Napawa mnie czasem wielkim zdziwieniem jak środowiska żydowskie uprawiają dualizm historyczny i broniąc pamięci o zgładzie swojego narodu, równocześnie zabraniają innym narodom stać na straży swojego dobrego imienia. Zmiana nazwy nie zmienia historii, czas płynie, wspomnienia się zacierają. Rozszerzenie o te kilka słów ma tylko przypominać kto był pomysłodawcą i nadzorcą fabryki śmierci w Oświęcimiu.
Wracając do sedna tematu, czyli polskich pracowników. Nie sprecyzowano w zarzutach ŚKŻ pojęcia polskiego pracownika obozu. Mniemam iż chodzi o "dozór" nad więźniami. Tak więc sugerowanie iż Polacy pełnili jakieś wyższe funkcje niż kapo jest delikatniej mówiąc nadużyciem. Chociaż by dla tego iż kapo rekrutowano spośród więźniów a nie osób spoza obozu.
Ciekawą dygresje na ten temat można znaleźć [link podam jak mechanizm forum mi już na to zezwoli ]
Cytat:
Faktycznie o współczesnym Auschwitz
O współczesnej obecności obozu Auschwitz w ludzkiej świadomości, opowiada Marek Kucia, autor książki "Auschwitz jako fakt społeczny", która stanowi pierwszą naukową próbę zrozumienia Auschwitz popartą wieloletnimi badaniami empirycznymi. Rozmowę dla Forum przeprowadził Tomasz Ponikło.
Potrafimy opisać ofiary Auschwitz, a gdybyśmy potrzebowali znaleźć teraz synonim do zwrotu "oprawcy"?
Mówimy konkretnie o obozie Auschwitz, więc nie będzie synonimem powiedzieć SS. Oprawcami byli ci, którzy założyli obóz, ale także ci, którzy wypełniali pewne funkcje wobec uwięzionych, a pośród nich były też ofiary. Granica jest bardzo trudna do wykreślenia, bo kim był kapo? Oprawcą - jeśli się w jakiś sposób zachowywał, ale był też ofiarą - w każdej chwili mógł zostać wysłany do komory gazowej. Powiedzieć Niemcy? - to nieprawda; nie wszyscy Niemcy byli oprawcami. Ale też oprawcy, kiedy mowa o Auschwitz, rekrutowali się prawie wyłącznie spośród Niemców. Byli też Ślązacy służący w oddziałach SS, tak jak Niemcy z różnych krajów środkowo-europejskich. To jednak ciągle machina państwowa niemiecka - trzeba dodać - pod panowaniem nazistów. Właściwie trzeba odpowiedzieć, kim byli oprawcy. W języku potocznym łatwo ulec generalizacji. Jeśli się weźmie definicję Holokaustu zazwyczaj jest mowa o nazistach, co jest prawdą, ale też uproszczeniem, bo na terenach okupowanych przez Niemcy znalazło się wielu kolaborantów, którzy się włączali w tę machinę. Jednak trzeba też wyraźnie powiedzieć, że warunki działania nazistów zostały stworzone w demokratycznych Niemczech. Także nie można mówić "oprawcy", mając na myśli tylko Niemców. Wśród oprawców znajdowali się także Polacy, chociaż akurat nie w przypadku Auschwitz, choć tam byli Polacy kapo. Wyznacznikiem oprawcy jest pewien sposób zachowania. W tym sensie oprawcami byli też czasami więźniowie wobec siebie. Jest to zatem kategoria bardzo złożona.
Obozy koncentracyjne z założenia miały być samowystarczalne. Powstawały zazwyczaj jako kilka baraków i to potem sami więźniowie budowali sobie miejsce kaźni. Oczywiście zdarzały się wyjątki i nie można powiedzieć iż przy pracach związanych z obozem nie pracowali cywilni polscy robotnicy. Czy można nazwać to współpraca przy tworzeniu obozu niech świadczy taki fakt:
Cytat:
Korzystając z okazji Hoss przedstawił von dem Bachowi sprawę niedawnej ucieczki więźnia, w której mieli mu dopomóc robotnicy cywilni zatrudnieni w obozie. Równocześnie Hoss zameldował o wrogim nastawieniu okolicznej ludności "fanatycznie polskiej" i gotowej do akcji przeciwko SS-manom".
Jako kompetentny Wyższy Dowódca SS i Policji von dem Bach zarządził w trakcie wizytacji:
1. natychmiast rozstrzelać 5 robotników cywilnych, podejrzanych o udzielenie pomocy uciekającemu więźniowi
2. rozstrzeliwanie na miejscu mężczyzn napotkanych na ograniczonym drutami przedpolu obozu, a także aresztowanie napotkanych tam kobiet i dzieci oraz przekazywanie ich do dyspozycji policji
3. "oczyszczenie całego obszaru w promieniu 5 km wokół obozu z podejrzanej hołoty"
[...]
W rzeczywistości w ciągu roku 1940 wysiedlono mieszkańców z dzielnicy Oświecim-Zasole, a następnie chłopów ze wsi Babice, Budy, Rajsko, Brzezinka, Broszkowice, Pławy i Harmęże.
Władysław Bartoszewski "Prawda o von dem Bachu" Wydawnictwo Zachodnie 1961 r.
Naziści byli do bólu pragmatyczni. Nie wysiedlili by kolaborującej ludności okolic obozu, która była by dodatkowym ogniwem utrudniającym ucieczkę, ani też darmowej przymusowej siły roboczej gdyby planowali większe jej użycie.
Niestety drugi link prowadzi na "manowce" czyli wyświetla jakąś ogólną stronę nie związana z tematem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach