FORUM OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA Strona Główna FORUM OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
ROK ZAŁ. 2006

www.stowarzyszeniebastion.com

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat

Tagi tematu: bydgoszcz, fordonskie, wiezienie

Bydgoszcz - Fordońskie więzienie
Autor Wiadomość
szczypawka 
komendant drużyny



Dołączyła: 12 Sie 2007
Posty: 541
Wysłany: Pią 15 Sie, 2008 23:13   Bydgoszcz - Fordońskie więzienie

W 1944 roku rozpoczęło się masowe tworzenie podobozów Stutthofu (brakowało miejsc w komorach gazowych), gdzie wysyłano kobiety - więźniarki do pracy. Rozkaz utworzenia podobozu Bromberg-Ost wydany został 12 wrześœnia 1944 przez komendanta Stutthofu, Paula Wernera Hoppe. Już kolejnego dnia trafiły tam pierwsze więźniarki (dokładnie 300 kobiet). Dozór nad więźniarkami sprawowało siedem nadzorczyń z SS.Funkcję Oberaufseherin (starszego nadzorcy) podobozu Bromberg-Ost pełniła od czerwca 1944 do marca1945 Johanna Wisotzki. Dwie nadzorczynie z Bromberg-Ost, Eva Paradies i Gerda Steinhoff, które wróciły w styczniu 1945 do Stutthofu, wpadły w ręce Polaków i zostały osądzone i skazane na karę śœmierci w Gdańsku. Wyroki wykonano w 1946 roku przez powieszenie.

W dziedzinie więziennictwa kobiecego odgrywa ono tę samą rolę, co w dziedzinie więziennictwa męskiego ŒŚwięty Krzyż. Dożywotnie więźniarki, komunistki, morderczynie skazane na dłuższe kary więzienne, dni pokuty spędzają właśœnie w Fordonie. Nic nie wskazuje na to, że, w widocznym od strony Wisły wspaniałym gmachu, mieśœci się więzienie. W blasku słońca lśœnią białe mury z wieżyczkami i błyszczą duże szyby okienne. Nie widać murów, nie widać strażnic. Przeciwnie, dom otoczony jest wspaniałą zielenią drzew i krzewów. A jednak, gdy podejdzie się bliżej, w tych ładnych wieżyczkach spostrzeżemy głowy strażniczek więziennych i zauważymy, że mur, otaczający więzienie, jest wysoki i niemożliwy do przebycia.

Zdawać by się mogło, “że więzienie - to szary, ponury dom, gdzie zawsze panuje grobowa atmosfera, gdzie promienie słoneczne wdzierają się jedynie przez wąskie szczeliny zakrytych okien, gdzie odseparowani od śœwiata ludzie snują się jak cienie po celach czy dziedzińcach, ogrodzonych wysokimi murami (...) A jednak widzieliśœmy więzienie, gdzie każdej więźniarce wolno do celi zabrać po pracy wiązankę kwiecia i umilić nią ponure cztery śœciany lub pryczę (...)” (“Siedem Groszy”, nr 195:1938).

Tak relacjonowano wrażenia z odwiedzin w więzieniu fordońskim wycieczki restauratorów bydgoskich, w lipcu 1938 r. Prawdopodobnie był to jeden z ostatnich, tak optymistycznych reportaży, i zapewne jedna z ostatnich wycieczek wpuszczonych na teren więzienia - rok 1939 wszystko zmienił.

W pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r., na mocy traktatu petersburskiego z 5 sierpnia, Fordon przypadł Fryderykowi II czyli Prusom, jako miasto położone w Wielkopolsce, po prawej stronie rzeki Noteć. Pamiątką tamtych lat jest dzisiejszy zakład karny, którego główny gmach wybudowany został za rządów Fryderyka II jako magazyn, a wkrótce potem zamieniony na dom celny.

W 1853 r. w tychże murach władze pruskie utworzyły dom karny dla kobiet. Dwa lata później, w 1855 r., na potrzeby tego więzienia otworzono cmentarz więzienny.

Jak już wiemy, dom karny w Fordonie utworzyły władze pruskie w 1853 r., jako filię zakładu karnego w Koronowie. Dwa lata później, w 1855 r., na potrzeby tegoż więzienia otworzono cmentarz więzienny. Władze więzienia wystąpiły do Magistratu miasta Fordonu o wytyczenie terenu pod cmentarz grzebalny, w związku z epidemią cholery, która miała miejsce na terenie więzienia fordońskiego w 1855 r. Choroba zdziesiątkowała osadzone w nim kobiety. Władze miasta przyznały pod tenże cmentarz miejsce sąsiadujące od zachodu z cmentarzem ewangelickim. Pierwsze groby powstały w czasie epidemii. Z biegiem czasu cmentarz powiększył się. Chowano na nim osoby zmarłe w zakładzie karnym, których rodziny odmawiały przyjęcia zwłok. W latach 1939 – 1945 pochowano na nim około 100 kobiet polskich. Po roku 1945 dokonywano na cmentarzu sporadycznych pochówków. Mogiły były obsiane trawą i zaopatrzone w tabliczki z numerami odpowiadającymi numerom w kartotece. Cmentarz był obsadzony morwami. W latach siedemdziesiątych naszego wieku cmentarz został zlikwidowany wraz z cmentarzem ewangelickim.

Dom karny w Fordonie był w latach dwudziestolecia międzywojennego ciężkim więzieniem dla kobiet. Zaliczano go do pierwszej kategorii zakładów karnych, podobnie jak więzienie w Koronowie, Grudziądzu czy Warszawie – Mokotowie. Osadzano tu kobiety z wyrokami sądowymi powyżej 3 lat. Przeciętnie w celach więzienia fordońskiego przebywało od 250–300 kobiet z terenu całej Polski, skazanych wyrokami sądowymi zarówno za przestępstwa polityczne jak i kryminalne.

Opiekę duszpasterską nad więzieniem w tych latach sprawowali księża, specjalnie do tej funkcji przygotowywani, zwani kuratusami. Obok obowiązków związanych z posługą sakramentalną księża interesowali się codziennym życiem więzienia, brali udział we wszelkich uroczystośœciach na terenie więzienia, jak i imprezach kulturalnych organizowanych przez więźniarki. Poza tym prowadzili dla więźniarek zajęcia katechetyczne.

W styczniu 1940 r. więzienie zostało przez władze niemieckie zamienione na ciężkie więzienie karne dla kobiet. W więzieniu tym do stycznia 1945 roku przewinęło się około 6300 kobiet, w tym kilkadziesiąt działaczek podziemia konspiracyjnego. Można przypuszczać, że organizacje podziemne miały w Fordonie punkty kontaktowe, których zadaniem było niesienie pomocy materialnej więzionym członkom, także ewentualne ułatwianie i pomaganie w ucieczkach. Prawdopodobnie w tych działaniach brał udział ks. prob. Sylka.

Więzienie w Fordonie należało do najcięższych zakładów karnych dla kobiet w okręgu Rzeszy Gdańsk - Prusy Zachodnie. Osadzano w nim wyłącznie Polki i Żydówki.

Więźniarki były dziesiątkowane przez choroby oraz planową eksterminację. Dnia 14 stycznia 1943 r. do obozu koncentracyjnego w Ośœwięcimiu odesłano 496 więźniarek. 208 z nich tam zginęło. Kolejne, mniejsze transporty do Ośœwięcimia miały miejsce 3 marca i 2 czerwca. Dla tych, które pozostały w Fordonie, od 15 stycznia 1943 r. aż do wyzwolenia, zakład stał się więzieniem ciężkim z 10-godzinnym dniem przymusowej pracy.

Ciężkie warunki wyniszczały zdrowie więźniarek. Stosowano wobec nich różne kary, począwszy od rygorystycznego ograniczania pożywienia, poprzez śœcisły areszt, aż do kar cielesnych i znęcania się zarówno fizycznego jak i psychicznego.

W okresie okupacji opieka duszpasterska w tymże więzieniu była bardzo ograniczona. W dniu 27 lipca 1943 r. do Apostolskiego Administratora Chełmińskiego w Gdańsku Oliwie wpłynęło pismo od Namiestnika Rzeszy (Nr 4561 E. 2. 4. G.S.T.A.) odnośœnie do duchowej opieki dla więźniów w domu karnym w Fordonie. Treśœć jego brzmiała następująco:

“Proboszczowi katolickiemu w Fordonie, A. Sylce zezwolono na sprawowanie opieki duchowej dla więźniarek w domu karnym fordońskim w ramach obowiązujących przepisów. Zwracam jednak uwagę, że w zakładzie tym przebywają tylko więźniowie polscy i dlatego opieka duchowa przysługuje tylko umierającym, o ile o nią specjalnie poproszą. Podpisano - Dr. Bode”.



Według sprawozdania ks. adm. A. Sylki, w czasie jego pobytu w Fordonie w więzieniu fordońskim zmarły 173 Polki, nie licząc dzieci w nim urodzonych. Z relacji ks. A. Sylki wynika, że w przypadku tychże 173 zgonów w więzieniu, nigdy nie powiadamiano go o śœmierci, gdyż nie pozwalał na to naczelnik. Ks. Sylka prowadził szczegółową ewidencję zmarłych i wiedział, w którym miejscu na cmentarzu więziennym, każda z nich była pochowana, mimo iż chowano je bez zawiadamiania księdza. Ks. Sylka dalej mówi, iż więźniarki prosiły wielokrotnie o księdza i na jego własny wniosek teoretycznie pozwalano je odwiedzać, lecz w praktyce z powodu “nie przewidzianych trudnośœci” nigdy do tego nie dochodziło. Nie pozwalał na to naczelnik więzienia, tłumacząc, że umierało w więzieniu znacznie mniej kobiet, gdyż konające z wysoką gorączką zwalniał do domu.

Lata 1945 - 1981 również stanowiły okres ograniczonej pracy duszpasterskiej na rzecz więźniarek. Były to podstawowe posługi sakramentalne na życzenie więźniarek.

Opiekę duszpasterską wznowiono w dniu Bożego Narodzenia 1981 r. Pierwszym księdzem, któremu pozwolono wejśœć z posługą duszpasterską na teren więzienia, był ks. wikariusz Grzegorz Leśœniewski.

W czasie trwania stanu wojennego w więzieniu fordońskim internowana była grupa kobiet z “Solidarnośœci” z Gdańska, Torunia i Bydgoszczy. Były one otoczone opieką duszpasterską przez kapłanów fordońskich. Oprócz posług religijnych dostarczano internowanym i skazanym kobietom lekturę oraz prowadzono akcje charytatywne na rzecz ich rodzin. Po zwolnieniu z internowania zostały one przyjęte na plebani, co nie podobało się ówczesnym służbom bezpieczeństwa.

W połowie lat osiemdziesiątych kapłani odprawiali w zakładzie karnym Msze śœw., udzielali sakramentów w niedziele i śœwięta kośœcielne przypadające w dni wolne od pracy (np. Nowy Rok, drugi dzień Wielkanocy, Boże Ciało, Wszystkich ŒŚwiętych, dwa dni Bożego Narodzenia). Udzielali posług religijnych na prośœby osadzonych. Ilośœć oraz godziny odprawianych nabożeństw uzgadniane były na bieżąco w zależnośœci od potrzeb zgłaszanych przez zakład karny.

W 1984 r. więzienie zostało zamienione na zakład karny dla mężczyzn, z kilkunastoosobowym oddziałem dla więźniów ociemniałych oraz z oddziałem dla tymczasowo aresztowanych.

Opiekę duszpasterską nad Zakładem Karnym w Fordonie do dnia dzisiejszego sprawują kapłani z parafii śœw. Mikołaja.

Pozostałośœci podobozu znajdują się obecnie na narożniku ulic Kamiennej i Fabrycznej w Bydgoszczy. Niewielki plac z barakiem i pozostałymi fundamentami otacza podwójne ogrodzenie z kolczatego drutu, a sam teren niewiele zmienił swój wygląd od końca II wojny.







http://wikimapia.org/5848...g_Ost%20-%2011k
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Pią 15 Sie, 2008 23:36   

Oooo, dobry kawałek historii :)

A myśœlałem cały czas,że to wersja więzienia dla kobiet :(
 
 
Anusiaino
komendant plutonu



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 1638
Skąd: Inowrocław
Wysłany: Pon 18 Sie, 2008 00:37   

A ja miałam tam praktyki :D

a moim zadaniem było podobnie: "dostarczano internowanym i skazanym kobietom lekturę oraz prowadzono akcje charytatywne na rzecz ich rodzin" :D
 
 
 
drFaustus 
komendant zgrupowania



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 10265
Skąd: Piękny kraj!
Wysłany: Pon 18 Sie, 2008 01:51   

Hitem jest owa posługa kapłańska... to co, zadymy kręciły tylko babki, których zwierzchnikiem duchowym był katolicki ksiądz? :lol:
 
 
Anusiaino
komendant plutonu



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 1638
Skąd: Inowrocław
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008 01:31   

najwyraźniej ;)
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Kopiowanie wszelkich treści zawartych na forum bez zgody administracji i autorów tematów/postów zabronione!

Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy - są one własnością ich autorów.