W nocy minie 70 lat od słynnej
ucieczki polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł". Jednostka, internowana w Estonii, przedostała się do Wielkiej Brytanii i działała u boku aliantów, walcząc z hitlerowską Kriegsmarine.
Jak zapewnia rzecznik prasowy Marynarki Wojennej kmdr por. Bartosz Zajda, ucieczka ORP "Orzeł" z Tallina i przedostanie się do brytyjskiego portu Rosyth - w trakcie trwającej wojny na morzu - uznawane jest za największe na świecie osiągnięcie w działaniach i taktyce okrętów podwodnych.
Polski okręt podwodny ORP "Orzeł" był jednym z najnowocześniejszych okrętów podwodnych. Na powierzchni wody jednostka mogła osiągnąć prędkość 20 węzłów na godzinę, pod wodą - 9 węzłów. Bez uzupełniania zbiorników paliwa mogła przepłynąć 7 tys. mil morskich (pod wodą - 100 mil). Maksymalnie okręt mógł zejść na głębokość 80 metrów pod powierzchnię.
Jego budowa - w holenderskiej stoczni De Schelde - została sfinansowana ze składek polskiego społeczeństwa w ramach Funduszu Obrony Morskiej oraz w ramach składek prowadzonych wśród kadry Marynarki Wojennej. Akcję zbierania funduszy na okręt podwodny dla Polski koordynowała Liga Morska i Kolonialna.
Wyposażony w 12 wyrzutni torpedowych, jedno podwójne działko ...