Janusz Ostrowski
11 maja 2009
Gasiłem getto
Publikujemy wstrząsające świadectwo człowieka, który w czasie powstania w 1943 r. znalazł się w getcie jako polski strażak.
Nie, nie walczyłem. Ale byłem tam i widziałem. Byłem strażakiem polskiej Warszawskiej Straży Pożarnej i co drugą dobę przez 24 godziny gasiłem pożary w getcie. Jak wytłumaczyć, że strażacy gasili to, co Niemcy podpalali? Głównym zadaniem straży pożarnej było ograniczanie pożaru. Jedne budynki miały się palić, a inne sąsiednie miały się nie palić. Co do tych, które miały się palić, Niemcy przypuszczali, że ukrywają się tam ludzie – dzieci, kobiety, bojownicy. W tych, które miały się nie palić, były jakieś magazyny (żywności, mundurów, butów) lub warsztaty i maszyny.
Straż pożarna była więc polska. Strażacy mając nachtausweis mogli poruszać się w nocy w mundurach strażackich i – kto odważny (wielu takich było) – przenosić broń i inne zabronione materiały, za których posiadanie groziła śmierć. Komendantem straży był ppłk pożarnictwa Kalinowski, przed wojną komendant łódzkiej najlepszej straży pożarnej w Europie. Tę trudną i odpowiedzialną funkcję przyjął za zgodą konspiracyjnych władz Armii Krajowej (AK).
...