Dworek w Gołąbkowicach jest częścią kompleksu dworsko-parkowego, którego początki sięgają XVII w.
Nowy dwór rodziny Miczyńskich zaprojektowany i zbudowany został przez inż. Stanisława Miczyńskiego herbu Łabędź, około roku 1910-go.
Początkowo służył jako letnia rezydencja, gdyż rodzina zamieszkiwała na dworze w Przetakówce (wówczas północne peryferie Nowego Sącza).
Około 1920 roku Stanisław oraz jego żona Helena (z domu Rogalińska herbu Łodzia) wraz z dziećmi Jerzym, Barbarą i Andrzejem, przenieśli się do Gołąbkowic. Stanisław gospodarował więc na majątkach Przetakówka i Gołąbkowice razem o powierzchni przekraczającej sto hektarów. Stanisław wprowadził nowoczesne formy gospodarowania rolniczego, założył pierwsze w południowej Polsce uprawy monokulturowe m.in. truskawek i pomidorów. Dzięki swoim umiejętnościom nabytym na wydziale mechanicznym Politechniki wiedeńskiej, zmechanizował gospodarstwa rolne. Poprzez kontakty nawiązane we Wiedniu, prowadził liczną korespondencję z wiodącymi na owe czasy firmami – producentami nowoczesnych maszyn. Był w stałym kontakcie również z wieloma europejskimi gospodarstwami rolnymi, głównie z Austrii, Niemiec i Szwajcarii. Stanisław wprowadził do gospodarstwa Gołąbkowice unikalną na owe czasy lokomobilę parową. Wraz z żoną Heleną doprowadził do elektryfikacji majątku Gołąbkowice.
Po wyremontowaniu zniszczonego starego XVII wiecznego dworu, zamieszkiwali w nim. W wybudowanym ok. 1910 roku nowym dworze, Helena prowadziła letni pensjonat. Zjeżdżali tu ludzie nauki i politycy. (m.in. prof. Michał Siedlecki, minister Bronisław Pieracki). Helena Miczyńska otaczała specjalną opieką drzewostan, poprawiała jego układ przestrzenny, dosadzała nowe egzemplarze drzew ozdobnych. Przed frontem nowego domu oraz wokół podjazdu pielęgnowała ogród kwiatowy oraz oranżerię.
Lata miedzywojenne to okres wielkiej prosperity majatku w Gołąbkowicach. Wtedy też Stanisław raz z żoną Heleną zasadzili piękną aleję brzozową, założyli sad owocowy i ogród warzywny.
W okresie wojny dzieci Miczyńskich brały udział w działaniach zbrojnych. Jerzy jako lekarz wojskowy, po uderzeniu na wojsko polskie - armii ze wschodu przedostał się poprzez Austrię do Szwajcarii. Andrzej, został zmobilizowany a po rozbiciu swojej jednostki, działał w ruchu oporu.
W czasie działań wojennych majątek Gołąbkowice leżał najpierw na linii frontu niemieckiego, później rosyjskiego, to tu przed frontem domu były okopane katiusze, nawiązujące ogień z siłami niemieckimi. Tutaj bomba lotnicza rozniosła domek ogrodnika. Przez majątek wielokrotnie przechodził czynny front wojenny. W tym też czasie został też zupełnie spustoszony, najpierw ogólnie przez wojska niemieckie kwitujące konfiskatę stosownymi poświadczeniami przekazywanymi właścicielom (np. konfiskata 6 koni do ciągnięcia armat, w tym wysokoźrebnej klaczy), później szczegółowo przez armię wyzwolicielską. W zimie 1944 roku żołnierze ze wschodu wyrąbali cenne drzewa w parku. Helena Miczyńska desperacko broniła cenne egzemplarze. Do historii rodziny przeszło m.in. zdarzenie – kiedy Helena „bijąc” parasolką rosyjskich żołnierzy, uratowała przed wycięciem drzewa z alei brzozowej.
Powojenny okres dworu i majątku nie trudno sobie wyobrazić. Wszystkie działania „władzy ludowej” szły w kierunku by uniemożliwić utrzymanie obiektu. Ludziom, ze źle widzianą przeszłością np. nie przyznawano asygnat na materiały budowlane konieczne do niezbędnych remontów. Wszystkiego brakowało. Brakowało m.in. papy by pokryć zniszczone gonty starego modrzewiowego dworu, w którym w końcu w 1957 r zapadł się dach i zaistniała konieczność jego rozbiórki. Z tych samych przyczyn rozebrano kamienną zabytkową stodołę a później inne budynki gospodarcze. W 1969 roku umarł Stanisław Miczyński.
W tych ciężkich czasach gospodaruje syn Stanisława, Andrzej wraz małżonką Marią (z d. Jakubowską, herbu Jastrzębiec). Starają się jak mogą, by wykorzystać piękny areał powierzchni majątku, założyli zarodową hodowlę kur, szkółkę drzewek i krzewów. Prócz kłopotów egzystencyjnych, Gołąbkowice nawiedziły huragany, jeden z nich w 1977 roku powalił kilkanaście drzew w tym ogromną lipę, pomnik przyrody”.
W latach siedemdziesiątych, mimo, że wokół było wiele obszarów niezabudowanych, ówczesna władza forsuje budowę osiedla (z t.zw. wielkiej płyty) na obszarze majątku Gołąbkowice. I tylko dzięki desperacji Andrzeja Miczyńskiego i rodziny oraz pomocy kilku przyjaciół z Nowego Sącza a przede wszystkim z Krakowa, majatek nie zniknął całkowicie. 2.08.1978 dzięki wpisaniu obiektu do rejestru zabytków, pod nr. Ks. „A” – 281/78 udaje się uratować centralną część majątku.
Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 10273 Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 22:47
Szczypawka ma takie delikatne (pozytywne) skrzywienie
Podoba mi się bryła. Mam słabość do mansardowych dachów.
Pierwsze co mi się kojarzy z tą budowlą to jej charakterystyczny styl. W podobnym spotkać można wiele socjalnych obiektów kolejowych jak i samych stacji. Być może wiąże się to z okresem ich powstania
Gustowna skrzyneczka na listy z tym serduszkiem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach