Wysłany: Pon 22 Wrz, 2008 12:02 Rudolf Franz Ferdinand HĹ‘ss
Na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w O¶święcimiu znajduje się niecodzienny eksponat, który nie pochodzi z czasów istnienia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego. Jest nim szubienica, pod któr± nikt nie składa nigdy kwiatów. To na niej sze¶śćdziesi±t lat temu został stracony w dniu 16 kwietnia 1947 roku wyrokiem Najwyższego Trybunału Narodowego w Polsce założyciel i pierwszy komendant KL Auschwitz, SS-ObersturmbannfĂĽhrer Rudolf HĹ‘ss.
Rudolf Franz Ferdinand HĹ‘ss urodził się 25 listopada 1900 r. w Baden-Baden. Od szóstego roku życia wychowywał się wraz z dwiema młodszymi siostrami w Mannheim, gdzie ukończył 5 klas gimnazjum humanistycznego. Jego rodzice byli wła¶ścicielami dobrze prosperuj±cego przedsiębiorstwa handlowego, zajmuj±cego się sprzedaż± kawy i herbaty. Ich życzeniem było, aby syn został księdzem, a w przyszło¶ści misjonarzem. Młody Rudolf nie przejawiał jednak w tym kierunku żadnego powołania, zainteresował się natomiast służb± wojskow±. W wieku 14 lat utracił ojca, a gdy miał 17 lat i służył już w wojsku, zmarła mu matka.
Dnia 1 sierpnia 1916 r. jako ochotnik został wcielony do oddziału kawalerii niemieckiej. Odkomenderowany wraz z nim do Turcji, która w pierwszej wojnie ¶światowej sprzymierzona była z Niemcami i Austri±, brał udział w walkach na froncie azjatyckim, otrzymuj±c stopień podoficerski i liczne odznaczenia.
Do Niemiec powrócił w 1919 r., gdzie rozpocz±ł działalno¶ść w oddziałach ochotniczych, które zwalczały między innymi powstańców polskich w Wielkopolsce i na Ś¦l±sku.
Młody awanturnik brał udział w licznych akcjach wojskowych tych oddziałów i już po ich rozwi±zaniu, w 1922 r. zetkn±ł się z Adolfem Hitlerem, niezwłocznie zgłaszaj±c swój akces do Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej (Nazionalsozialistische Deutsche Arbeitpartei – w skrócie NSDAP). W tej partii otrzymał numer legitymacji 3240 i wkrótce wykazał szczególn± aktywno¶ść w ruchu hitlerowskim, bior±c udział w mordzie kapturowym na osobie nauczyciela Waltera Kadowa w nocy z 31 maja na 1 czerwca 1923 r.
Nauczyciel ten miał rzekomo wydać w ręce Francuzów Alberta Schlagetera, który następnie został przez nich rozstrzelany za prowadzenie antyfrancuskiej akcji sabotażowej w Zagłębiu Ruhry.
Mord miał przebieg wyj±tkowo okrutny i ohydny. Po uczcie pijackiej, w której uczestniczył między innymi Martin Bormann, przyszły szef kancelarii partyjnej NSDAP, uprowadzono Kadowa do lasu, pobito go i na wpół żywemu poderżnięto gardło, ostatecznie dobijaj±c go dwoma strzałami.
Za współudział w tym zabójstwie Rudolf HĹ‘ss został aresztowany i w kilka miesięcy póĽniej skazany na dziesięć lat więzienia. Przedterminowo zwolniony na podstawie ustawy amnestyjnej z lipca 1928 r. podj±ł pracę na roli, pocz±tkowo w Brandenburgii, póĽniej na Pomorzu, gdzie zawarł zwi±zek małżeński z osadniczk± Hedwig Hensel. Tamże przyszło na ¶świat ich troje dzieci. Czwarte urodziło się już w Dachau, a pi±te w O¶święcimiu.
Namówiony przez ReichsfĂĽhrera SS Heinricha Himmlera, z którym znał się z poprzednich lat, wst±pił w 1934 r. do kierowanej przez niego organizacji SS i wkrótce zmienił pracę rolnika na służbę w tej zbrodniczej formacji. Rozpocz±ł j± w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie wykłady ideologiczne prowadził sam Theodor Eicke, twórca i organizator nazistowskich obozów.
Pocz±tkuj±cy esesman okazał się pojętnym uczniem i szybko wdrażał się w „rzemiosło”, którym była ¶śmierć. W 1938 r. został przeniesiony do KL Sachsenhausen, awansuj±c w roku następnym na zastępcę komendanta tego obozu w stopniu kapitana SS.
Obóz koncentracyjny Sachsenhausen był położony w pobliżu Berlina i w obecnej sytuacji HĹ‘ss mógł cz궜ciej przebywać w stolicy Niemiec, gdzie w urzędach na kluczowych stanowiskach znajdowało się wielu jego dawnych kolegów z oddziałów ochotniczych. Spotkania z nimi umożliwiły mu jeszcze lepsze poznanie idei i zamiarów nazistów, którzy stanowili siłę wszechogarniaj±c± III Rzeszę.
W czasie drugiej wojny ¶światowej uczniowie Theodora Eickego i podwładni Heinricha Himmlera w pełni wykaż± się swoimi katowskimi umiejętno¶ściami. Jeden z nich szczególnie wyróżniaj±cy się sumienno¶ści± w spełnianiu obowi±zków rozpocznie budowę największego niemieckiego nazistowskiego obozu w O¶święcimiu-Brzezince. Będzie nim Rudolf HĹ‘ss, którego zbrodnicze dzieło przyniesie bezmiar niewysłowionych cierpień i pochłonie setki tysięcy ofiar.
Tego wyj±tkowo gorliwego esesmana mianowano komendantem KL Auschwitz wiosn± 1940 r., w którym pocz±tkowo więzieni byli prawie sami Polacy, ponieważ obóz ten miał służyć jako instrument terroru do podbitego narodu polskiego i być miejscem izolacji, a następnie eksterminacji wielu tysięcy polskich patriotów. Stopniowo przekształcił się jednak w miejsce zagłady jeńców sowieckich, Żydów, Cyganów i ludzi innych narodowo¶ści.
Jakiż kontrast tworzył przerażaj±cy los więĽniów różnych narodowo¶ści i ofiar żydowskich przywożonych bezpo¶średnio do komór gazowych z wygodnym i dostatnim życiem rodziny Rudolfa HĹ‘ssa, która mieszkała w piętrowej willi położonej w niewielkiej odległo¶ści od małego krematorium i kolczastych drutów otaczaj±cych obóz macierzysty w O¶święcimiu. Niedaleko znajdowała się komendantura, w której miał swój gabinet troskliwy ojciec mieszkaj±cej obok siedmioosobowej rodziny.
Warunki mieszkaniowe – napisze Rudolf HĹ‘ss – były doskonałe: „Dzieci mogły szaleć do woli, żona miała tyle ulubionych kwiatów, że czuła się w¶śród nich jak w raju”. Sama za¶ś Hedwig HĹ‘ss mawiała: „Tu żyć i tu umierać”.
Były więzień KL Auschwitz, Stanisław Dubiel, numer obozowy 6059 w swojej powojennej relacji podał: „W dniu 6 kwietnia 1942 r. odkomenderowany zostałem jako ogrodnik do domu komendanta obozu, Rudolfa HĹ‘ssa (...). Rodzina jego opu¶ściła O¶święcim w lecie 1944 r. Pracuj±c w ogrodzie oraz gospodarstwie domowym HĹ‘ssa miałem możno¶ść obserwować z bezpo¶średniej blisko¶ści zarówno jego jak i jego rodzinę. HĹ‘ss bardzo często w ci±gu dnia zachodził do domu, bardzo często jeĽdził konno lub różnymi ¶środkami lokomocji po terenie całego obozu, zagl±daj±c wszędzie i wszystkimi sprawami obozowymi się interesował. Najmniej przebywał w swoim biurze. Akta spraw wymagaj±cych jego podpisu przynoszono mu do domu i tam je załatwiał. W domu swoim przyjmował często różnych dygnitarzy SS, między innymi dwukrotnie Himmlera. W czasie pierwszego pobytu Himmler rozmawiał bardzo serdecznie z HĹ‘ssem i jego żon±. Brał dzieci HĹ‘ssa na kolana, dzieci nazywały go „Onkel Heini” (...). W czasie wszystkich tych odwiedzin HĹ‘ssowie urz±dzali dla go¶ści wspaniałe przyjęcia. (...) HĹ‘ssowie nagromadzili w tzw. Haus HĹ‘ss tyle towarów, że na ich przewiezienie po przeniesieniu HĹ‘ssa potrzebne były cztery wagony kolejowe”.
Jeden z pierwszych więĽniów politycznych KL Auschwitz, Edward Wrona, numer obozowy 206 zeznał z kolei, że Klaus, najstarszy syn HĹ‘ssa, strzelał z procy b±dĽ wiatrówki do kolumn więĽniarskich.
Cytowany już Stanisław Dubiel stwierdził także, że HĹ‘ss pozwalał Klausowi strzelać z prawdziwego rewolweru i karabinka, a w obszernym o¶świadczeniu znajduj±cym się w muzeum o¶święcimskim dodał, że karabinek miała i najstarsza córka. Dzieci spotykaj±c pracuj±cego w ogrodzie Dubiela, rzucały w jego kierunku pogróżki: „My ciebie, polska ¶świnio, zastrzelimy”.
Rodzina HĹ‘ssa doskonale wiedziała, co dzieje się w położonym obok obozie, ponieważ tragiczne wydarzenia, które miały tam miejsce, widoczne były z okien ich domu.
Kiedy wiosn± 1945 r. III Rzesza chyliła się ku upadkowi. Rudolf HĹ‘ss przebywaj±cy w głębi Niemiec zostawił swoj± rodzinę w Holsztynie, sam za¶ś zameldował się u ReichsfĂĽhrera SS Heinricha Himmlera, który w tym czasie przebywał we Flensburgu. Spotkał histerycznie ¶śmiej±cego się człowieka, który swoim podkomendnym wydał rozkaz: „Dajcie nura do armii!”
Były komendant obozu o¶święcimskiego ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem Franz Lang jako rzekomy bosman, przebywaj±cy przez pewien czas w szkole ł±czno¶ści marynarki niemieckiej na wyspie Sylt. PóĽniej dostał się do niewoli w brytyjskiej strefie okupacyjnej Niemiec i został przez Anglików zwolniony z jenieckiego punktu zbornego do pracy na roli w gospodarstwie położonym pod Flensburgiem.
Tymczasem trwały intensywne poszukiwania twórcy KL Auschwitz-Birkenau, największego przestępcy w dziejach ludzko¶ści. Akcję poszukiwawcz± pod kryptonimem „Stóg siana” prowadził brytyjski prokurator w stopniu pułkownika – Gerald Draper, który odwiedziwszy Polskę pod koniec lat siedemdziesi±tych tak wspominał tamte chwile: „W końcu natknęli¶śmy się jednak na trop. Prowadził do małej farmy w północnych Niemczech, niedaleko Flensburga, blisko granicy z Dani±.
Wszystko wydawało się bardzo prawdopodobne. Był to teren, gdzie ukrywało się i próbowało przekroczyć granice wielu przestępców, w¶śród nich Himmler. (...) St±d skoncentrowali¶śmy nasze obserwacje na tym terenie, szukaj±c Rudolfa HĹ‘ssa. Sęk w tym, że mieli¶śmy tylko jedno jego zdjęcie sprzed lat, w letnim mundurze SS, a czas i okoliczno¶ści mogły go bardzo zmienić. (...) Dwaj młodzi oficerowie brytyjscy czatowali z tym jednym zdjęciem w rowie opodal farmy i obserwowali pracuj±cego w polu człowieka. Bardzo zła widoczno¶ść nie pozwalała stwierdzić, czy to rzeczywi¶ście był HĹ‘ss. Czatuj±cy zachowywali się niezwykle ostrożnie. Było coraz ciemniej. Obserwowany mężczyzna wrócił na farmę, ale nie wszedł do głównego budynku, tylko po drabinie dostał się na strych jednego z zabudowań gospodarczych. Był to dobry znak. Ś¦wiadczył, że ¶śledzony nie jest na tej farmie gospodarzem tylko robotnikiem (gospodarza nie było – przebywał w tym czasie w niewoli amerykańskiej). (...) Oficerowie długo jeszcze pozostawali w bezruchu. Dopiero między pierwsz± a drug± w nocy wspięli się po drabinie, gwałtownie otworzyli drzwi pomieszczenia, w którym spał obserwowany, zapalili ¶światło i zawołali: „HĹ‘ss wstań, jeste¶ś aresztowany!” (...) Założyli mu kajdanki, sprowadzili na dół po drabinie i wsadzili do jeepa. (...) Tego samego dnia około godziny dziesi±tej rano zobaczyłem HĹ‘ssa po raz pierwszy. Stał przede mn± na dziedzińcu więziennym, nieogolony, brudny, przestraszony. Dla mnie było to wielkie przeżycie”.
Przedstawione powyżej zdarzenie miało miejsce w nocy z 11 na 12 marca 1946 roku. W sumie Rudolf HĹ‘ss ukrywał się pod przybranym nazwiskiem blisko rok.
Wkrótce będzie on zeznawał jako ¶świadek obrony przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, który s±dził głównych nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Następnie wydano go władzom polskim i 25 maja 1946 r. przewieziono samolotem do Warszawy.
W Polsce na podstawie dekretu z 22 stycznia 1946 r. został utworzony Najwyższy Trybunał Narodowy, który był krajowym odpowiednikiem Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze.
Proces Rudolfa HĹ‘ssa przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Warszawie toczył się w dniach od 11 do 29 marca 1947 r. Bior±c pod uwagę liczbę ofiar obozu o¶święcimskiego, był to jedyny i największy proces o masow± eksterminację. Dotychczas nikt bowiem w dziejach ludzko¶ści nie był oskarżony o spowodowanie ¶śmierci setek tysięcy ludzi.
HĹ‘ss bronił się bardzo spokojnie i z pełn± ¶świadomo¶ści± swego losu. „Każdy Niemiec, każdy oficer SS robiłby na moim miejscu to samo – o¶świadczył – rozkaz był rozkazem, a my chcieli¶śmy wygrać wojnę (...)”.
Wyrok ¶śmierci ogłoszony 2 kwietnia 1947 r. przyj±ł również spokojnie, ¶świadom swej winy i przygotowany na taki wynik procesu od samego pocz±tku.
W procesie tym zeznawali ¶świadkowie niemal z całej Europy, byli więĽniowie KL Auschwitz-Birkenau, a wydarzenie to odbiło się gło¶śnym echem w prasie polskiej i zagranicznej. Była to bowiem jedna z największych spraw s±dowych w Polsce i na ¶świecie.
O jej finale informował między innymi katowicki „Dziennik Zachodni”. W numerze 104 z dnia 17 kwietnia 1947 r. można przeczytać: „Dnia 16 bm. o godzinie 10 przed południem został wykonany wyrok ¶śmierci na Franciszku Ferdynandzie Rudolfie HĹ‘ssie (...). Już w przeddzień egzekucji przybyły do O¶święcimia tysi±ce osób, rekrutuj±ce się głównie spo¶śród byłych więĽniów politycznych lub rodzin po zmarłych i rozstrzelanych ofiarach obozów koncentracyjnych, pragn±cych wzi±ć udział w akcie sprawiedliwo¶ści. Najwyższe władze s±dowe oraz czynniki rz±dowe dla zapobieżenia niezdrowej sensacji przełożyły jednak termin egzekucji na dzień następny (...) wyrok został wykonany w ¶środę dnia 16 bm. O godzinie 8.15 przed budynkiem tzw. wydziału politycznego (gestapo obozowe) ukazało się auto z przewodnicz±cym Najwyższego Trybunału Narodowego (...). Wkrótce potem nadjechały dwa auta ciężarowe, z których pierwsze pod siln± eskort± wojska przewiozło (z więzienia w Wadowicach – dop. A.C.) na teren zbrodni Rudolfa HĹ‘ssa (...). Do czasu wykonania wyroku HĹ‘ss został osadzony w gmachu komendantury i nie przedstawił żadnych pró¶śb ani życzeń z wyj±tkiem chęci napicia się kawy (...). Na pół godziny przed egzekucj± jeńcy niemieccy na placu s±siaduj±cym z krematorium ustawili szubienicę (w pobliżu willi, w której mieszkał – dop. A.C.). HĹ‘ss w towarzystwie księdza oraz kilku żołnierzy został podprowadzony pod szafot, gdzie mu został odczytany wyrok (...). W¶śród ogólnej ciszy prokurator Mazurkiewicz o¶świadczył: „Zarz±dzam wykonanie wyroku”. Kat O¶święcimia i największy zbrodniarz w dziejach ¶świata zawisł (...). Po 15 minutach lekarz urzędowy dokonał obdukcji zwłok stwierdzaj±c zgon. Sprawiedliwo¶ści stało się zado¶ść”.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach