dotyczącej zabójstwa prezydenta Kennedy'ego. Thornley, który miał być sobowtórem Oswalda (choć był nieco wyższy od niego), jeszcze przed zamachem na Kennedy’ego ego napisał powieść o Lee Harveyu Oswaldzie. Poznał go w 1959 roku w koszarach piechoty morskiej El Toro Annex w Kalifornii. Powieść The Idle Warriors (Wojownicy bez zajęcia) napisał w 1962 roku. Jej bohater, szeregowy Johnny Shellbum, to rozczarowany żołnierz piechoty morskiej, który ocieka do Związku Radzieckiego. Utwór opublikowano dopiero w 1991 roku. Po zabójstwie Kennedyego Thornley opublikował wprawdzie książkę o zamachu, ale była to rzecz z dziedziny literatury faktu.
Poznawszy Oswalda, Thornley dostał obsesji na jego punkcie i od tej chwili ich losy zawierają interesujące punkty wspólne. Thornley stacjonował w Atsugi w Japonii, Oswald również (choć w innym czasie). Dwa dni po zabójstwie prezydenta Kennedyego Thornley był przesłuchiwany przez agentów FBI. Doprowadził ich do niego rękopis powieści, którą Thornley energicznie reklamował wydawcom.
Zeznawał również przed komisją Warrena, a kopia rękopisu jego książki trafiła do Archiwum Narodowego. Komisji oświadczył, że był „bliskim znajomym", choć nie „dobrym przyjacielem" Oswalda w piechocie morskiej. Jego zeznania pomogły ustalić, że Oswald był sympatykiem komunizmu.
Po zwolnieniu z piechoty morskiej Thornley zamieszkał w Nowym Orleanie, tak jak Oswald. Twierdził jednak, że nigdy nie spotkał tam Oswalda. Zastanawiając się nad faktem, że latem 1963 roku on i Oswald przebywali tak blisko siebie, Thornley napisał, że Oswald „podobno zachodził od czasu do czasu do baru, w którym wtedy przesiadywałem. Mogliśmy się minąć na ulicy, ale jeśli nawet, to nie poznaliśmy się. Dopiero po zamachu uświadomiłem sobie, że przez ponad dwa tygodnie Oswald był tak blisko mnie. .."
Prokurator okręgowy z Nowego Orleanu Jim Garrison nie uwierzył Thornleyowi. Twierdził, że ma zeznania przynajmniej jednego świadka - Barbary Reid - która kilka tygodni przed zamachem widziała Thomleya i Oswalda razem w nowoorleańskiej Tlfruracji. Garrison wezwał Thomleya na świadka podczas procesu Claya Shawa i oskarżył go o krzywoprzysięstwo. Postawił Thornleyowi trzy zarzuty. Po pierwsze, że razem z Oswaldem uczestniczyli w tajnych operacjach CIA; po drugie, że już w 1961 toku I Thornley podawał się za Oswalda, i wreszcie że pisanina Thornleya o Oswaldzie była w rzeczywistości akcją dezinformacyjną CIA. Garrison wycofał w końcu oskarżenie o krzywoprzysięstwo, ale jego drugi zarzut wart jest rozważenia w świetle faktu, że we wrześniu 1963 roku, w tym samym czasie co Oswald, Thornley przebywał krótko w Meksyku.
Thornley nie wypierał się, że w Nowym Orleanie poznał dwóch podejrzanych o udział w zamachu, Guya Banistera i Davida Ferriego. Później przeniósł się do Los Angeles, gdzie został portierem w budynku, w którym mieszkał gangster Johnny Roselli.
Mieszkając już w Atlancie, Thornley przyznał się władzom, że przed zamachem niejaki Gary Kirstein powiedział mu w Nowym Orleanie, że prezydent Kennedy i Martin Luther King zostaną zamordowani. Thornley podejrzewał, że Kirstein to w rzeczywistości E. Howard Hunt. Twierdził też, że po opowiedzeniu t&j histoi podczas przyjęcia urodzinowego u jednego z przyjaciół dostał kolbą pistoletu od zamaskowanych włamywaczy. Jedyną rzeczą, którą ukradli mu przestępcy, był jego dowód tożsamości.
Według „New York Press" Thornley uważał, przynajmniej oficjalnie, że „on i Lee Harvey Oswald byli wytworem eksperymentów genetycznych przeprowadzonych przez tajną, pronazistowską sektę eugeników, Towarzystwo Viii (...), że zaraz po urodzeniu wszczepiono mu urządzenie podsłuchowe, a on i Oswald byli od dzieciństwa obserwowani i manipulowani przez niewidzialnych, wszechmocnych członków Vrir. W programie telewizyjnym A Current Affair 25 lutego 1992 roku Thornley stwierdził, że był członkiem spisku na życie prezydenta Kennedyego, a jego wspólnicy zwali się Szwagier i Chudy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach